Przy usuwaniu zanieczyszczeń z pasty woskowej z powierzchni stiuku najlepiej sprawdzają się rozpuszczalniki organiczne, takie jak benzen lub terpentyna. Wynika to z właściwości fizykochemicznych wosków, które są związkami hydrofobowymi i słabo rozpuszczają się w wodzie oraz w roztworach wodnych związków nieorganicznych. Benzen i terpentyna mają bardzo dobrą zdolność do rozpuszczania tłuszczów i wosków, co pozwala na skuteczne i szybkie usunięcie tego typu zanieczyszczeń bez uszkadzania podłoża stiukowego. Moim zdaniem, to rozwiązanie jest nie tylko efektywne, ale też zgodne z dobrymi praktykami konserwatorskimi, gdzie minimalizuje się ryzyko ingerencji chemicznej w strukturę stiuku. W branży konserwatorskiej często mówi się o tzw. zasadzie minimalnej ingerencji – właśnie dlatego wybiera się takie środki, które działają celowo i nie naruszają oryginalnej materii zabytku. Warto też pamiętać, że przy pracy z benzenem należy zachować szczególną ostrożność, bo jest to substancja toksyczna i łatwopalna – trzeba zawsze mieć dobrą wentylację albo stosować terpentynę, która jest trochę bezpieczniejsza i również bardzo skuteczna. Z mojego doświadczenia wynika, że czasem stosuje się też rozpuszczalniki mieszaninowe, ale zwykle benzen lub terpentyna wystarczają. Taki wybór jest zgodny z zaleceniami konserwatorów i spotykany w literaturze branżowej.
Przy czyszczeniu powierzchni stiukowych z pasty woskowej nietrudno o błędne przekonania dotyczące wyboru odpowiednich środków chemicznych. Często spotyka się opinię, że do usuwania zabrudzeń można użyć substancji silnie zasadowych, jak wodorotlenek wapnia, czy związków takich jak metylosilikonian sodu lub octan sodu/potasu. Jednak z praktycznego i chemicznego punktu widzenia, te metody nie są właściwe w przypadku wosków. Wodorotlenek wapnia, choć stosowany do odsalania lub neutralizacji powierzchni mineralnych, nie rozpuszcza wosków – działa raczej na zanieczyszczenia kwasowe, a nie tłuszczowe, więc jego użycie na wosk nie przyniesie rezultatu, a wręcz może uszkodzić delikatne powierzchnie stiuku, szczególnie w wyższych stężeniach. Z kolei metylosilikonian sodu jest środkiem ochronnym, hydrofobizującym, używanym do impregnacji i zabezpieczania powierzchni przed wilgocią – nie ma on właściwości rozpuszczających tłuszcze, więc jego zastosowanie do usuwania pasty woskowej nie tylko jest nieefektywne, ale i zupełnie niecelowe. Octan sodu czy potasu to sole słabo zasadowe, wykorzystywane w chemii budowlanej głównie do regulacji odczynu lub niekiedy do wiązania jonów – nie mają one jednak żadnego wpływu na rozpuszczanie wosków, bo są to substancje hydrofilowe, które nie reagują z woskiem. Głównym błędem myślowym przy tych odpowiedziach jest założenie, że każda chemia poradzi sobie z każdym rodzajem zabrudzenia – w praktyce trzeba dobrać środek na podstawie rodzaju brudu i natury podłoża. Wosk wymaga rozpuszczalników organicznych, a nie związków chemicznych rozpuszczalnych w wodzie. Takie nietrafione wybory prowadzą czasem do uszkodzeń powierzchni lub nieskutecznego czyszczenia, co niestety widziałem już w kilku przypadkach w pracowniach konserwatorskich. Zawsze warto pamiętać, że dobór środków musi być zgodny ze specyfiką materiału i zasadami ochrony konserwatorskiej.