Wybrałeś rozpuszczalnik organiczny – i słusznie. To właśnie ten rodzaj środka jest najczęściej stosowany do usuwania tłustych zanieczyszczeń, takich jak oleje, smary czy parafina z powierzchni metalowych przed malowaniem. Typowe rozpuszczalniki organiczne to np. aceton, benzyna ekstrakcyjna, toluen, czy nawet denaturat. Ich przewaga wynika stąd, że świetnie rozpuszczają substancje tłuste, nie uszkadzając przy tym metalu i nie reagując z nim chemicznie. Branżowe normy, jak chociażby PN-EN ISO 8504-3, jednoznacznie wskazują stosowanie odtłuszczania rozpuszczalnikami organicznymi jako pierwszy etap przy przygotowywaniu powierzchni do malowania antykorozyjnego. W praktyce zawodowej, niezależnie czy pracujemy w dużej lakierni czy przy drobnym remoncie, nie ma sensu szukać bardziej skomplikowanych metod – rozpuszczalnik organiczny jest po prostu najpewniejszy. Z mojego doświadczenia wynika też, że jeśli tego kroku nie wykonamy starannie, nawet najlepsza farba może mieć słabą przyczepność i cała robota pójdzie na marne. Warto jeszcze pamiętać, żeby zawsze po takim odtłuszczaniu dać powierzchni dobrze odparować, bo resztki rozpuszczalnika też mogą negatywnie wpłynąć na efekt końcowy. Także – prosta sprawa, ale bardzo ważna w praktyce.
Wiele osób ma tendencję do sięgania po środki chemiczne, które brzmią „mocno” czy nawet niebezpiecznie, sądząc że im agresywniejszy preparat, tym lepiej poradzi sobie z usuwaniem tłustych zabrudzeń. To jednak spory błąd, który łatwo popełnić w praktyce warsztatowej. Kwas azotowy czy fluorowodorowy co prawda są silnymi środkami chemicznymi, ale ich stosowanie do odtłuszczania powierzchni metalowych jest nie tylko niepraktyczne, ale i niebezpieczne. Kwas azotowy stosuje się czasem do trawienia czy pasywacji stali nierdzewnych, natomiast tłustych zanieczyszczeń praktycznie nie ruszy, a do tego może powodować korozję lub uszkodzenia powierzchni. Kwas fluorowodorowy natomiast jest ekstremalnie toksyczny i stosowany tylko do bardzo specyficznych procesów przemysłowych, np. trawienia szkła czy specjalnych stopów, i absolutnie nie nadaje się do zwykłego przygotowania powierzchni pod malowanie – używanie go w tym celu byłoby wręcz sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem oraz wszelkimi normami BHP. Co do rozpuszczalników nieorganicznych, to warto wiedzieć, że nie mają one chemicznej zdolności rozpuszczania tłustych substancji – są to np. roztwory soli, kwasów lub zasad, które mogą usuwać osady mineralne, ale nie poradzą sobie z olejami czy smarami. Dlatego najczęściej profesjonaliści sięgają po rozpuszczalniki organiczne, jak benzyna czy aceton, bo po prostu najlepiej rozpuszczają tłuszcze, nie uszkadzając metalu. To wynika z zasad chemii organicznej: „podobne rozpuszcza się w podobnym”, czyli tłuste zabrudzenia rozpuszczają się w związkach organicznych. W codziennej pracy najważniejsze jest dopasowanie środka do rodzaju zabrudzenia, a ślepe sięganie po kwasy czy przypadkowe chemikalia może tylko zaszkodzić. Takie błędne przekonania wynikają często z braku podstawowej wiedzy chemicznej i praktyki warsztatowej – dobrze o tym pamiętać i nie iść na skróty, bo skutki mogą być opłakane zarówno dla powierzchni, jak i dla naszego zdrowia.