To jest właśnie właściwe podejście. Impregnację nowo wykonanego muru z cegły pełnej, zaszpoinowanego zaprawą cementowo-wapienną, najlepiej przeprowadzić po związaniu zaprawy w spoinach. Chodzi o to, żeby zaprawa miała czas na odpowiednie związanie i rozpoczęcie procesu wiązania, czyli twardnienia, ale jeszcze nie była zupełnie sucha i krucha. Z mojego doświadczenia najlepiej odczekać minimum kilka dni, czasami nawet tydzień, w zależności od warunków pogodowych i typu użytej zaprawy – wilgotność powietrza czy temperatura mają tu istotne znaczenie. Jeśli zaimpregnujesz za wcześnie, ryzykujesz, że środek impregnujący zostanie wchłonięty przez jeszcze wilgotną zaprawę i nie utworzy odpowiedniej warstwy ochronnej, a nawet może zaburzyć proces wiązania. Branżowe zalecenia mówią wręcz, żeby wyraźnie unikać nakładania impregnatów na świeżą zaprawę, bo efekty mogą być odwrotne od zamierzonych – zamiast zabezpieczyć, możesz pogorszyć trwałość ściany. W praktyce, jeśli mur jest dobrze związany i suchy powierzchniowo, to środek impregnujący wnika równomiernie, zabezpiecza zarówno cegłę, jak i spoiny, i nie powoduje późniejszych problemów z łuszczeniem się lub przebarwieniami. Przy okazji – wiele osób zapomina, że niektóre impregnaty mają wymagania co do minimalnej wilgotności podłoża, warto więc zawsze sprawdzać kartę techniczną produktu. Sumując: klucz to cierpliwość i przestrzeganie technologii. To naprawdę się opłaca – mur jest wtedy zabezpieczony przed nasiąkaniem, wykwitami i mrozem przez wiele lat.
W temacie impregnacji nowo wykonanego muru z cegły pełnej można spotkać się z kilkoma błędnymi przekonaniami, które potrafią prowadzić do dość poważnych problemów na budowie. Częstym nieporozumieniem jest sądzenie, że najlepiej zadziałać jak najszybciej, czyli zaraz po zaszpoinowaniu. To jednak ryzykowna decyzja, bo świeża zaprawa jest jeszcze bardzo wilgotna i nie zdążyła nawet zacząć prawidłowo wiązać. W takim stanie łatwo o zaburzenie tego procesu – środki impregnujące mogą wręcz wejść z zaprawą w reakcję, przez co jej parametry wytrzymałościowe będą niższe, a mur zacznie się z czasem kruszyć albo pojawią się białe wykwity. Z drugiej strony, czasami pojawia się myśl, żeby impregnować przed pełnym stwardnieniem zaprawy. To też nie jest dobre, bo zaprawa powinna osiągnąć odpowiednią wytrzymałość, zanim nałożymy jakiekolwiek chemikalia. Niewłaściwe wyczucie tego momentu sprawia, że impregnacja nie chroni tak skutecznie, a nawet może doprowadzić do rozwarstwiania się spoin czy miejscowych przebarwień. No i jeszcze jest przekonanie o dowolności terminu – czyli "jak się przypomni, to się zrobi". Niestety, zbyt długie czekanie prowadzi do tego, że mur zaczyna nasiąkać wodą, a spoiny mogą już być narażone na zabrudzenia lub rozwijające się mikroorganizmy. Impregnat nałożony na mocno zabrudzoną albo nierównomiernie wyschniętą powierzchnię nie działa prawidłowo. Warto pamiętać, że standardy budowlane i karty techniczne impregnatów wyraźnie podkreślają konieczność wykonywania tego zabiegu po związaniu, ale nie po całkowitym stwardnieniu zaprawy. To trochę taka sztuka wyczucia momentu – ani za wcześnie, ani za późno. Z mojego doświadczenia wynika, że przestrzeganie zaleceń producentów i logiki technicznej daje najlepsze, długotrwałe efekty i pozwala uniknąć naprawdę kosztownych poprawek w przyszłości.