Prawidłowa odpowiedź to zastosowanie piasku zanieczyszczonego pirytem. To właśnie obecność pirytu, czyli siarczku żelaza, w piasku używanym do wykonywania tynków wapiennych bardzo często prowadzi do powstawania charakterystycznych brunatnych lub rdzawych plam na powierzchni tynku nawet po kilku tygodniach czy miesiącach od zakończenia prac. Pyryt pod wpływem wilgoci i tlenu ulega utlenianiu, a produkty tej reakcji (np. siarczan żelaza) migrują na powierzchnię, tworząc przebarwienia. W praktyce budowlanej zawsze powinniśmy wybierać piasek, który jest wolny od domieszek chemicznych, minerałów czy substancji mogących wchodzić w reakcje z wapnem albo wodą – to podstawa jakościowego tynku i zgodność z normami, np. PN-EN 13139. Właśnie dlatego tak istotne są badania laboratoryjne piasku przed jego użyciem, a doświadczony wykonawca, moim zdaniem, od razu wyczuje, że coś jest nie tak z surowcem – choćby po zapachu lub wyglądzie. Branżowe dobre praktyki mówią, żeby unikać piasku z miejsc, gdzie występują rudy żelaza, i zawsze korzystać z renomowanych dostawców. Z mojego doświadczenia, niestety, takie błędy zdarzają się najczęściej wtedy, gdy ktoś oszczędza na materiale lub nie sprawdza jego składu. Lepiej dopłacić do porządnego kruszywa niż potem martwić się plamami, które trudno usunąć bez poważnych ingerencji w tynk.
W budownictwie bardzo łatwo popełnić błąd przy ocenie przyczyn przebarwień na tynkach wapiennych, bo podobne objawy mogą wynikać z różnych czynników technologicznych. Często myśli się, że winny jest np. zbyt drobnoziarnisty piasek. Owszem, taki piasek może mieć wpływ na strukturę tynku, jego wytrzymałość czy podatność na spękania, ale nie powoduje powstawania brunatnych plam – raczej prowadzi do nierówności powierzchni lub słabej przepuszczalności powietrza. Z kolei zbyt świeże ciasto wapienne to inny częsty podejrzany. Za młode wapno może wydłużać czas wiązania, wpływać na przyczepność czy prowadzić do powstawania wykwitów solnych, jednak nie daje efektu typowych brunatnych czy rdzawych plam. Bardziej spodziewać się można mlecznego nalotu albo zmatowień. Nadmierna nasiąkliwość podłoża też często pojawia się w rozmowach na budowie – rzeczywiście, może ona skutkować zbyt szybkim odciąganiem wody z zaprawy, co prowadzi do słabej przyczepności tynku, niejednolitego wiązania lub spękań, ale nie do pojawiania się ciemnych plam, a tym bardziej przebarwień o brunatnym odcieniu. Typowym błędem jest więc doszukiwanie się przyczyny w samej technologii tynkowania, a nie w jakości użytego kruszywa. Gdy pojawiają się brunatne plamy, zawsze należy myśleć o zanieczyszczeniach mineralnych – w tym właśnie pirycie – bo to one poprzez reakcje chemiczne z wapnem i tlenem powodują tak charakterystyczne defekty. Warto też pamiętać, że prawidłowa diagnostyka problemów z tynkiem wymaga nie tylko znajomości procesu technologicznego, ale także wiedzy o właściwościach materiałów, ich pochodzeniu i składzie chemicznym. Rozróżnienie tych kwestii to podstawa profesjonalizmu w branży.