Impregnowanie kruchej i skredowanej starej powłoki malarskiej wykonuje się przede wszystkim w celu jej związania – to znaczy wzmocnienia struktury i poprawienia spójności materiału. W praktyce chodzi o to, żeby powierzchnia, która z biegiem lat się osłabiła, była bardziej odporna na dalsze uszkodzenia mechaniczne i nie łuszczyła się pod wpływem dotyku czy dalszych prac wykończeniowych. Impregnaty, takie jak specjalistyczne grunty czy środki silikatowe, penetrują w głąb powłoki i konsolidują luźne cząstki, tworząc wrażenie 'zlewania' starej farby w jedną całość. W konserwacji zabytków i renowacji starych budynków to absolutna podstawa – jeśli tego nie zrobimy, powierzchnia po prostu rozsypie się przy kolejnych etapach prac. Moim zdaniem wielu początkujących fachowców zapomina, że nie chodzi tylko o ładny wygląd, ale właśnie o funkcjonalność i trwałość. W normach branżowych i zaleceniach producentów środków gruntujących to jest zawsze podkreślane. Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze wykonane związanie starej powłoki pozwala potem bez problemów nałożyć nową farbę, tapetę czy nawet tynk. Warto też pamiętać, że takie związanie ogranicza pylenie i poprawia przyczepność następnych warstw. Bez tego ani rusz, szczególnie przy pracach renowacyjnych czy w starym budownictwie.
Często zdarza się, że przy impregnacji starych, kruchych powłok malarskich mylimy jej główne zadanie z innymi efektami, które mogłyby się wydawać przydatne. Jednym z popularnych nieporozumień jest przekonanie, że impregnacja ma na celu uodpornienie starej powłoki na alkalie. W rzeczywistości standardowe impregnaty używane do wiązania i wzmacniania starych powłok nie nadają im odporności chemicznej na działanie np. wapna czy innych substancji o odczynie zasadowym. Taka odporność byłaby ważna przy kontaktach z nowymi tynkami na bazie cementu, ale to zupełnie inny temat związany z wyborem odpowiednich materiałów, a nie z samą impregnacją. Kolejna mylna koncepcja to przypisywanie impregnacji funkcji uwypuklania zabarwienia powłoki. Owszem, są środki, które mogą pogłębić kolor, ale klasyczna impregnacja do starych powłok nie jest po to, by poprawić walory estetyczne, tylko by wzmocnić strukturę. Często po impregnacji wygląd powłoki może się nawet nieznacznie zmienić, ale nie to jest celem zabiegu. Jeśli mówimy o hydrofobowości – to również częste nieporozumienie. Wzmacniacze i impregnaty do starych powłok nie nadają im szczególnych właściwości hydrofobowych, bo to wymaga zastosowania oddzielnych preparatów, przeważnie silikonowych lub silanowych, a ich użycie nie zawsze jest wskazane przy malarstwie czy przy pracach renowacyjnych. Typowym błędem jest też przekładanie logiki stosowanej przy zabezpieczaniu świeżych tynków czy elewacji na stare powłoki malarskie – a te mają zupełnie inne wymagania. Z praktyki wiem, że zbyt pochopne założenia mogą prowadzić do niewłaściwego doboru materiałów i późniejszych problemów z trwałością wykonanej renowacji. Właściwa impregnacja ma za zadanie konsolidować, czyli po prostu związać i ustabilizować powierzchnię – i na tym trzeba się skupić w tego typu pracach.