Wybrałeś metodę złuszczania nawarstwień — i to rzeczywiście najlepszy wybór w tym przypadku. Tabela opisuje właśnie ten proces, gdzie na powierzchnię muru nakłada się specjalny roztwór, który po wyschnięciu tworzy elastyczną, ściągającą powłokę. Ta powłoka podczas kurczenia się przyczepia się lepiej do zabrudzeń czy nawarstwień niż do samego podłoża, a po zdjęciu odrywa zabrudzenia razem ze sobą. W praktyce często stosuje się gotowe pasty lub folie (np. cellulose lub lateksowe), a w konserwacji zabytków taka metoda jest ceniona, bo pozwala ograniczyć ryzyko uszkodzenia oryginalnej struktury cegły czy kamienia. To właśnie dzięki tej selektywności złuszczanie nawarstwień bywa zalecane w branżowych wytycznych (np. KONSERWACJA 2020, wytyczne Narodowego Instytutu Dziedzictwa). Z mojego doświadczenia wynika, że metoda ta sprawdza się szczególnie tam, gdzie inne techniki mechaniczne byłyby zbyt agresywne. Trzeba jednak dobrze dobrać rodzaj substancji złuszczającej do typu zabrudzenia i podłoża, bo jak wiadomo – nie każda powłoka działa równie skutecznie na wszystkim. No i nie da się ukryć, że to rozwiązanie pozwala na precyzję i stosunkowo szybkie tempo pracy, co w warunkach budowy czy renowacji jest naprawdę ważne.
Opis z tabeli rzeczywiście może wydawać się trochę podchwytliwy i często prowadzi do mylenia różnych technik czyszczenia murów. Czyszczenie suchym lodem polega na uderzaniu powierzchni ziarnami zestalonego dwutlenku węgla, które po kontakcie z zabrudzeniem gwałtownie sublimują, krusząc nawarstwienia mechanicznie i termicznie. Jest to metoda typowo fizyczna, nie wymaga nakładania substancji, która by wysychała i kurczyła się. Zmywanie nawarstwień z kolei opiera się na użyciu wody (czasem z detergentami), gdzie brud rozpuszcza się i jest spłukiwany. Tutaj też nie ma mowy o tworzeniu żadnej powłoki ani o mechanizmie złuszczania. Zmydlanie nawarstwień jest już zupełnie innym procesem – dotyczy reakcji chemicznych, gdzie brud lub stare powłoki są przekształcane w łatwiej usuwalne mydła, często za pomocą związków alkalicznych. Z mojego doświadczenia wynika, że najczęstszym błędem jest utożsamianie każdego czyszczenia z nakładaniem jakiegoś środka – a przecież w gruncie rzeczy chodzi tutaj o dokładny mechanizm działania. W złuszczaniu najważniejsze jest to, że to powłoka złuszczająca „zabiera” ze sobą brud, odrywając go od podłoża, co jest zupełnie inną zasadą niż inne wymienione metody. W praktyce profesjonalista zawsze dobiera metodę nie tylko do rodzaju brudu, ale również do stanu podłoża, żeby uniknąć uszkodzeń. Dlatego w dokumentacji konserwatorskiej zawsze podkreśla się konieczność rozróżniania tych technologii i stosowania opisów zgodnych z rzeczywistymi procesami, co pozwala uniknąć nieporozumień na budowie czy podczas renowacji. Najlepsze rezultaty uzyskuje się dzięki właściwemu zrozumieniu, jak dokładnie działa dana metoda oraz jakie są jej ograniczenia i możliwości.