Iniekcja grawitacyjna to metoda, która w praktyce budowlanej jest naprawdę często stosowana do osuszania murów zawilgoconych przez kapilarny transport wody. Polega ona na tym, że w murze wykonuje się regularnie rozmieszczone otwory i wprowadza się do nich preparaty hydrofobizujące – najczęściej są to specjalne płyny na bazie silanów czy siloksanów. One rozchodzą się w strukturze muru tylko pod wpływem sił grawitacji, więc nie trzeba stosować dodatkowego ciśnienia czy prądu. To rozwiązanie jest zalecane szczególnie tam, gdzie nie chcemy ryzykować zniszczenia starej cegły czy kamienia – moim zdaniem, dla zabytków to wręcz złoty standard. Największą zaletą jest prostota i niewielka inwazyjność - nie musisz używać skomplikowanych maszyn, a efekty są długotrwałe, o ile preparat został dobrze dobrany do rodzaju cegły i poziomu wilgoci. Z mojego doświadczenia, jeżeli wykonuje się to zgodnie z wytycznymi i dba o odpowiednią głębokość oraz średnicę otworów, izolacja przeciwwilgociowa wychodzi naprawdę porządnie. Warto pamiętać, że branżowe normy – na przykład wytyczne ICRI i polskie zalecenia ITB – bardzo często opisują tę technologię jako rekomendowaną dla tradycyjnych budynków. Jeszcze jedna praktyczna porada: kluczowe jest dobre rozpoznanie zasolenia muru, bo preparaty chemiczne mogą reagować z solami. Sumując, iniekcja grawitacyjna to metoda skuteczna, bezpieczna i stosunkowo łatwa do wdrożenia, szczególnie polecana w konserwacji starych ścian.
Na pierwszy rzut oka odpowiedzi takie jak mikrofalowa, elektroosmoza czy osuszanie kondensacyjne wydają się kuszące, bo każda z nich rzeczywiście jest używana w różnych technologiach osuszania budynków. Jednak w pytaniu chodziło o metodę, w której preparaty chemiczne wprowadzane do otworów w murze przemieszczają się wyłącznie dzięki sile grawitacji, bez żadnej pomocy w postaci energii czy ciśnienia. Metoda mikrofalowa polega na podgrzewaniu muru za pomocą fal elektromagnetycznych, co przyspiesza wyparowywanie wody – tu nie stosuje się żadnych środków chemicznych. Z kolei elektroosmoza wykorzystuje pole elektryczne, aby „wypychać” wodę przez strukturę muru – to proces, który wymaga zasilania i zupełnie innego podejścia technologicznego, znanego przede wszystkim z trudnych przypadków, gdzie zawodzą klasyczne metody. Osuszanie kondensacyjne to natomiast metoda oparta na użyciu osuszaczy powietrza, które zbierają wilgoć z wnętrza pomieszczenia – w ogóle nie ingeruje się tu w strukturę muru, a całość odbywa się poprzez wymianę powietrza i kondensację pary wodnej. Typowy błąd myślowy to utożsamianie każdej metody chemicznej z iniekcją lub mylenie oddziaływania grawitacyjnego z działaniem urządzeń na prąd. Osuszanie murów jest skomplikowane i dobór technologii wymaga dokładnej analizy: wilgotności, zasolenia, materiałów ściany oraz możliwości technicznych. Warto mieć na uwadze, że każda z wymienionych technologii ma swoje miejsce, ale tylko iniekcja grawitacyjna polega na swobodnym rozchodzeniu się preparatu pod wpływem siły ciężkości. Moim zdaniem, zbyt powierzchowna wiedza na temat zasad fizycznych rządzących tymi procesami może prowadzić do błędnych decyzji na budowie, a przez to do nieskutecznych działań osuszających.