Przekuwanie to jedna z metod stosowanych w konserwacji i renowacji elewacji, głównie murów kamiennych lub ceglanych, kiedy inne sposoby czyszczenia okazują się niewystarczające lub nieefektywne. Polega ono na mechanicznym usunięciu wierzchniej, zniszczonej lub silnie zabrudzonej warstwy materiału wraz z nawarstwieniami zanieczyszczeń. Realizuje się to przy użyciu specjalistycznych narzędzi kamieniarskich, często udarowych, takich jak młotki pneumatyczne, drobne dłuta czy specjalne przekuwaki. Kluczowe jest to, że po przekuciu powierzchni fachowiec stara się nadać jej fakturę maksymalnie zbliżoną do pierwotnej, żeby elewacja zachowała swój charakter i walory estetyczne. Moim zdaniem, w praktyce takie działanie jest dość radykalne, bo zawsze usuwamy fragment oryginalnej substancji muru, ale bywa konieczne – szczególnie tam, gdzie zanieczyszczenia są głęboko wniknięte albo mamy do czynienia z trwałymi uszkodzeniami. Warto pamiętać, że zgodnie ze standardami konserwatorskimi (patrz zalecenia Narodowego Instytutu Dziedzictwa), przekuwanie stosujemy tylko wtedy, gdy inne, mniej inwazyjne metody zawodzą. To rozwiązanie ostateczne, wymagające sporej precyzji i doświadczenia – źle wykonane może zniszczyć detal architektoniczny lub naruszyć strukturę cegły czy kamienia. W praktyce często potem dodatkowo powierzchnię poddaje się zabiegom mającym przywrócić jej odpowiednią fakturę, czasem nawet ręcznie ją modelując. Takie podejście wpisuje się w dobre praktyki branżowe, gdzie celem jest nie tylko usunięcie brudu, ale też zachowanie oryginalnego wyglądu zabytku. W skrócie: przekuwanie to nie tylko czyszczenie, ale też pewien rodzaj rekonstrukcji lica muru – trudna, ale czasem niezbędna technika.
Jeśli spojrzymy na różne metody usuwania zabrudzeń z elewacji, można łatwo się pogubić, bo na pierwszy rzut oka wszystkie mają podobny cel – pozbyć się niechcianych warstw. Jednak każda z nich opiera się na zupełnie innym mechanizmie działania i dlatego tylko jedna z nich naprawdę odpowiada warunkom pytania, czyli usunięciu warstwy powierzchniowej razem z zanieczyszczeniami za pomocą urządzeń udarowych. Czyszczenie suchym lodem bazuje na natryskiwaniu powierzchni granulatem CO2, który w kontakcie z brudem gwałtownie sublimuje, powodując jego odpryśnięcie. Technika ta jest delikatna, nie powoduje uszkodzenia podłoża – dlatego jest idealna do usuwania np. zabrudzeń z delikatnych detali, ale z założenia nie ingeruje w strukturę muru. Czyszczenie ręczne to klasyka – szczotka, szpachelka, czasem drobne narzędzia kamieniarskie, ale wszystko odbywa się bez użycia siły mechanicznej generowanej przez urządzenia udarowe. To rozwiązanie dobre do precyzyjnych, punktowych prac, gdzie nie możemy sobie pozwolić na większą ingerencję. Piaskowanie natomiast polega na ścieraniu powierzchni drobinkami ścierniwa pod dużym ciśnieniem. Owszem, usuwa warstwy zanieczyszczeń, a nawet kawałki powierzchni muru, ale nie daje kontroli nad odtworzeniem faktury – często powoduje zbytnie wygładzenie lica, co jest niepożądane przy konserwacji zabytków. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób myli piaskowanie z przekuwaniem, bo oba procesy są dość agresywne. Jednak przekuwanie, jako jedyne, daje możliwość intencjonalnego modelowania powierzchni po oczyszczeniu i jest wykonywane przez wykwalifikowanego kamieniarza czy konserwatora, który dba o zachowanie oryginalnego charakteru elewacji. Typowym błędem jest sądzenie, że każde narzędzie mechaniczne nadaje się do tego typu pracy, jednak tylko przekuwanie spełnia oba warunki: usuwanie zanieczyszczonej warstwy razem z fragmentem podłoża i odtworzenie właściwej faktury. Warto o tym pamiętać, bo wybór niewłaściwej metody może prowadzić do nieodwracalnych strat estetycznych i technicznych w zabytkowej substancji muru.