Wybór powłoki chlorkauczukowej do ochrony elementów stalowych przed korozją to zdecydowanie dobry kierunek. Farby chlorkauczukowe mają w swoim składzie żywice syntetyczne, pigmenty przeciwkorozyjne oraz rozpuszczalniki, które tworzą zwartą, nieprzepuszczalną dla wody i gazów barierę. To właśnie ta szczelna warstwa sprawia, że stal jest dobrze chroniona przed wpływem czynników atmosferycznych, takich jak wilgoć czy agresywne środowisko chemiczne. Takie farby są szeroko stosowane, chociażby w przemyśle stoczniowym, na mostach, konstrukcjach stalowych, a nawet do zabezpieczania różnego rodzaju maszyn i urządzeń narażonych na rdzewienie. Ich aplikacja nie jest specjalnie trudna – można je nakładać pędzlem, wałkiem albo natryskiem – ale istotne jest odpowiednie przygotowanie podłoża, najlepiej przez oczyszczenie stali do klasy Sa 2,5 według normy PN-EN ISO 8501-1. Z mojego doświadczenia: nie ma co oszczędzać na warstwach, bo lepsza szczelność to dłuższa ochrona. Chlorkauczukowe powłoki, choć nie są najbardziej odporne na działanie promieni UV, w praktyce sprawdzają się bardzo dobrze tam, gdzie ważniejsza jest ochrona przed wodą i solą. Warto pamiętać, że wybierając system ochrony antykorozyjnej, trzeba brać też pod uwagę środowisko pracy elementu – w mocno agresywnych warunkach można rozważyć jeszcze lepsze systemy, ale chlorkauczuk daje bardzo solidną podstawę i jest stosowany od lat w branży.
Wszystkie pozostałe wymienione techniki malarskie nie nadają się do skutecznej ochrony antykorozyjnej stali, co niestety bywa częstym błędem w myśleniu o zabezpieczeniach. Farby emulsyjne, chociaż są bardzo popularne w wykończeniach wnętrz, opierają się na dyspersjach wodnych, co zupełnie nie sprawdza się na metalu. Woda w składzie może wręcz zadziałać odwrotnie i przyspieszyć korozję, jeśli powłoka zostanie uszkodzona lub nie będzie dostatecznie szczelna. Również farby kazeinowe, które mają podłoże organiczne oparte na białku mleka, są historyczną ciekawostką – używano ich głównie do dekoracyjnego malowania drewna czy tynków, ale one nie dają żadnej bariery ochronnej dla metalu. Krzemianowe farby bazują natomiast na szkliwieniu powierzchni przy pomocy szkła wodnego, czyli krzemianu potasu lub sodu. To świetne rozwiązanie dla mineralnych podłoży typu beton czy tynk mineralny, bo tworzy trwałą, paroprzepuszczalną powłokę, ale w kontakcie z metalem nie działa prawidłowo – nie trzyma się dobrze stali, nie daje odpowiedniej elastyczności ani szczelności wymaganej do ochrony przed korozją. W praktyce spotkałem się z próbami stosowania tych powłok na stal, ale efekty były raczej kiepskie – szybko pojawiały się odpryski i pęknięcia. Wydaje mi się, że takie błędne skojarzenia wynikają z myślenia, że każda farba nadaje się na wszystko – a tu jednak kluczowe jest dostosowanie technologii do materiału i warunków eksploatacji. Dobre praktyki branżowe, zgodne z normami PN-EN ISO 12944, jasno wskazują na stosowanie systemów opartych o farby syntetyczne, takie jak chlorkauczukowe, epoksydowe czy poliuretanowe, właśnie do ochrony przed korozją – wszelkie inne techniki lepiej zostawić do wykończeń dekoracyjnych, gdzie nie liczy się szczelność czy odporność chemiczna, tylko efekt wizualny.