Biała glinka rzeczywiście jest jednym z tych pigmentów, które dość uniwersalnie można stosować przy renowacji powłok malarskich kazeinowych. Moim zdaniem to świetny wybór, zwłaszcza gdy zależy nam na zachowaniu charakteru oryginalnej warstwy oraz minimalizacji ryzyka chemicznych reakcji z podłożem. Biała glinka, czyli kaolin, ma bardzo delikatny charakter, nie reaguje agresywnie z innymi składnikami spoiwa kazeinowego i daje satynowe, lekko matowe wykończenie. To właśnie sprawia, że w pracach konserwatorskich, szczególnie przy rekonstrukcji malowideł ściennych lub elementów dekoracyjnych, bardzo często sięga się po ten pigment. Jest stabilna, nie zmienia koloru pod wpływem światła czy wilgoci, a co istotne – nie pogarsza adhezji warstw kazeinowych. W praktyce, jeśli masz do czynienia np. z rekonstrukcją polichromii w zabytkowym wnętrzu, użycie białej glinki pozwala na uzyskanie efektu zbliżonego do oryginału, bez ryzyka nadmiernego wybicia się bieli czy nieoczekiwanych przebarwień. Branżowe dobre praktyki – np. zalecenia Narodowego Instytutu Dziedzictwa – wręcz podkreślają bezpieczeństwo użycia naturalnych pigmentów typu kaolin do retuszu i uzupełnień w technice kazeinowej. Fajnie też zwrócić uwagę, że biała glinka łatwo miesza się z innymi pigmentami, co daje sporą swobodę w doborze tonacji. Takie podejście – według mnie – zawsze się sprawdza, szczególnie w pracy z konserwacją zabytków.
Wiele osób myśli, że do renowacji powłok malarskich kazeinowych można wykorzystać praktycznie każdy pigment, który dobrze się rozprowadza i nie sprawia problemów przy mieszaniu. To jednak dość niebezpieczne założenie, bo nie wszystkie pigmenty zachowują się stabilnie w środowisku spoiwa kazeinowego. Przykładowo, biel tytanowa chociaż jest bardzo popularnym pigmentem w nowoczesnych farbach, to jednak w przypadku retuszu lub uzupełnień w technice kazeinowej jej stosowanie wiąże się z ryzykiem uzyskania zbyt nienaturalnej, intensywnej bieli, która po prostu odcina się od oryginalnych, historycznych fragmentów. Poza tym niektórzy specjaliści zauważają, że tytan ma tendencję do delikatnego warstwowania się w spoiwie kazeinowym, a to może wpływać na trwałość i wygląd powłoki. Żółcień cynkowa z kolei nie jest optymalnym wyborem, bo nie dość, że pod wpływem światła bywa nietrwała i wykazuje tendencje do zmiany odcienia na zielonkawy lub szary, to jeszcze jej reakcje z proteinami kazeiny bywają trudne do przewidzenia – czasem pojawia się nawet matowienie lub plamienie powierzchni. Czerń manganowa natomiast, choć sama w sobie jest dość trwała, to jej drobiny bywają zbyt ciężkie w strukturze i mogą powodować nierównomierne rozkładanie się pigmentu w cienkiej warstwie kazeinowej. W praktyce często widziałem, że stosowanie pigmentów nieprzystosowanych do danej techniki prowadzi do bardzo problematycznych efektów – od zmian barwy aż po złuszczanie powłoki. Najlepiej korzystać z pigmentów naturalnych, jak biała glinka czy ochry, które są sprawdzone od lat i mają potwierdzoną kompatybilność z kazeiną. To nie tylko standard konserwatorski, ale wręcz zdrowy rozsądek, jeśli chcemy uniknąć przykrych niespodzianek po kilku sezonach ekspozycji. Moim zdaniem zawsze warto sięgnąć po rekomendacje literatury branżowej lub konsultować się z doświadczonymi konserwatorami, bo błędy w doborze pigmentu mogą być trudne lub wręcz niemożliwe do naprawienia bez uszkodzenia oryginalnej warstwy malarskiej.