Minimalna temperatura otoczenia, przy której można bezpiecznie i skutecznie przeprowadzać hydrofobizację okładzin kamiennych, to właśnie 5°C. I nie jest to przypadkowa wartość – wynika ze specyfikacji technologicznych producentów impregnatów oraz ogólnych norm budowlanych, takich jak wytyczne ITB czy zalecenia Stowarzyszenia Producentów Chemii Budowlanej. W niższych temperaturach reakcje chemiczne odpowiedzialne za wiązanie środków hydrofobizujących z powierzchnią kamienia przebiegają zbyt wolno albo w ogóle się nie zachodzą. Moim zdaniem, jeśli ktoś próbowałby na przykład impregnować granit czy piaskowiec przy 0°C albo o zgrozo na lekkim mrozie, to bardzo szybko zobaczyłby, jak powłoka się łuszczy, pojawiają się wykwity, a cały efekt hydrofobizacji jest po prostu mizerny. Warto też pamiętać, że temperatura podłoża często różni się od temperatury powietrza, szczególnie wcześnie rano czy wieczorem. Fachowcy na budowie zawsze czekają na optymalne warunki, bo w temperaturach niższych niż 5°C woda w strukturze kamienia może zamarznąć, co grozi nawet uszkodzeniem okładziny. Tak samo ważne jest utrzymanie tej temperatury przez kilka godzin po aplikacji, bo wtedy preparat ma czas na pełne związanie z podłożem. To taka praktyczna zasada, o której warto pamiętać – lepiej poczekać na cieplejszy dzień niż później naprawiać błędy.
W branży budowlanej często spotyka się przekonanie, że prace takie jak hydrofobizacja można wykonywać już przy temperaturach około zera lub nawet lekko poniżej, szczególnie gdy nie widać gołym okiem zamarznięcia podłoża. To jest jednak mylne podejście i niestety prowadzi do poważnych konsekwencji technicznych. Stosowanie środków hydrofobizujących w temperaturach niższych niż 5°C (czyli na przykład przy 3°C, 0°C, a tym bardziej przy ujemnych temperaturach, jak -3°C) jest sprzeczne z wytycznymi producentów chemii budowlanej i ogólnie przyjętymi standardami wykonania. W takiej temperaturze preparaty hydrofobizujące nie są w stanie prawidłowo penetrować struktury kamienia, ich reakcje wiązania są mocno zaburzone, a woda zawarta w materiale może zamarzać, przez co tworzą się mikrouszkodzenia i powłoka jest nietrwała. W praktyce efektem tego są plamy, łuszczenie impregnatów, a czasami nawet przyspieszone niszczenie kamienia przez mróz lub wnikanie zanieczyszczeń. Często spotyka się jeszcze przekonanie, że skoro niektóre prace mokre (np. betonowanie) można prowadzić w okolicach 0°C, to z hydrofobizacją można podobnie – niestety, to nie ten przypadek. Prace te wymagają nie tylko dodatniej, ale stabilnej temperatury powyżej 5°C i braku ryzyka szybkiego ochłodzenia. Wybierając niższą temperaturę aplikacji, można zaoszczędzić czas, ale bardzo łatwo stracić na jakości wykończenia, a poprawki są potem znacznie trudniejsze i droższe. W mojej opinii ta minimalna temperatura 5°C to nie przesada, tylko wynik wielu lat doświadczeń i badań – warto się tego trzymać, nawet jeśli pogoda kusi, żeby przyspieszyć roboty. Lepiej poczekać na cieplejszy dzień niż później walczyć z nieodwracalnymi uszkodzeniami.