To jest bardzo dobry przykład na to, jak nie powinno się uzupełniać ubytków w murze ceglanym. Na zdjęciu widać fragment muru, gdzie naprawa została przeprowadzona przy użyciu zaprawy o znacznie innym kolorze i fakturze niż oryginalna cegła. Taka praktyka jest niezgodna z podstawowymi standardami konserwatorskimi, bo wyraźnie odróżnia się od reszty ściany i szpeci całość. Moim zdaniem, w takich przypadkach powinno się stosować materiały o zbliżonych właściwościach i wyglądzie do oryginału – zarówno jeśli chodzi o barwę, jak i fakturę czy skład zaprawy. Branżowe normy, np. wytyczne Narodowego Instytutu Dziedzictwa, jasno wskazują, że ingerencje w substancję zabytkową muszą być maksymalnie dyskretne i odwracalne, a jednocześnie nie mogą zniekształcać autentyczności obiektu. Niestety, spotyka się jeszcze remonty przeprowadzone byle jak, najczęściej z powodu oszczędności albo braku wiedzy wykonawcy. Z mojego doświadczenia wynika, że dobrym rozwiązaniem jest wykonanie próbnych zapraw i dokładne dopasowanie ich do cegły oraz wcześniejsze oczyszczenie obrzeży ubytku. W praktyce taka nieestetyczna łatka szybko rzuca się w oczy każdemu, kto choć trochę zna się na budowlance, a nawet laik zauważy, że coś jest nie tak. To uczy, że warto przywiązywać dużą wagę do detali przy renowacji starych murów, bo każdy szczegół ma znaczenie dla całości.
Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że mamy tu do czynienia z typowymi problemami murów, takimi jak wysoleń czy resztki tynku, ale to są mylne tropy. Wysoleń szuka się tam, gdzie na powierzchni pojawiają się białe naloty – najczęściej dobrze widoczne, mają charakterystyczną, krystaliczną strukturę i wyraźnie odcinają się od tła. Tutaj tego nie ma, powierzchnia jest matowa i jednolita, co wskazuje na zaprawę, a nie sole. Co do resztek tynku, one zazwyczaj mają bardziej nieregularne krawędzie, czasem widać odpryski i różnice grubości – tutaj natomiast widoczne są po prostu miejsca, gdzie wypełniono ubytki w murze innym materiałem. Jeśli chodzi o napis białą farbą, też nie ma na tej fotografii żadnych śladów liter czy znaków – wszystko jest jednolite, bez śladów pędzla czy malowania. Takie błędy interpretacyjne często biorą się z pochopnej oceny albo ze zbyt pobieżnej znajomości problematyki konserwacji murów. W praktyce ważne jest, żeby przy oględzinach uważnie przyjrzeć się różnicom w fakturze, kolorze i materiale – to podstawa przy określaniu, czy mamy do czynienia z niewłaściwą naprawą, czy z innym problemem technicznym. Brak umiejętności rozpoznania takich napraw prowadzi do powielania złych praktyk, bo ktoś uznaje, że to tylko wykwity lub zabrudzenia, a nie widzi, że tak naprawdę mur niszczy się przez niewłaściwe użycie zaprawy. Najlepsze efekty daje zawsze podejście zgodne z dobrymi praktykami konserwatorskimi: analiza materiałowa, próby wizualne i konsultacja z dokumentacją technologiczną.