Tynki cementowe, po naprawie czy wykonaniu nowych fragmentów, muszą przejść odpowiedni okres dojrzewania, zanim zostaną poddane impregnacji. Odpowiedź 20–28 dni jest zgodna ze standardami branżowymi i praktyką budowlaną. W tym czasie tynk osiąga wystarczającą wytrzymałość mechaniczną oraz stabilizuje swoją wilgotność. Zbyt wczesna impregnacja, na przykład już po 10–19 dniach, może skutkować zamknięciem wilgoci w strukturze tynku, co prowadzi do późniejszych problemów takich jak odparzenia, łuszczenie czy pogorszenie przyczepności. Branżowe normy, chociażby wytyczne ITB czy zalecenia producentów chemii budowlanej, podkreślają, że cementowy tynk dojrzewa optymalnie właśnie w ciągu około 3–4 tygodni – w zależności od warunków wilgotności i temperatury. Z mojego doświadczenia – jakakolwiek próba skrócenia tego okresu kończy się gorszą trwałością powłoki hydrofobowej. Na budowach najlepiej jest poczekać te pełne 21–28 dni, szczególnie jeśli planujemy impregnację nowoczesnymi preparatami, które wymagają dobrze ustabilizowanego podłoża. Warto też sprawdzić wilgotność tynku przed przystąpieniem do impregnacji – powinna być poniżej 4%, wtedy mamy pewność, że proces się uda.
Wiele osób myli się, sądząc, że tynki cementowe nadają się do impregnacji już po około dwóch tygodniach, czyli po 10–19 dniach. To dość częsty błąd wynikający z przekonania, że tynk, który wydaje się suchy w dotyku, jest już gotowy do dalszych prac. Jednak w rzeczywistości cementowa zaprawa wiąże długo, a proces ten musi się zakończyć nie tylko na powierzchni, ale i w całej masie. Jeśli zbyt wcześnie zastosujemy impregnat, zwłaszcza na tynkach naprawianych, zamkniemy resztkową wilgoć w strukturze tynku, co prowadzi do niepożądanych efektów: powstawania wykwitów solnych, odspajania się warstw, a nawet lokalnych uszkodzeń. Z drugiej strony niektórzy sądzą, że trzeba czekać ponad miesiąc, np. 29–37 lub nawet 38–45 dni. To z kolei przesadna ostrożność, która w praktyce nie daje dodatkowych korzyści. Tak długi czas oczekiwania nie jest wymagany przez żadne normy, a wręcz może opóźniać roboty wykończeniowe bez sensu. Oczywiście, w ekstremalnie wilgotnych warunkach czy przy bardzo grubych warstwach tynku można rozważyć wydłużenie czasu utwardzania, ale standardowo 20–28 dni wystarcza, żeby tynk był stabilny i gotowy na impregnację. Typowym błędem jest kierowanie się samym wyglądem lub dotykiem tynku, bez uwzględnienia procesów chemicznych zachodzących podczas dojrzewania cementu. W środowisku budowlanym utarł się pogląd, że lepiej poczekać dłużej „na wszelki wypadek”, jednak z mojego doświadczenia nie warto sztucznie wydłużać terminów – czas 20–28 dni w normalnych warunkach jest optymalny i sprawdzony. Podsumowując, właściwe podejście opiera się na zrozumieniu, jak przebiega wiązanie i wysychanie cementu, a nie tylko na intuicji czy rutynowych przyzwyczajeniach.