Szkło wodne potasowe to naprawdę ciekawy środek do gruntowania, zwłaszcza jeśli chodzi o tynki wapienne i cementowo-wapienne. Działa to dość prosto: po naniesieniu na powierzchnię tynku szkło wodne wnika w pory i szczeliny, tworząc swego rodzaju barierę, która znacząco ogranicza nasiąkliwość. Z mojego doświadczenia, taka impregnacja minimalizuje ryzyko przenikania wilgoci, co potem przekłada się na trwałość powłok malarskich czy innych warstw wykończeniowych. W praktyce fachowcy sięgają po szkło wodne właśnie tam, gdzie zależy im, żeby ograniczyć podciąganie kapilarne wody. Co ciekawe, sam roztwór jest bezbarwny i nie wpływa negatywnie na wygląd podłoża, a po wyschnięciu nie tworzy żadnej widocznej powłoki. W polskich warunkach, zgodnie z wytycznymi takich norm jak PN-EN 13914-1, stosowanie szkła wodnego do gruntowania jest uznaną praktyką. Moim zdaniem warto też pamiętać, że dzięki temu zabiegowi powierzchnia lepiej znosi zmiany temperatur, mniej się brudzi i dłużej zachowuje estetyczny wygląd. Wykorzystanie szkła wodnego potasowego to taki trochę niedoceniany patent na profesjonalne zabezpieczenie tynków – nie tylko w domach, ale też w obiektach użyteczności publicznej i tam, gdzie te tynki są szczególnie narażone na kontakt z wodą.
Wybór odpowiedniego środka do gruntowania tynków wapiennych czy cementowo-wapiennych to temat, który często budzi sporo zamieszania. W praktyce spotkałem się z różnymi pomysłami i czasami wydaje się, że wystarczy użyć dowolnego środka penetrującego, żeby ograniczyć nasiąkliwość. To jednak spore uproszczenie. Na przykład ługi, które są silnie zasadowe, stosuje się raczej do czyszczenia, czasem do wytrawiania starych powłok, ale nie mają właściwości hydrofobizujących ani nie zamykają porów w taki sposób, by realnie obniżyć nasiąkliwość tynku. Z kolei fluaty najczęściej wykorzystuje się do neutralizacji wolnego wapna w tynkach cementowych – ich zadanie to ograniczanie powstawania wykwitów solnych na powierzchni, a nie zabezpieczanie przed wchłanianiem wody. Zaczyn cementowy, owszem, może trochę wzmocnić strukturę powierzchni, zwłaszcza przy naprawach, ale nie służy do hydroizolacji czy gruntowania pod kątem ograniczenia nasiąkliwości – on może wręcz zatykać powierzchnię nadmiernie, co prowadzi do problemów z odparowaniem wilgoci. Typowym błędem myślenia jest łączenie twardości lub wytrzymałości z odpornością na wodę – a tu chodzi przecież o coś innego! Kluczowe jest wnikanie środka w strukturę i jej impregnacja, a to najlepiej robi właśnie szkło wodne, które oprócz zabezpieczenia przed wodą nie szkodzi paroprzepuszczalności podłoża. Stosowanie nieprawidłowych środków może mieć więcej wad niż zalet: prowadzić do łuszczenia się tynku, pogorszenia przyczepności farb czy nawet przyspieszonej degradacji. Warto więc dobrze znać właściwości używanych materiałów i zawsze opierać się na sprawdzonych technikach.