Elektroosmoza to naprawdę ciekawa metoda na osuszanie murów. W skrócie, wykorzystuje ona zjawisko, gdzie woda przemieszcza się przeciwko kierunkowi pola elektrycznego. Jak to działa? W mury wprowadza się elektrody, przez które przepuszczany jest prąd stały. To sprawia, że naładowane cząsteczki wody zaczynają iść w stronę anody, co w praktyce pomaga w transportowaniu wilgoci z dolnych partii murów do góry. Dzięki temu wilgoć jest usuwana na zewnątrz, co naprawdę pomaga, zwłaszcza kiedy inne metody zawodzą. Można to stosować na przykład w piwnicach, starych murach czy budynkach zabytkowych. Co ważne, elektroosmoza jest zgodna z ekologicznymi standardami, bo nie używa szkodliwych chemikaliów, a przy tym jest oszczędna energetycznie. Super rozwiązanie, zwłaszcza w nowoczesnym budownictwie.
Mikrofalowe osuszanie to inna metoda, która też daje sobie radę z wilgocią w murach. W skrócie, działa na zasadzie fal elektromagnetycznych, które ogrzewają wodę w murach, co powoduje jej odparowanie. Ale w przeciwieństwie do elektroosmozy, to nie przemieszcza wilgoci, tylko ją paruje, co może dawać różne efekty i nie zawsze jest skuteczne. Użycie tej metody w starych budynkach czy zabytkach może być ryzykowne, bo łatwo można uszkodzić ich strukturę. Osuszanie kondensacyjne z kolei polega na tym, że różnica temperatur powoduje skraplanie pary wodnej, ale jest skuteczne tylko w pomieszczeniach, nie bezpośrednio w murach. A iniekcja grawitacyjna to technika, która polega na wprowadzaniu substancji osuszających do murów, co jest czasochłonne i nie zawsze daje dobre efekty, zwłaszcza w murach bardzo mokrych. Dużym błędem jest mylenie tych metod, bo każda działa na innej zasadzie i ma różne wyniki. Żeby dobrze osuszyć mury, trzeba dobrać odpowiednią metodę do konkretnego problemu wilgoci i uwzględnić, o jaki obiekt chodzi.