Wybranie gruntownika dyspersyjnego to zdecydowanie zgodne z aktualnymi standardami wykończeniowymi, zwłaszcza przy przygotowaniu podłoża pod powłoki emulsyjne. Grunty dyspersyjne, często nazywane też głęboko penetrującymi, doskonale sprawdzają się na zbyt chłonnych, a nawet pylących powierzchniach. Ich główną zaletą jest zdolność do wnikania w głąb podłoża i wzmacniania jego struktury, dzięki czemu ograniczają nadmierną chłonność i poprawiają przyczepność następnych warstw farb lub tynków. To bardzo ważne, bo bez odpowiedniego gruntowania farba emulsyjna może się nierówno rozprowadzać, tworzyć smugi albo zbyt szybko wysychać, co wpływa negatywnie na wygląd i trwałość powierzchni. W praktyce na placu budowy czy przy remoncie często spotyka się stare tynki gipsowe, płyty GK, a nawet niektóre betony komórkowe, które wręcz „piją” wodę. Tu grunt dyspersyjny to podstawa. Dobrze wiedzieć, że tego typu preparaty są neutralne chemicznie i nie powodują niepożądanych reakcji z farbami emulsyjnymi. Branżowe zalecenia, np. ITB czy instrukcje producentów farb i systemów ociepleń, wyraźnie wskazują na stosowanie gruntów dyspersyjnych pod powłoki emulsyjne – to już taka żelazna zasada w praktyce. Moim zdaniem, gruntowanie to najważniejszy etap przygotowania każdego podłoża, bo przekłada się na efekt końcowy i trwałość całej pracy. Dobrze się o tym przekonasz przy większych robotach!
Wybierając inne rodzaje gruntowników niż dyspersyjny, łatwo popełnić błąd wynikający z nieznajomości właściwości materiałów i technologii wykończeniowych. Na przykład gruntownik mydlany był stosowany dawniej, głównie do gruntowania podłoży pod farby klejowe, wapienne czy kazeinowe, ale nie nadaje się do nowoczesnych powłok emulsyjnych. Dzisiaj praktycznie się go nie używa, bo nie zapewnia właściwej penetracji ani nie wzmacnia podłoża. Pokostowe grunty to klasyka przy zabezpieczaniu drewna lub bardzo chłonnych tynków wapiennych pod farby olejne, zwłaszcza przed laty. Jednak pokost lniany wchodzi w reakcje z wodą i nie jest kompatybilny z wodnymi farbami emulsyjnymi, przez co może prowadzić do złego wiązania farby albo nieestetycznych plam. Gruntowniki krzemianowe mają bardzo wąskie zastosowanie i nadają się głównie pod farby mineralne, np. silikatowe, szczególnie na podłożach mineralnych, takich jak beton czy tynki cementowo-wapienne. One współpracują na zasadzie reakcji chemicznych (krzemianowania), ale nie będą odpowiednie pod powłoki emulsyjne. Typowym błędem jest myślenie „każdy grunt jest dobry”, jednak to nieprawda – właściwości wiążące i głęboko penetrujące gruntów dyspersyjnych są niezastąpione, szczególnie przy farbach wodorozcieńczalnych. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele usterek malarskich - jak łuszczenie, złe krycie czy odspajanie się powłoki - wynika właśnie z zastosowania nieodpowiedniego gruntu. Warto czytać zalecenia producentów i znać te różnice, bo to przekłada się na finalny efekt i trwałość wykonanego malowania.