Prawidłowo – maszt antenowy do komina mocuje się za pomocą taśm obejmujących komin. Chodzi o specjalne opaski stalowe (często ocynkowane), które tworzą rodzaj obejmy dookoła komina, bez jego uszkadzania. Takie rozwiązanie jest zgodne z dobrą praktyką montażu anten i z zaleceniami producentów masztów oraz uchwytów kominowych. Kluczowe jest to, że komin jest elementem murowanym, pracującym w wysokiej temperaturze, z przewężeniami, dylatacjami itp. Wiercenie w nim na wylot albo wbijanie czegokolwiek może naruszyć jego nośność, szczelność i odporność ogniową. Taśmy obejmujące komin przenoszą obciążenia od wiatru, ciężaru masztu i anteny w sposób równomierny, na większą powierzchnię muru. Dzięki temu nie ma koncentracji naprężeń w jednym punkcie, jak przy kołkach czy śrubach. W praktyce stosuje się komplet: uchwyt kominowy, dwie lub więcej taśm stalowych z napinaczami oraz odpowiednie dystanse, żeby maszt nie opierał się bezpośrednio o cegłę. Dobrze jest, gdy taśmy są z materiału odpornego na korozję (stal nierdzewna albo bardzo porządny ocynk), bo pracują na zewnątrz, w deszczu, mrozie, przy dużych wiatrach. Z mojego doświadczenia wynika, że poprawnie napięte taśmy, zamontowane na prostym odcinku komina, z zachowaniem pionu masztu, wytrzymują spokojnie wieloletnią eksploatację, oczywiście przy okresowych przeglądach. Tak zalecają też normy i wytyczne dotyczące mocowania lekkich konstrukcji na dachach – minimalna ingerencja w konstrukcję komina, maksymalne rozłożenie sił. Warto też pamiętać o tym, aby nie zakładać taśm tuż przy krawędzi komina, ale trochę niżej, na stabilnej części muru, i sprawdzić stan cegieł oraz spoin przed montażem.
Mocowanie masztu antenowego do komina bywa w praktyce często lekceważone, a to jest element bardzo wrażliwy zarówno pod kątem bezpieczeństwa, jak i trwałości całej instalacji. Komin to nie jest zwykła ściana nośna, tylko element pracujący w podwyższonej temperaturze, narażony na zmiany wilgotności, szoki termiczne i działanie spalin. Dlatego ingerencja w jego strukturę powinna być ograniczana do absolutnego minimum. Pojawia się czasem pomysł użycia kołków rozporowych lub podobnych elementów o długości np. 100 mm. Na pierwszy rzut oka wydaje się to logiczne: kołek, śruba, trzyma się w murze, więc będzie dobrze. Problem w tym, że komin bardzo często ma pustki, przewody dymowe, spalinowe lub wentylacyjne, a grubość ścianki bywa niewielka. Kołek, nawet długi, może zakotwić się w kruchym, zwietrzałym materiale, który nie jest projektowany na takie obciążenia dynamiczne jak wiatr działający na maszt. Z czasem dochodzi do rozluźnienia mocowania, pękania cegieł, a nawet rozszczelnienia przewodu kominowego. Jeszcze gorszym pomysłem jest wbijanie gwoździ w komin. Gwoździe w murze ceglastym czy w spoinach to rozwiązanie całkowicie amatorskie i niezgodne z jakimikolwiek normami montażu konstrukcji. Taki gwóźdź nie zapewnia kontrolowanej nośności, łatwo się luzuje, a przy większym obciążeniu po prostu wyrywa fragment cegły. Dodatkowo wibracje od wiatru przenoszone przez maszt powodują systematyczne osłabianie połączenia, co w końcu może skończyć się upadkiem masztu z dachu. Zdarza się też, że ktoś wpada na pomysł przewiercenia komina na wylot i zastosowania śrub przechodzących przez cały przekrój. To jest, mówiąc wprost, proszenie się o kłopoty. Przewiercenie przegrody może naruszyć szczelność przewodu spalinowego, pogorszyć ciąg, a nawet stworzyć potencjalną drogę dla dymu lub spalin do innych przestrzeni. W skrajnym przypadku może to mieć konsekwencje przeciwpożarowe i zdrowotne. Dodatkowo takie otwory stanowią miejsca koncentracji naprężeń i osłabiają przekrój muru. Typowy błąd myślowy polega na traktowaniu komina jak zwykłej ściany, do której można przykręcić „cokolwiek” byle się trzymało. W rzeczywistości dobre praktyki branżowe i zalecenia producentów uchwytów kominowych jasno sugerują stosowanie systemów obejmowych, czyli taśm stalowych obejmujących komin, bez ingerencji w jego wnętrze. Takie rozwiązanie rozkłada siły na obwodzie komina i nie narusza jego funkcji. Z punktu widzenia bezpieczeństwa, trwałości i zgodności z zasadami sztuki budowlanej, wszystkie pomysły z kołkami, gwoździami czy śrubami przewiercającymi komin są po prostu nieprawidłowe i nie powinny być stosowane.