Poprawna odpowiedź to MPEG-4, bo właśnie ten standard kompresji audio/wideo jest wykorzystywany w nowoczesnej naziemnej telewizji cyfrowej DVB-T/DVB-T2 w Polsce i w wielu innych krajach Europy. W praktyce oznacza to, że jeżeli telewizor ma tylko tuner analogowy albo stary tuner DVB-T obsługujący np. MPEG-2, to do odbioru aktualnej oferty programowej trzeba podłączyć zewnętrzny dekoder STB, który potrafi dekodować strumień MPEG-4 (H.264/AVC dla wideo oraz zwykle AAC lub AC-3 dla audio). Ten dekoder pobiera z multipleksu DVB-T skompresowany strumień transportowy (TS), rozdziela go na poszczególne kanały i właśnie za pomocą kodeków MPEG-4 rozpakowuje obraz i dźwięk do postaci, którą telewizor potrafi już normalnie wyświetlić przez HDMI lub SCART. Z mojego doświadczenia w serwisie RTV wiele osób myli pojęcia format pliku z systemem kodowania sygnału telewizyjnego – a w DVB-T nie interesuje nas plik, tylko strumień nadawany w eterze zgodnie z normami ETSI i rekomendacjami ITU. MPEG-4 to nie tylko „jakiś tam” format, ale cała rodzina standardów kompresji, która pozwala wcisnąć więcej kanałów w ten sam kanał częstotliwościowy, przy zachowaniu przyzwoitej jakości obrazu HD i SD. Dzięki temu operator multipleksu może efektywnie wykorzystać pasmo, a użytkownik końcowy, po podłączeniu właściwego STB, odbiera więcej programów bez konieczności wymiany całego telewizora. W dobrych praktykach instalatorskich zawsze sprawdza się, czy dekoder STB obsługuje dokładnie te kodeki, które są wykorzystywane w danym kraju (np. MPEG-4/H.264 dla DVB-T i HEVC/H.265 dla DVB-T2), bo od tego zależy kompatybilność z siecią nadawczą i bezproblemowy odbiór wszystkich kanałów.
W tym pytaniu łatwo się pomylić, bo większość odpowiedzi brzmi jak znane formaty multimedialne, ale tylko jedna ma sens w kontekście naziemnej telewizji cyfrowej. W DVB-T nie chodzi o to, jaki plik odtwarzamy z pendrive’a, tylko o to, jak zakodowany jest strumień audio/wideo przesyłany w eterze. Typowy błąd polega na wrzucaniu do jednego worka formatów plików użytkowych z komputerów i kodeków używanych w transmisji telewizyjnej. MP3 to format kompresji dźwięku, bardzo popularny w muzyce i odtwarzaczach audio, ale nie służy do kodowania obrazu. Gdyby tuner telewizyjny miał obsługiwać tylko MP3, to co najwyżej poradziłby sobie z samym dźwiękiem, a i tak nie byłoby to zgodne z obowiązującymi standardami DVB, gdzie dominuje AAC, AC-3 czy E-AC-3. Brakowałoby całej części wideo, więc taki dekoder byłby bezużyteczny do odbioru pełnego programu TV. Z kolei BMP i JPEG to typowe formaty grafiki, używane do zapisu pojedynczych obrazów. BMP to format nieskompresowany lub słabo skompresowany, który zajmuje dużo miejsca i absolutnie nie nadaje się do transmisji ruchomego obrazu na żywo, bo przepływność byłaby gigantyczna. JPEG jest już kompresją stratną, ale nadal pracuje na pojedynczych klatkach – świetny do zdjęć z aparatu, kompletnie niepraktyczny jako kodek wideo w systemach broadcastowych. W telewizji potrzebujemy kodeka, który potrafi wykorzystać zależności czasowe między kolejnymi klatkami (kompresja międzyklatkowa), co drastycznie obniża wymagane pasmo. Tak działają standardy z rodziny MPEG (MPEG-2, MPEG-4 AVC/H.264, HEVC/H.265), a nie proste formaty graficzne. Typowy błąd myślowy polega też na tym, że jak coś „kojarzy się z multimediami”, to wydaje się pasować do telewizji cyfrowej. W praktyce instalator czy technik musi patrzeć na zgodność ze standardami DVB, czyli jakie kodeki wideo i audio są zapisane w specyfikacji nadawcy. Dlatego wybór STB z obsługą MP3, BMP czy JPEG nic nie rozwiązuje w kwestii odbioru DVB-T, bo one nie dekodują strumienia telewizyjnego, tylko co najwyżej odtwarzają pliki z USB. Dopiero obsługa właściwych kodeków MPEG-4 w ramach standardu DVB-T pozwala na poprawny odbiór multipleksu i wyświetlenie programów na starszym telewizorze.