Poprawnie wskazane zostało narzędzie 3, czyli specjalna zaciskarka do złącz kompresyjnych typu F na przewodach koncentrycznych. Ten typ wtyku nie jest zwykłą „beczułką” do zaciśnięcia szczypcami, tylko precyzyjnym złączem, które po wsunięciu na przygotowany kabel jest osiowo ściskane – tuleja wtyku skraca się i ciasno obejmuje oplot oraz płaszcz przewodu. Właśnie do tego służy zaciskarka kompresyjna: ma prowadnicę podtrzymującą złącze F, regulację długości skoku oraz mechanizm zapadkowy gwarantujący powtarzalną siłę docisku. Dzięki temu połączenie spełnia wymagania norm dla instalacji RTV/SAT i sieci kablowych, m.in. pod kątem tłumienia, dopasowania impedancji 75 Ω, szczelności ekranowania i odporności na wpływy środowiskowe. W praktyce, przy wymianie uszkodzonego wtyku F kompresyjnego najpierw ściąga się izolację i dielektryk przy użyciu ściągacza do kabli koncentrycznych, potem nasuwa nowy wtyk i dopiero wtedy używa zaciskarki kompresyjnej (narzędzie 3), wykonując jeden pewny cykl zacisku. Moim zdaniem bez takiego narzędzia nie da się zrobić profesjonalnej instalacji satelitarnej na złączach kompresyjnych – szczególnie w systemach multiswitchowych czy przy długich magistralach koncentrycznych, gdzie każdy dodatkowy niedokładny styk potrafi dołożyć szum, odbicia sygnału i problemy z MER/BER. Dobre praktyki mówią wprost: do złączy kompresyjnych używamy wyłącznie zaciskarek kompresyjnych dopasowanych do danego systemu wtyków, tak jak w tym pytaniu.
Wymiana uszkodzonego wtyku typu F kompresyjnego to typowa czynność serwisowa w instalacjach RTV/SAT i kablowych, ale wymaga użycia odpowiednio dobranego narzędzia. Bardzo częsty błąd polega na założeniu, że „każda” zaciskarka do przewodów poradzi sobie ze złączem F, bo przecież też coś zaciska. Tymczasem złącze kompresyjne działa zupełnie inaczej niż klasyczna końcówka oczkowa, tulejkowa czy wsuwka. Wtyk F kompresyjny po wsunięciu na przygotowany kabel jest osiowo ściskany – jego tuleja skraca się i zaciska równomiernie na płaszczu przewodu, utrzymując jednocześnie właściwe ułożenie oplotu i dielektryka względem żyły wewnętrznej. Do tego potrzebny jest mechanizm kompresyjny o określonym skoku, a nie zwykłe szczęki zaciskowe. Narzędzia przeznaczone do konektorów płaskich, tulejek kablowych czy końcówek rurowych mają zupełnie inną geometrię gniazd, często profilowaną pod przekrój przewodów miedzianych oraz inne zakresy siły zacisku. Użycie takiej zaciskarki na wtyku F kompresyjnym kończy się najczęściej zgnieceniem korpusu złącza, rozszczelnieniem ekranowania albo mikropęknięciami, które na początku nawet mogą nie być widoczne, ale po jakimś czasie objawią się spadkiem poziomu sygnału, wzrostem tłumienia powrotnego czy podatnością na zakłócenia LTE. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu instalatorów próbuje „na siłę” korzystać z jednego uniwersalnego narzędzia do wszystkiego, co kłóci się z dobrymi praktykami branżowymi i wytycznymi producentów osprzętu. Standardy dla instalacji telewizyjnych i satelitarnych, a także dokumentacje katalogowe producentów złączy kompresyjnych, jasno wskazują, że do konkretnego systemu wtyków należy stosować dedykowaną zaciskarkę kompresyjną. Tylko wtedy zachowana jest prawidłowa impedancja 75 Ω, odpowiedni poziom ekranowania oraz odporność mechaniczna połączenia, co ma kluczowe znaczenie szczególnie w nowoczesnych instalacjach z sygnałami wysokoczęstotliwościowymi i wieloma torami transmisyjnymi.