Wartości podane w odpowiedzi „Poziom sygnału 55 dBμV, MER 28 dB” bardzo dobrze wpisują się w praktyczne wymagania dla instalacji telewizji naziemnej DVB-T/DVB-T2 w gnieździe abonenckim. W typowych wytycznych branżowych (np. zalecenia operatorów, normy pokroju PN‑EN 60728) przyjmuje się, że poziom sygnału w gnieździe powinien być mniej więcej w zakresie ok. 47–74 dBμV dla pojedynczego multipleksu. 55 dBμV mieści się spokojnie w środku tego przedziału, więc mamy zapas zarówno od strony za niskiego, jak i za wysokiego poziomu. To jest taki „zdrowy” poziom roboczy, z którym większość tunerów telewizyjnych radzi sobie bez stresu. MER na poziomie 28 dB to już całkiem przyzwoita jakość modulacji. Dla DVB-T2 ogólnie przyjmuje się, że MER powinien być co najmniej w okolicach 24–25 dB, a w dobrze wykonanej instalacji często widzi się wartości rzędu 26–32 dB. 28 dB to sygnał stabilny, z dużym marginesem odporności na zakłócenia impulsowe, odbicia, lekkie rozstrojenie anteny czy zmiany warunków propagacji. Z mojego doświadczenia, jeśli w gnieździe abonenckim widzimy około 50–60 dBμV i MER powyżej 26 dB, to klient praktycznie nie wraca z reklamacjami o „zacinanie” obrazu, pikselizację czy znikające kanały przy gorszej pogodzie. W praktyce instalatorskiej dąży się właśnie do takich wartości, a nie do ekstremów. Za niski poziom sygnału powoduje problemy z czułością tunera, za wysoki może przesterować wejście odbiornika lub wzmacniaczy pośrednich. MER natomiast jest takim „termometrem jakości” – jeśli jest wysoki, to wiemy, że cała trasa sygnałowa (anteny, kable, złącza, wzmacniacze, rozgałęźniki) jest poprawnie zrobiona i nie wnosi zbyt dużo szumów ani zniekształceń. Dlatego właśnie kombinacja 55 dBμV i 28 dB MER to zestawienie, które w instalacjach telewizji naziemnej uważa się za jak najbardziej prawidłowe i godne naśladowania.
W instalacjach telewizji naziemnej bardzo łatwo skupić się tylko na jednej liczbie, na przykład na samym poziomie sygnału w dBμV, i zignorować pozostałe parametry jakościowe. To jest dość typowy błąd myślowy: „im więcej, tym lepiej”. Niestety w torach RF tak to nie działa. Sygnał musi być nie tylko wystarczająco silny, ale też odpowiednio czysty i stabilny, a to opisuje m.in. parametr MER. Zbyt niski poziom sygnału, rzędu około 30 dBμV, jest po prostu poniżej czułości większości tunerów DVB-T/DVB-T2. Odbiornik może coś tam „złapać”, ale będzie to na granicy poprawnego dekodowania, z ciągłymi zacięciami, błędami korekcji i brakiem komfortu oglądania. Nawet jeśli MER jest wtedy w miarę przyzwoity, to brak marginesu energetycznego powoduje, że każda dodatkowa strata na kablu, gnieździe czy rozgałęźniku dobija system. Z drugiej strony, wysoki poziom sygnału nie rozwiązuje problemu, jeśli jakość modulacji jest słaba. Poziom około 60 dBμV z MER na poziomie 10 dB to przykład sytuacji, gdzie sygnał jest formalnie „głośny”, ale bardzo zanieczyszczony szumem, odbiciami, zakłóceniami od LTE albo przesterowaniem wzmacniaczy. Tuner widzi dużo energii w kanale, ale nie jest w stanie poprawnie odczytać symboli, więc BER rośnie i obraz się rozsypuje. To trochę jak głośne radio z masą trzasków – niby słychać, ale nic nie da się zrozumieć. Kolejna pułapka to przekonanie, że ekstremalnie wysoki poziom sygnału i kosmicznie duże MER są pożądane. W praktyce poziomy rzędu 90–100 dBμV w gnieździe abonenckim to już ryzyko przesterowania wejścia odbiornika, intermodulacji i wzajemnych zakłóceń między multipleksami. MER na poziomie 70 dB w realnej instalacji naziemnej jest po prostu nierealny – takie wartości widzi się co najwyżej w symulacjach lub w bardzo specyficznych warunkach laboratoryjnych. Dobre praktyki branżowe i zalecenia z norm mówią o rozsądnych przedziałach: poziom sygnału w gnieździe na poziomie kilkudziesięciu dBμV i MER w okolicach 26–32 dB. Wszystko, co mocno od tego odbiega, sugeruje albo błąd pomiaru, albo źle zaprojektowaną instalację, nawet jeśli na pierwszy rzut oka „coś tam działa”. W e-learningu warto zapamiętać, że kluczem jest równowaga między poziomem a jakością sygnału, a nie gonienie za ekstremami.