Prawidłowo wskazany został rysunek 4, bo właśnie tam widać złącze typu F w wersji kompresyjnej. Charakterystyczna cecha takiego złącza to gładki, cylindryczny korpus z wyraźnymi pierścieniami/rowkami technologicznymi, bez klasycznej radełkowanej powierzchni do zakręcania palcami. W złączach kompresyjnych przewód koncentryczny wsuwa się do środka, a następnie całość jest zaciskana specjalną zaciskarką kompresyjną. Pod wpływem nacisku tuleja zewnętrzna „zaciska się” na płaszczu kabla, tworząc bardzo szczelne i mechanicznie mocne połączenie. To rozwiązanie jest dziś standardem w nowoczesnych instalacjach RTV-SAT, CCTV IP po koncentryku i w sieciach kablowych operatorów, bo zapewnia stabilną impedancję 75 Ω, dobrą ekranizację i wysoką odporność na wyrwanie kabla. Z mojego doświadczenia w serwisie instalacji antenowych, złącza F kompresyjne dużo lepiej znoszą warunki zewnętrzne – deszcz, mróz, promieniowanie UV – niż klasyczne F-y nakręcane z rysunku 3. Przy poprawnym ściągnięciu izolacji i użyciu dobrej jakości wtyków zgodnych z normami branżowymi (np. EN 50117 dla kabli koncentrycznych) ryzyko rozstrojenia instalacji jest minimalne. W praktyce takie złącza stosuje się wszędzie tam, gdzie wymagane są niskie straty, brak podbić w paśmie powyżej 1 GHz i pełna szczelność przed wnikaniem wilgoci, czyli np. przy konwerterach LNB, multiswitchach, wzmacniaczach magistralnych, a także w skrzynkach abonenckich operatorów kablowych. Moim zdaniem, jeśli tylko masz możliwość użycia zaciskarki kompresyjnej, warto w nowych instalacjach od razu iść w złącza F kompresyjne – mniej później problemów z przerywającym sygnałem i reklamacji praktycznie brak.
Na ilustracjach łatwo się pomylić, bo wszystkie pokazane elementy są związane z techniką koncentryczną i złączami stosowanymi w instalacjach RTV-SAT, jednak tylko rysunek 4 przedstawia złącze F w wersji kompresyjnej. Pozostałe rysunki pokazują inne typy rozwiązań, które działają inaczej pod względem montażu mechanicznego i parametrów eksploatacyjnych. Na pierwszym rysunku widoczne są adaptery, w których występuje złącze F, ale połączone z innym standardem (np. BNC). Mają one część gwintowaną F, jednak nie są to złącza montowane bezpośrednio na kablu koncentrycznym metodą kompresyjną, tylko gotowe przelotki, najczęściej stosowane w serwisie lub przy łączeniu różnych systemów. Kto patrzy tylko na gwint F, może odruchowo uznać je za właściwą odpowiedź, ale brakuje tam typowej tulei kompresyjnej, którą zaciska się na płaszczu kabla. Na drugim rysunku widać typowy adapter F–IEC (tzw. TV), czyli przejściówkę między złączem typu F a gniazdem lub wtykiem telewizyjnym IEC. Takie elementy spotyka się często przy podłączaniu dekoderów, modemów kablowych czy telewizorów, ale znowu – jest to gotowy adapter, nie złącze zakładane na kabel metodą kompresji. Na trzecim rysunku pokazane jest klasyczne złącze F nakręcane, potocznie nazywane „skręcanym”. Montaż polega na wkręceniu go na odizolowany płaszcz kabla, czasem z lekkim dogięciem oplotu. Rozwiązanie proste i tanie, jednak mniej powtarzalne i gorzej zabezpieczone przed wilgocią, dlatego obecnie coraz częściej odchodzi się od niego w profesjonalnych instalacjach. Typowy błąd myślowy polega na utożsamieniu każdego złącza F z kompresyjnym tylko dlatego, że ma gwint i sześciokątną nakrętkę. W wersji kompresyjnej – tej z rysunku 4 – korpus jest dłuższy, ma gładką tuleję i charakterystyczne pierścienie, które po zaciśnięciu trwale obejmują płaszcz kabla. Zgodnie z dobrymi praktykami i zaleceniami producentów osprzętu antenowego, w nowych instalacjach, zwłaszcza narażonych na warunki zewnętrzne, stosuje się właśnie złącza F kompresyjne, a adaptery i F-y nakręcane traktuje bardziej pomocniczo lub serwisowo. Rozróżnianie tych typów po samej budowie mechanicznej jest ważne, bo przekłada się bezpośrednio na niezawodność, dopasowanie impedancyjne i odporność na zakłócenia w całej linii transmisyjnej.