Poprawna jest odpowiedź: zwrotnica antenowa. W tym schemacie instalacji mamy trzy niezależne tory sygnałowe: DVB-S z anteny satelitarnej przez konwerter, DVB-T z anteny naziemnej oraz radio FM/DAB z anteny radiowej. Zwrotnica antenowa (często nazywana też sumatorem lub diplexerem/triplexerem) służy do połączenia tych różnych pasm częstotliwości w jeden wspólny kabel, który dalej wchodzi do multiswitcha. Jeśli wszyscy użytkownicy tracą tylko DVB-T, a nadal odbierają satelitę i radio, to bardzo silnie wskazuje, że uszkodził się właśnie tor naziemny w zwrotnicy. Satelita idzie osobnymi przewodami z konwertera do multiswitcha, więc awaria zwrotnicy nie wpływa na DVB-S. Podobnie bywa z radiem – wiele zwrotnic ma oddzielne wejście FM/DAB i często pada tylko sekcja UHF/TV. W praktyce instalator, zgodnie z dobrymi praktykami PN-EN 50083 i wytycznymi producentów multiswitchy, zawsze zaczyna diagnostykę od sprawdzenia, czy sygnał DVB-T jest obecny na wyjściu zwrotnicy i czy nie ma przerwy w torze UHF. Moim zdaniem w takich układach warto też pamiętać o poprawnym ekranowaniu przewodów koncentrycznych i stosowaniu złączy F dobrej jakości, bo złe połączenie na zwrotnicy może dawać podobne objawy jak jej uszkodzenie. W serwisie często robi się prosty test: odłącza się zwrotnicę i podaje sygnał DVB-T bezpośrednio na multiswitch lub miernik poziomu sygnału. Jeżeli obraz wraca, sprawa jest jasna – zwrotnica do wymiany. To klasyczny przypadek z praktyki instalatorskiej w budynkach wielorodzinnych, gdzie zwrotnica jest jednym wspólnym elementem dla wszystkich gniazd abonenckich.
W takiej instalacji łatwo pomylić się co do elementu odpowiedzialnego za brak odbioru, bo na schemacie widać sporo urządzeń i przewodów. Wiele osób automatycznie podejrzewa konwerter lub antenę satelitarną, bo kojarzą je jako „najważniejszy” element systemu. Tymczasem konwerter i antena satelitarna obsługują wyłącznie tor DVB-S w paśmie około 10,7–12,75 GHz, a dalej sygnał jest konwertowany do zakresu IF 950–2150 MHz i wchodzi do multiswitcha osobnymi kablami. Gdyby konwerter był uszkodzony albo antena satelitarna przestawiona, użytkownicy straciliby kanały satelitarne, a nie DVB-T. Sygnał naziemny DVB-T pracuje w paśmie UHF (mniej więcej 470–694 MHz w aktualnym planie częstotliwości), korzysta z innej anteny kierunkowej i zupełnie innego toru sygnałowego. W dobrych praktykach instalatorskich przyjęło się, że każdy z tych torów analizuje się osobno: osobno SAT, osobno DVB-T, osobno radio. Kolejna częsta pułapka to obwinianie zabezpieczenia przepięciowego. Owszem, ochronniki przeciwprzepięciowe typu gasikowego lub warystorowego mogą się „spalić” po mocnym wyładowaniu i odciąć sygnał, ale zwykle robią to całkowicie – wtedy użytkownicy nie mieliby ani DVB-S, ani DVB-T, ani radia, bo linia koncentryczna byłaby po prostu przerwana lub mocno stłumiona. W opisywanej sytuacji działa wszystko poza DVB-T, co jest sprzeczne z typowym objawem uszkodzonego ochronnika. Podstawowy błąd myślowy polega na tym, że zakłada się, iż jeden element odpowiada za „całą telewizję”. W nowoczesnych instalacjach multiswitchowych każdy sygnał ma swój własny tor, a dopiero zwrotnice i multiswitche sumują je i rozdzielają według częstotliwości. Dlatego jeśli tylko jeden rodzaj usług znika u wszystkich abonentów – tutaj DVB-T – należy szukać problemu w elemencie wspólnym tylko dla tego pasma, czyli we fragmencie toru naziemnego, a nie w urządzeniach satelitarnych czy ochronnikach.