Kołek pokazany na rysunku to typowy plastikowy kołek szybkiego montażu do płyt kartonowo‑gipsowych, często nazywany potocznie „ślimakiem” lub kołkiem wkręcanym do GK. Charakterystyczny jest jego szeroki, agresywny gwint o dużym skoku, który ma się wgryźć w stosunkowo miękką strukturę płyty g‑k i zapewnić rozłożenie obciążeń na większą powierzchnię. Tego typu kołek nie wymaga klasycznego kołkowania w murze – pracuje wyłącznie w warstwie płyty. W praktyce montuje się go w ten sposób, że najpierw wykonuje się niewielki otwór prowadzący (albo od razu wkręca się kołek wkrętakiem krzyżakowym), a następnie wkręca się do niego wkręt mocujący element wyposażenia, np. listwę, lekki uchwyt, półkę na książki, karnisz czy oprawę oświetleniową. Dobre praktyki mówią, żeby dla obciążeń większych niż kilkanaście kilogramów stosować kilka takich kołków lub systemowe kotwy rozprężne do płyt g‑k zgodne z zaleceniami producenta i aprobatami technicznymi ETA. Ważne jest też, aby nie montować ich zbyt blisko krawędzi płyty, bo można ją po prostu wyrwać. Moim zdaniem przy lekkich zabudowach wewnętrznych to jeden z najwygodniejszych i najszybszych w użyciu łączników – szczególnie w remontach, kiedy ściany są z płyt gipsowo‑kartonowych na ruszcie stalowym i nie ma dostępu do pełnej cegły czy betonu za płytą. Zwróć uwagę, że w drewnie czy w płycie OSB taki kołek nie ma sensu, bo tam używa się bezpośrednio wkrętów do drewna lub wkrętów konstrukcyjnych, a w murze stosuje się klasyczne kołki rozporowe do betonu i cegły.
Plastikowy kołek pokazany na ilustracji jest specjalistycznym łącznikiem przeznaczonym do pracy w stosunkowo miękkim, cienkim materiale, jakim jest płyta kartonowo‑gipsowa. Typowy błąd polega na tym, że patrzymy na sam materiał ściany, np. cegłę czy drewno, i automatycznie zakładamy, że „jakiś” kołek z tworzywa będzie pasował wszędzie. W praktyce każdy rodzaj podłoża wymaga dedykowanego typu łącznika, co jest mocno podkreślane w katalogach producentów i zaleceniach montażowych. W ścianach z desek drewnianych czy płyt OSB nie stosuje się takich kołków ślimakowych do GK, ponieważ drewno i płyta OSB mają zupełnie inną strukturę i nośność. Są to materiały znacznie twardsze i bardziej spoiste, więc najlepszym rozwiązaniem są tam wkręty do drewna lub wkręty konstrukcyjne wkręcane bezpośrednio w materiał, ewentualnie z użyciem specjalnych systemów kotwiących, gdy wymagane są większe obciążenia. Wkręcenie kołka do GK w drewno prowadzi do słabego trzymania, może dojść do uszkodzenia gwintu kołka i w praktyce połączenie będzie bardzo niepewne. Podobnie w ścianach z pełnej cegły, otynkowanej lub nie, stosuje się klasyczne kołki rozporowe do muru albo kotwy chemiczne. Tam kołek musi się rozprężać w otworze wywierconym w cegle lub betonie, a nie tylko „wkręcać” w cienką warstwę materiału. Użycie kołka do płyt g‑k w cegle kończy się tym, że gwint nie ma w co się wgryźć, kołek nie rozpręża się prawidłowo, a element mocowany można wyrwać przy niewielkim obciążeniu. Płyta OSB bywa mylona z płytą g‑k, bo też jest płaska i stosowana w zabudowie lekkiej, ale jej gęstość i wytrzymałość są zupełnie inne, dlatego producenci zalecają tam inny typ łączników. Z mojego doświadczenia wynika, że większość problemów z odpadającymi półkami czy uchwytami wynika nie z jakości samego kołka, tylko właśnie z niedopasowania rodzaju łącznika do podłoża. Dobre praktyki mówią jasno: najpierw rozpoznaj materiał ściany, potem dobierz system mocowania zgodnie z kartą techniczną i aprobatą producenta – dopiero na końcu wkręcaj.