Prawidłowe jest zamontowanie ochronnika przeciwprzepięciowego przed pierwszym urządzeniem aktywnym, czyli zwykle przed wzmacniaczem masztowym, wzmacniaczem budynkowym albo innym elementem zasilanym elektrycznie w torze DVB-T. Chodzi o to, żeby przepięcie pochodzące z anteny, najczęściej od wyładowań atmosferycznych indukowanych w przewodzie koncentrycznym, zostało „zgaszone” zanim dotrze do elektroniki. Urządzenia aktywne są najbardziej wrażliwe na przepięcia – tranzystory wejściowe, układy zasilania, stopnie wzmacniające potrafią się uszkodzić przy stosunkowo niewielkich impulsach napięciowych. Dlatego dobra praktyka instalatorska i zalecenia producentów mówią wprost: najpierw ogranicznik przepięć wpięty w linię koncentryczną, uziemiony do wspólnej szyny wyrównawczej, a dopiero za nim wzmacniacze, rozgałęźniki aktywne itp. Moim zdaniem to jest taki podstawowy „bezpiecznik” całej instalacji zbiorczej. W instalacjach RTV-SAT, zgodnie z wytycznymi norm PN-EN 60728 i zasadami ochrony odgromowej budynków, ochronniki sygnałowe montuje się możliwie blisko punktu wprowadzenia kabla do budynku, właśnie przed pierwszym aktywnym elementem systemu. W praktyce wygląda to tak: kabel z anteny DVB-T schodzi z masztu, wchodzi do pomieszczenia technicznego, tam jest pierwsze przejście przez ochronnik przepięciowy na złączach F, ten ochronnik ma solidne połączenie z uziemieniem, a dopiero potem sygnał idzie na wzmacniacz budynkowy, następnie na odgałęźniki, rozgałęźniki, tłumiki, gniazda abonenckie. Dzięki takiemu ustawieniu zabezpieczasz nie tylko samo urządzenie aktywne, ale w praktyce całą dalszą część instalacji zbiorczej, bo impuls jest „ściągany” do ziemi już na wejściu. Dodatkowo zmniejszasz ryzyko przenoszenia przepięć do innych systemów połączonych galwanicznie, np. do sieci zasilającej zasilacze wzmacniaczy.
W instalacjach zbiorczych DVB-T wiele osób intuicyjnie próbuje montować ochronniki przeciwprzepięciowe w miejscach, które na pierwszy rzut oka wydają się logiczne, ale z punktu widzenia ochrony całego systemu nie są optymalne. Częsty pomysł to umieszczenie ochronnika przed zwrotnicą. Brzmi sensownie, bo zwrotnica jest elementem, gdzie łączą się różne tory sygnałowe, jednak zwrotnica sama w sobie jest elementem pasywnym, dość odpornym na krótkotrwałe przepięcia, a celem ochronnika jest przede wszystkim zabezpieczenie delikatnych urządzeń aktywnych i dalszej części instalacji. Jeśli ochronnik będzie tylko przed zwrotnicą, a pierwsze urządzenie aktywne znajduje się później, to część toru między zwrotnicą a tym urządzeniem nadal pozostaje narażona. Podobnie mylne jest założenie, że należy montować ochronnik przed każdym tłumikiem. Tłumik to element pasywny, często prosty rezystancyjnie, który nie wymaga aż takiej ochrony jak wzmacniacz czy zasilacz. Przepięcia nie „szanują” każdego pojedynczego elementu, tylko szukają drogi do ziemi, więc rozsypywanie wielu ochronników po instalacji bez przemyślanej koncepcji uziemienia prowadzi raczej do zamieszania niż do skutecznej ochrony. Jeszcze inna koncepcja to montaż ochronnika bezpośrednio przy antenie na maszcie. Na papierze wygląda to świetnie – najbliżej źródła przepięć. W praktyce jednak maszt często jest w strefie bezpośredniego oddziaływania wyładowań, warunki środowiskowe są trudne, a poprawne i trwałe uziemienie takiego ochronnika bywa problematyczne. Dodatkowo, jeżeli ochronnik na maszcie nie jest poprawnie włączony w system wyrównania potencjałów budynku, może wręcz wprowadzić dodatkowe różnice potencjałów i nie rozwiązuje problemu ochrony urządzeń wewnątrz. Logika ochrony przepięciowej w systemach RTV-SAT i DVB-T jest taka, że kluczowe jest miejsce przejścia instalacji z zewnątrz do wnętrza budynku oraz pierwszy wrażliwy element aktywny w torze. Dlatego w dobrych projektach przyjmuje się zasadę: ogranicznik przepięć w torze koncentrycznym montuje się przed pierwszym urządzeniem aktywnym, możliwie blisko punktu wprowadzenia kabla i w miejscu, gdzie można wykonać solidne, krótkie połączenie z szyną uziemiającą. Błędne odpowiedzi wynikają zazwyczaj z myślenia „ochronię każdy element osobno” zamiast „ustawię jedną skuteczną barierę na wejściu do instalacji”. Z mojego doświadczenia wynika, że trzymanie się tej jednej, ale dobrze zrealizowanej zasady daje dużo lepsze efekty niż przypadkowe rozmieszczanie ochronników po całym systemie.