Prawidłowe jest podejście, w którym poziom sygnału w instalacjach RTV/SAT wpisujemy w dBμV, a parametr MER w dB. Tak się po prostu przyjęło w branży i wynika to z praktyki pomiarowej oraz z norm, np. serii PN-EN 60728 dotyczącej sieci kablowych i instalacji zbiorczych. Poziom sygnału w dBμV odnosi się do napięcia na wejściu odbiornika (zwykle 75 Ω) i mówi nam, jakie jest napięcie sygnału logarytmicznie przeliczone względem 1 μV. Dzięki temu łatwo porównujemy wyniki z wymaganiami norm: np. w telewizji naziemnej DVB-T2 typowo oczekuje się poziomów rzędu 45–75 dBμV na gnieździe abonenckim, w zależności od standardu i pasma. Gdybyśmy używali dBm, trzeba by ciągle przeliczać moc na napięcie, co jest mniej wygodne dla instalatora, który pracuje głównie na poziomach napięciowych w kablu koncentrycznym. MER (Modulation Error Ratio) to zupełnie inny parametr – opisuje jakość modulacji cyfrowej, czyli jak bardzo rzeczywiste punkty konstelacji odbiegają od idealnych. Jest to wielkość bezwymiarowa, wyrażana w dB jako stosunek „sygnał idealny” do „błędy modulacji”. Im wyższy MER, tym lepsza jakość sygnału i większy margines bezpieczeństwa przed błędami bitowymi. W praktyce przyjmuje się, że dla DVB-T2 dobrze jest, gdy MER jest powyżej ok. 25–28 dB, a im bliżej 32–34 dB, tym mamy spokojniejszą głowę. W protokołach powykonawczych instalacji profesjonalne mierniki (R&S, Promax, Deviser, Horizon itd.) domyślnie raportują poziom jako dBμV i MER w dB, więc takie zapisy są po prostu zgodne z tym, co pokazuje sprzęt i czego oczekują inspektorzy oraz projektanci. Moim zdaniem warto się przyzwyczaić do odruchowego kojarzenia: poziom – dBμV, jakość – MER w dB, bo to potem bardzo ułatwia czytanie dokumentacji i norm.
W instalacjach RTV/SAT często miesza się pojęcia związane z poziomem sygnału i jego jakością, co prowadzi do błędnych wniosków przy wyborze jednostek. Poziom sygnału w kablu koncentrycznym, na gnieździe abonenckim czy na wyjściu wzmacniacza, w praktyce instalatorskiej i w normach branżowych opisuje się w dBμV, czyli w decybelach odniesionych do 1 mikrovolta. Wynika to z tego, że mierzymy napięcie na impedancji 75 Ω i chcemy mieć prosty, bezpośredni wskaźnik zgodny z wymaganiami normy, a nie abstrakcyjną moc w dBm. Używanie dBm jest typowe raczej dla torów radiowych, urządzeń RF i pomiarów stricte mocy, natomiast w dokumentacji instalacji telewizyjnych poziom w dBm utrudnia porównanie z tabelami projektowymi i może prowadzić do nieporozumień. W drugą stronę, stosowanie samego dB jako jednostki poziomu sygnału jest nieprecyzyjne, bo dB jest jednostką względną, wymaga zawsze punktu odniesienia (dBμV, dBm, dBV itd.). Sam zapis „poziom sygnału w dB” sugeruje brak zdefiniowanej referencji, a w protokołach powykonawczych właśnie o tę jednoznaczność chodzi. Z kolei MER jest parametrem jakości modulacji cyfrowej, wielkością bezwymiarową określającą stosunek mocy sygnału idealnego do mocy błędów modulacji. Dlatego wyrażamy go w dB, bez dodatkowego μV czy m, bo nie odnosimy się do napięcia ani do mocy absolutnej, tylko do relacji sygnał–zakłócenia modulacyjne. Zapisy typu MER w dBμV czy MER w dBm nie mają sensu fizycznego, bo mieszałyby pojęcie jakości modulacji z poziomem napięcia lub mocy. To częsty błąd: ktoś widzi, że poziom wyraża się w dBμV lub dBm i z przyzwyczajenia próbuje tak samo zapisać każdy parametr. Dobra praktyka jest taka, że poziom sygnału dla instalacji telewizyjnych podajemy w dBμV, a wskaźniki jakości (MER, C/N, BER) opisujemy odpowiednio w dB lub jako wartości bez jednostek, zgodnie z tym, co zalecają normy i producenci profesjonalnych mierników. Takie rozróżnienie potem bardzo ułatwia diagnozowanie problemów, bo od razu widać, czy problemem jest niski poziom, czy słaba jakość modulacji.