Prawidłowo: w protokole powykonawczym poziom sygnału zapisujemy w dBμV, a MER w dB. To nie jest przypadek ani „widzimisię” producentów mierników, tylko efekt przyjętych w branży telekomunikacyjnej standardów pomiarowych. Poziom sygnału w instalacjach RTV/SAT, szczególnie w sieciach kablowych i zbiorczych instalacjach antenowych (SMATV, CATV), określa się właśnie w dBμV, bo ta jednostka bardzo wygodnie opisuje napięcie sygnału na wejściu odbiornika lub gniazda abonenckiego. Typowe wymagania z norm (np. PN-EN 60728) podają przedziały typu 60–80 dBμV na gnieździe TV, więc jak masz wynik z miernika w dBμV, to od razu widzisz, czy mieścisz się w widełkach. MER natomiast jest parametrem jakości modulacji (Modulation Error Ratio) i jest to stosunek mocy sygnału użytecznego do mocy błędów modulacji. To jest klasyczny stosunek sygnał/szum (tylko rozumiany trochę szerzej), więc naturalnie opisuje się go w decybelach, po prostu [dB], bez μV. Z mojego doświadczenia wynika, że instalator, który patrzy jednocześnie na poziom w dBμV i MER w dB, dużo szybciej ocenia, czy problemem jest za niski/wysoki poziom, czy raczej zakłócenia, zniekształcenia, echo, intermodulacja itd. Przykład z praktyki: na gnieździe DVB-T2 masz 72 dBμV i MER 34 dB – to wygląda bardzo dobrze, odbiornik ma zapas. Gdybyś miał 72 dBμV i MER 22 dB, poziom sygnału jest niby OK, ale jakość modulacji już słaba, trzeba szukać przyczyny (np. przesterowany wzmacniacz, zła filtracja, zbyt bliskie kanały). Dobrą praktyką jest, żeby w protokołach zawsze konsekwentnie używać tych samych jednostek: poziom w dBμV, MER w dB, C/N w dB, BER jako wartość bezwymiarową (np. 1,0E-7). Dzięki temu inny technik, który za rok otworzy protokół, od razu wie, co jest czym, bez zgadywania i przeliczania. Moim zdaniem właśnie ta spójność jednostek bardzo ułatwia późniejszą diagnostykę i serwis instalacji.
W tym pytaniu łatwo się pomylić, bo wszędzie pojawiają się decybele i człowiek odruchowo miesza jednostki. Trzeba sobie uporządkować jedną rzecz: poziom sygnału w instalacjach RTV/SAT opisujemy jako poziom napięcia na wejściu odbiornika i standardowo podajemy go w dBμV, natomiast MER jest parametrem jakości modulacji i występuje po prostu w dB. Stosowanie dBm dla poziomu sygnału w klasycznych protokołach RTV/SAT to częsty błąd przeniesiony z telekomunikacji czy radiokomunikacji, gdzie rzeczywiście poziom mocy sygnału opisuje się w dBm. W instalacjach antenowych najczęściej mierzymy napięcie na 75 Ω i wszystkie normy oraz katalogi osprzętu (gniazda, wzmacniacze, rozgałęźniki) operują wartościami w dBμV. Jak ktoś wpisze poziom w dBm, to po pierwsze trudno to porównać z wymaganiami z norm PN-EN 50083/60728, a po drugie łatwo wyciągnąć błędne wnioski co do zapasu poziomu na gniazdach. Odwrócenie jednostek, czyli poziom sygnału w dB, MER w dBm, jest już w ogóle nielogiczne. Sam poziom sygnału bez odniesienia (np. dB względem czego?) nie ma sensu – decybel jest jednostką względną, zawsze musi być jakiś poziom odniesienia: μV, mV, W, mW itd. Z kolei MER wyrażony w dBm byłby interpretowany jako moc, a MER opisuje stosunek mocy sygnału do mocy błędu modulacji, więc to czysty parametr względny, podawany w dB. Podobnie pomysł, żeby MER podawać w dBμV, wynika z pomieszania pojęć: dBμV służy do opisu napięcia sygnału, a nie relacji jakościowych. MER jest analogiczny do SNR czy C/N – zawsze w dB, bo mówimy o stosunku dwóch mocy. Typowy błąd myślowy polega na tym, że ktoś widzi na mierniku różne wartości w dB i dBμV i zakłada, że można je sobie dowolnie zamieniać, bo „to i tak decybele”. Niestety nie, bo za każdym zapisem stoi inne odniesienie fizyczne. W protokołach powykonawczych, żeby zachować zgodność ze standardami branżowymi i ułatwić późniejszą diagnostykę, przyjmuje się prostą zasadę: poziom sygnału na gnieździe i w torze – dBμV, parametry jakościowe (MER, C/N) – dB. Jeśli się tego trzymasz, unikniesz nieporozumień przy odbiorze instalacji i przy ewentualnych reklamacjach jakości sygnału.