Prawidłowo – taki kształt reflektogramu oznacza zwarcie na końcu kabla współosiowego. W reflektometrii TDR zasada jest dość prosta: wysyłamy do kabla impuls i obserwujemy, jak wraca odbicie. Dla linii o dopasowanej impedancji falowej (np. 75 Ω w instalacjach RTV-SAT albo 50 Ω w systemach radiokomunikacyjnych) idealnie nie powinno być prawie żadnego odbicia, wykres jest płaski. Natomiast gdy koniec kabla jest zwarty, impedancja na końcu spada praktycznie do 0 Ω, co powoduje odbicie impulsu z odwróceniem fazy. Na ekranie reflektometru widzimy wtedy charakterystyczne przejście w dół – impuls „ujemny” względem poziomu odniesienia, dokładnie tak jak na rysunku. Przy końcu otwartym (ucięty kabel, brak obciążenia) impuls jest odbity w fazie, więc reflektogram idzie w górę. To jest taka podstawowa reguła, którą warto mieć w głowie: odbicie dodatnie – przerwa/otwarty koniec, odbicie ujemne – zwarcie. W praktyce instalatorskiej TDR świetnie się sprawdza przy lokalizowaniu uszkodzeń w kablach koncentrycznych, skrętce, a nawet kablach energetycznych nN. Można z dość dużą dokładnością wyznaczyć odległość do miejsca zwarcia, wykorzystując prędkość propagacji sygnału w danym kablu (parametr VF podawany w katalogach producenta, zwykle 0,66–0,85 c). W nowoczesnych standardach pomiarowych, np. zgodnie z dobrymi praktykami opisanymi w dokumentach ITU-T czy wytycznych producentów sprzętu pomiarowego, interpretacja znaku i kształtu odbicia jest podstawą diagnozy: strome, wyraźne odbicie ujemne na końcu linii przy stałym poziomie przed nim to typowy objaw zwartego zakończenia. Moim zdaniem, jeśli ktoś pracuje przy instalacjach antenowych, CCTV, systemach LTE/5G na kablach koncentrycznych, to rozpoznawanie takich charakterystycznych reflektogramów to absolutna podstawa fachowego serwisu.
Reflektometria czasu przejścia (TDR) potrafi być na początku trochę myląca, bo na ekranie widzimy jedynie przebieg napięcia w funkcji czasu, a z tego trzeba wywnioskować, co się dzieje fizycznie z kablem. Typowy błąd polega na tym, że patrzymy na sam fakt pojawienia się odbicia, a nie na jego znak i charakter. Gdy końcówka kabla jest po prostu ucięta i pozostawiona w powietrzu, mamy do czynienia z tzw. otwartym zakończeniem. Impedancja na końcu rośnie wtedy do nieskończoności, i fala odbita pojawia się w tej samej fazie co fala padająca. Na reflektogramie oznacza to wyraźny skok w górę względem poziomu linii, bez odwrócenia kierunku. Na rysunku w zadaniu widać jednak impuls „schodzący w dół”, czyli odbicie z odwróceniem fazy, co jest typowe właśnie dla zwarcia, a nie dla przerwy. Zawilgocenie kabla czy miejscowe uszkodzenie dielektryka powoduje zwykle rozmyte, stopniowe zmiany impedancji, a nie jedno ostre odbicie. Na reflektogramie przy zawilgoceniu widzi się falisty, nieregularny przebieg, czasem kilka drobnych odbić, ale bez tak wyraźnego, pojedynczego impulsu o dużej amplitudzie na samym końcu linii. To bardziej przypomina strefę strat i rozłożonej zmiany parametrów niż punktowe zdarzenie. Rozgałęzienie kabla (trójnik, odgałęźnik RTV, splitter) z kolei tworzy tzw. nieciągłość impedancji falowej. Jeżeli odgałęzienie nie jest poprawnie dopasowane (brak terminatorów, złe wartości impedancji), reflektogram pokazuje zwykle najpierw zmianę w jedną stronę, potem częściowy powrót, czasem kilka odbić wynikających z propagacji po dodatkowych gałęziach. Wygląda to bardziej jak kilka schodków niż jeden głęboki dołek czy górka. W praktyce, zgodnie z dobrą praktyką pomiarową opisującą interpretację TDR, kluczowy jest znak odbicia: dodatni skok oznacza wzrost impedancji (przerwa, odłączenie obciążenia), ujemny – spadek impedancji (zwarcie, zwarcie do ekranu, bardzo niskoomowe obciążenie). Mylenie zwarcia z ucięciem kabla bierze się zwykle z tego, że w obu przypadkach „coś jest nie tak na końcu linii”, ale fizycznie zjawiska są odwrotne. Dlatego warto kojarzyć prostą zasadę: góra – otwarty, dół – zwarty. Z mojego doświadczenia, dopiero świadome patrzenie na kształt i kierunek odbicia pozwala naprawdę wykorzystać reflektometr jako profesjonalne narzędzie diagnostyczne, a nie tylko „pikanie”, że kabel jest uszkodzony.