Prawidłowa jest odpowiedź z reflektometrem TDR, bo to właśnie to urządzenie jest przeznaczone do lokalizowania uszkodzeń w kablach miedzianych, szczególnie w kablach parowych i koncentrycznych. TDR (Time Domain Reflectometer – reflektometr w dziedzinie czasu) wysyła do żyły impuls elektryczny i analizuje sygnał odbity od miejsc, gdzie zmienia się impedancja falowa: zwarcie, przerwa żyły, zgniecenie kabla, zły zacisk, korozja, zawilgocenie. Na podstawie czasu powrotu odbicia i znanej prędkości propagacji fali w danym kablu (parametr v/VP z katalogu producenta) przyrząd oblicza odległość do uszkodzenia. W praktyce monterzy i serwisanci używają TDR-ów przy szukaniu przerw w kablach telekomunikacyjnych, przy awariach sieci miedzianych w budynkach, a także przy diagnozie kabli energetycznych sterowniczych niskiego napięcia. Moim zdaniem to jedno z najbardziej „magicznych” narzędzi w serwisie – stoisz w szafie, a widzisz na ekranie, co się dzieje kilkadziesiąt czy kilkaset metrów dalej w kablu pod ziemią. Dobre praktyki mówią, żeby przed pomiarem ustawić właściwy typ kabla i współczynnik skrócenia, inaczej odległości będą przekłamane. W poważniejszych firmach telekomunikacyjnych jest wręcz procedura: najpierw podstawowe pomiary rezystancji i izolacji, a potem TDR do dokładnej lokalizacji. Warto też wiedzieć, że istnieją wielokanałowe reflektometry do wiązek kablowych, ale zasada działania jest ta sama. Reflektometr OTDR, choć brzmi podobnie, pracuje w domenie optycznej, a więc jest do światłowodów, nie do miedzi. TDR jest natomiast standardowym narzędziem serwisowym w miedzianych sieciach telekomunikacyjnych i instalacjach okablowania miedzianego zgodnych z normami ISO/IEC 11801 czy EN 50173, gdzie często wykorzystuje się funkcje TDR w zaawansowanych miernikach kategorii okablowania.
W tym zadaniu łatwo się pomylić, bo nazwy przyrządów brzmią podobnie i wszystkie kojarzą się z pomiarami sygnałów. Klucz jest jednak prosty: mamy miedziany kabel i chcemy zlokalizować uszkodzenie żyły, czyli np. przerwę, zwarcie albo mocne zgniecenie. Do takiej diagnostyki w praktyce zawodowej przyjęło się używać reflektometru TDR, który pracuje w dziedzinie czasu i analizuje odbicia impulsów elektrycznych w kablu metalicznym. Analizator widma jest bardzo przydatnym urządzeniem, ale do zupełnie innego typu zadań. Służy głównie do obserwacji rozkładu częstotliwości sygnału, analizy zakłóceń, emisji niepożądanych harmonicznych, pomiaru szerokości pasma czy poziomów mocy w paśmie radiowym. W sieciach przewodowych można nim badać np. zakłócenia EMC, ale nie pokaże on wprost, w którym metrze kabla jest przerwana żyła. Typowym błędem myślowym jest założenie: „skoro analizator jest drogi i profesjonalny, to na pewno zrobi wszystko”. Niestety nie – on nie mierzy odległości do uszkodzenia w kablu. Podobne zamieszanie wprowadza reflektometr OTDR. Nazwa brzmi prawie tak samo jak TDR, ale OTDR (Optical Time Domain Reflectometer) pracuje w dziedzinie optycznej, dla światłowodów. Wysyła impulsy świetlne i analizuje odbicia Rayleigha oraz refleksy na złączach, spawach, mikrozgięciach włókna. Świetnie nadaje się do lokalizacji uszkodzeń i tłumienności na liniach optycznych, zgodnie z praktyką pomiarową opisowaną m.in. w normach IEC serii 61280. Jednak w kablu miedzianym nie ma co liczyć na pomiar optyczny, bo tam po prostu nie ma fali świetlnej. Ostatnia odpowiedź, czyli miernik mocy optycznej, też dotyczy wyłącznie torów światłowodowych. Ten przyrząd mierzy poziom mocy optycznej na końcu włókna, np. żeby sprawdzić, czy tłumienie linii mieści się w budżecie mocy nadajnika i odbiornika. Nie wskaże on miejsca uszkodzenia, jedynie powie, że „sygnał jest za słaby” albo „nie ma sygnału”. Typową pułapką jest tu mylenie funkcji: miernik mocy optycznej to coś jak optyczny woltomierz, a nie reflektometr. Podsumowując, jeśli mamy do czynienia z kablem miedzianym i chcemy znać odległość do uszkodzenia, jedynym sensownym wyborem z podanych jest reflektometr TDR – to narzędzie jest standardem w serwisie kabli miedzianych i jest do tego specjalnie zaprojektowane.