Poprawna odpowiedź to struktura gwiazdy i dokładnie tak wygląda typowa logiczna topologia sieci światłowodowej w systemach HFC (Hybrid Fiber-Coax). W praktyce oznacza to, że mamy centralny punkt – zwykle główną stację czołową (headend) albo większy węzeł optyczny – z którego sygnał światłowodowy „rozchodzi się” promieniście do wielu węzłów optycznych lub wzmacniaków. Logicznie patrząc, każdy z tych węzłów jest podłączony bezpośrednio do centrum, a nie szeregowo jeden przez drugi. To właśnie jest gwiazda, chociaż fizycznie w terenie kable mogą iść różnymi drogami. W systemach HFC światłowód doprowadza sygnał RF z headendu do węzłów optycznych, a dalej sygnał jest rozprowadzany po koncentryku do abonentów. W nowoczesnych sieciach DOCSIS 3.1 czy 4.0 dąży się do skracania odcinków koncentrycznych (tzw. architektura Node+0, Node+1) i „zagęszczania” węzłów, ale logika nadal jest gwiazdowa: centralny CMTS/CCAP lub wirtualny CMTS i wiele punktów dostępowych. Taka struktura ułatwia zarządzanie przepływnościami, segmentację sieci, podział na obszary serwisowe, a także wdrażanie QoS i usług takich jak VoIP, IPTV czy szerokopasmowy internet. Z punktu widzenia utrzymania sieci gwiazda jest wygodna: awaria jednego łącza światłowodowego zwykle odcina tylko jedną gałąź, a nie całą sieć, co jest zgodne z dobrymi praktykami operatorów kablowych i zaleceniami wielu producentów sprzętu HFC. Moim zdaniem to też najbardziej „naturalny” sposób myślenia o sieci HFC: jedno centrum i wiele węzłów, każdy z własnym zasilaniem, monitoringiem i określoną grupą klientów.
W systemach HFC łatwo się pomylić, bo fizyczny przebieg kabli w terenie bywa dość skomplikowany i wtedy kusi, żeby mówić o drzewie albo pierścieniu. Jednak z punktu widzenia logiki transmisji i sposobu zarządzania siecią, dominująca struktura to gwiazda, a nie drzewo, trójkąt czy pierścień. Drzewo kojarzy się z klasyczną siecią rozgałęźną: główny pień, od niego odchodzą gałęzie, dalej kolejne odgałęzienia. Tak często wygląda koncentryk w HFC na ostatniej mili, ale pytanie dotyczy logicznej struktury sieci światłowodowej, czyli części optycznej od headendu do węzłów. Tam operatorzy projektują topologię tak, żeby każdy węzeł miał swoje „dedykowane” łącze do centrum lub do nadrzędnego węzła agregacyjnego, właśnie w formie gwiazdy lub gwiazdy warstwowej. Topologia drzewa byłaby mniej elastyczna przy segmentacji ruchu, rekonfiguracji kanałów DOCSIS, czy izolowaniu zakłóceń zwrotnych, co w praktyce jest krytyczne. Koncepcja „trójkąta” w sieciach dostępowych praktycznie nie występuje jako standardowa topologia logiczna. Można spotkać jakieś lokalne połączenia redundantne między trzema urządzeniami, ale to raczej forma zabezpieczenia lub fragment większej sieci, a nie dominująca struktura dla całej warstwy HFC. W dokumentacjach branżowych, standardach typu SCTE czy zaleceniach producentów CMTS/CCAP nie znajdziemy topologii trójkąta jako osobnej klasy sieci. Pierścień natomiast jest bardzo popularny w sieciach szkieletowych i metropolitalnych, np. w rozwiązaniach opartych o Ethernet Ring Protection, SDH/SONET, czy różne implementacje MPLS. W HFC pierścień może się pojawiać w warstwie transportowej wyżej, ale nie jako dominująca logika dystrybucji sygnału HFC do węzłów optycznych. Typowym błędem jest mieszanie topologii warstwy transportowej operatora (gdzie faktycznie pierścienie są częste, bo dają dobrą redundancję) z topologią samej sieci HFC. Z mojego doświadczenia wielu techników na początku patrzy tylko na mapę kabli i myśli: „wygląda jak drzewo, więc to drzewo”. A w projektach i konfiguracji urządzeń liczy się to, jak sygnał jest rozdzielany logicznie i jak zarządzamy segmentami – i tu zdecydowanie wygrywa gwiazda.