Poprawna odpowiedź wynika bezpośrednio z prostego przeliczenia jednostek przepustowości na ilość danych w czasie. Łącze ma przepustowość 1024 Kbps, czyli 1024 kilobity na sekundę. W sieciach komputerowych przyjmuje się najczęściej, że 1 KB (kilobajt) to 1024 bajty, a 1 bajt to 8 bitów. Najpierw liczymy, ile bitów prześlemy w 10 sekund: 1024 Kb/s × 10 s = 10240 Kb (kilobitów). Teraz trzeba zamienić kilobity na kilobajty: 10240 Kb ÷ 8 = 1280 KB. Stąd właśnie wynik „około 1280 KB”. To „około” jest tutaj ważne, bo w praktyce występują narzuty protokołów, ramki, nagłówki, czasami przerwy w transmisji – więc efektywna ilość danych użytkownika (tzw. goodput) będzie trochę mniejsza niż teoretyczna. W zadaniu jednak wyraźnie mowa o „rzeczywistych danych” przy założeniu braku kompresji sprzętowej i programowej oraz przy idealnym wykorzystaniu przepustowości, więc liczymy czysto teoretycznie. W codziennej pracy z sieciami takie przeliczanie jest bardzo przydatne. Na przykład, gdy trzeba oszacować, jak długo będzie się kopiował plik backupu przez łącze 10 Mbps, albo czy łącze łącze 2 Mbps „udźwignie” streaming wideo 1,5 Mbps razem z ruchem WWW i VPN. W branży przy projektowaniu sieci zawsze dzieli się teoretyczną przepustowość przez 8, żeby szybko przejść z bitów na bajty, bo systemy operacyjne i aplikacje plikowe pokazują rozmiary w bajtach, a operatorzy i dostawcy Internetu sprzedają łącza w bitach na sekundę (Mbps, Gbps). Moim zdaniem warto też pamiętać, że standardowo przyjmuje się 1 Kb = 1000 bitów w telekomunikacji, ale w typowych zadaniach szkolnych i w informatyce w technikum używa się często „informatycznego” 1024. Tutaj w treści jest 1024 Kbps, co jasno sugeruje takie właśnie rozumienie. To drobny szczegół, ale w praktyce egzaminacyjnej i zawodowej ma znaczenie, bo pozwala uniknąć nieporozumień przy szacowaniu wydajności łączy i czasu transmisji.
W tym zadaniu łatwo się pomylić, bo miesza się kilka podobnych pojęć: bity, bajty, kilo-, mega-, a do tego jeszcze czas transmisji. Typowy błąd polega na tym, że ktoś widzi 1024 Kbps i 10 sekund, mnoży to „na oko”, a potem porównuje z odpowiedziami bardziej intuicyjnie niż obliczeniowo. Przykładowo, pojawia się myślenie: skoro łącze ma trochę ponad 1 megabit na sekundę, to przez 10 sekund „to pewnie coś w okolicach 2,5 MB”, więc wybierana jest wartość bliższa 2560 KB. Problem w tym, że trzeba dokładnie przeliczyć bity na bajty i uwzględnić mnożnik 8. Przepustowość 1024 Kbps oznacza 1024 kilobity na sekundę, czyli około 1 Mb/s. W czasie 10 sekund daje to 10240 kilobitów. Żeby uzyskać ilość danych w kilobajtach, trzeba tę wartość podzielić przez 8, bo 1 bajt = 8 bitów. Bez tego dzielenia wychodzą zawyżone wyniki, co prowadzi do odpowiedzi typu 2560 KB albo nawet wartości rzędu dziesiątek megabajtów. Zdarza się też odwrotny błąd: ktoś miesza kilobity z kilobajtami i myśli, że 1024 Kbps to prawie 1 KB/s, co dramatycznie zaniża wynik i prowadzi do stwierdzeń w stylu „mniej niż 1000 KB w 10 sekund”. To całkowicie nie pasuje do realiów współczesnych łączy – nawet bardzo słabe łącze 1 Mb/s w 10 sekund przeniesie ponad 1 MB danych. Najbardziej skrajna odpowiedź, sugerująca ponad 10000 KB w 10 sekund, zakłada w praktyce ponad 1 MB na sekundę, czyli ponad 8 Mb/s, co jest po prostu niezgodne z podaną przepustowością 1024 Kbps. Z mojego doświadczenia w technikum często gubi się też rozróżnienie między przepustowością teoretyczną a realną. W prawdziwych sieciach mamy narzuty ramek Ethernet, nagłówki TCP/IP, czasami retransmisje, opóźnienia, kolizje w starszych technologiach. To wszystko zmniejsza efektywną ilość danych użytkownika. W zadaniach egzaminacyjnych, jeśli nie ma mowy o narzutach protokołów, kompresji czy błędach transmisji, przyjmuje się idealne warunki i liczy „książkowo”: przepustowość × czas, a potem dokładna konwersja jednostek. Dobrą praktyką branżową jest zawsze pilnować, czy podana jednostka to bity na sekundę (bps), czy bajty na sekundę (B/s) i czy „kilo” oznacza 1000, czy 1024. To niby drobiazg, ale w projektach sieciowych, przy SLA i przy wycenie łączy ma to realne konsekwencje. W testach takich jak ten chodzi właśnie o wyrobienie nawyku precyzyjnego liczenia, a nie szacowania „na oko”.