Poprawną odpowiedzią jest konfiguracja sieci w topologii pierścienia. W tym układzie punkty dostępowe (węzły) są połączone ze sobą w zamknięty obwód, czyli każdy węzeł ma połączenie z dwoma sąsiednimi. Dzięki temu ruch może być kierowany w jedną lub w dwie strony pierścienia, co znacząco zwiększa odporność na awarie pojedynczego łącza. W praktyce, jeśli jedno łącze zostanie przerwane, dane mogą „obejść” uszkodzony fragment drugą stroną pierścienia, utrzymując nieprzerwaną transmisję. To właśnie zapewnia wysoki poziom zabezpieczenia ciągłości komunikacji między punktami dostępowymi. W nowoczesnych wdrożeniach stosuje się rozwiązania oparte na standardach takich jak IEEE 802.1Q, 802.1D, 802.1w (RSTP) czy 802.1s (MSTP), a w sieciach przemysłowych różne mechanizmy typu ring (np. MRP – Media Redundancy Protocol, ERPS – Ethernet Ring Protection Switching). Moim zdaniem jest to bardzo typowy wybór w sieciach, gdzie liczy się niezawodność, np. w automatyce przemysłowej, systemach CCTV dla miast, sieciach energetycznych czy szkieletach sieci MAN operatorów. Tam często robi się właśnie zamknięty pierścień z przełączników, żeby zapewnić redundancję ścieżek. Dodatkowo, w topologii pierścienia łatwiej kontrolować ruch broadcastowy i unikać pętli logicznych, bo ruch ma z góry ustaloną drogę i mechanizmy ochronne. Oczywiście w nowoczesnym Ethernetcie fizyczna topologia pierścienia jest często „schowana” pod logiczną topologią z protokołami przełączania, ale idea pozostaje taka sama: zamknięty układ łączy i możliwość przełączania trasy w razie awarii. W projektowaniu zgodnie z dobrymi praktykami zaleca się właśnie ringi z mechanizmami szybkiej rekonwergencji (czasy przełączenia rzędu milisekund), co pozwala utrzymać transmisję usług krytycznych, np. sterowanie PLC, transmisje głosowe VoIP czy wideo w czasie rzeczywistym.
W tym zadaniu kluczowe są dwa słowa: „układ zamknięty” oraz „najwyższy stopień zabezpieczenia nieprzerwanej transmisji”. Wiele osób intuicyjnie wybiera drzewo, gwiazdę albo magistralę, bo to są bardzo znane topologie, ale one z założenia nie tworzą zamkniętego obwodu. W topologii drzewa mamy strukturę hierarchiczną: korzeń, gałęzie, liście. Jest to świetne do porządkowania dużych sieci, np. model dostępu–dystrybucji–rdzenia w sieciach kampusowych zgodnie z dobrymi praktykami Cisco czy innych vendorów. Jednak awaria jednego z łączy wyżej w hierarchii może odciąć całą gałąź od reszty sieci. Nie ma tu naturalnej ścieżki zapasowej zamykającej obwód, chyba że dodamy dodatkowe linki, ale wtedy tak naprawdę zaczynamy budować coś w rodzaju pierścienia lub siatki, a nie czyste drzewo. Topologia gwiazdy jest bardzo popularna w małych sieciach LAN – wszystkie hosty są podłączone do centralnego przełącznika lub koncentratora. To bardzo czytelne i łatwe w zarządzaniu, ale centralny punkt jest wąskim gardłem i pojedynczą „single point of failure”. Jeśli padnie ten centralny element, cała komunikacja między punktami dostępowymi staje. Nawet przy redundancji przełączników gwiazdę zwykle łączy się w bardziej złożone układy, które znowu przypominają ring lub mesh, żeby zapewnić odporność na awarie. Magistrala z kolei to klasyczna, historyczna już w dużej mierze topologia, kojarzona z dawnym Ethernetem 10BASE2/10BASE5. Wszystkie urządzenia są podłączone do jednego wspólnego medium transmisyjnego. Problem polega na tym, że uszkodzenie tego medium (np. przerwanie kabla) od razu rozcina sieć i komunikacja przestaje działać. Nie ma żadnego alternatywnego toru. To całkowicie kłóci się z wymaganiem najwyższego poziomu zabezpieczenia ciągłości transmisji. Częsty błąd myślowy polega na tym, że ktoś myśli: „gwiazda jest nowoczesna, więc na pewno najlepsza”, albo „drzewo jest uporządkowane, więc bezpieczne”. Tymczasem pytanie dotyczy konkretnie zamkniętego układu łączy i odporności na przerwanie pojedynczego połączenia. Tę cechę w naturalny sposób zapewnia właśnie topologia pierścienia, szczególnie gdy jest wsparta odpowiednimi protokołami redundancji. Inne topologie też mogą być bardzo niezawodne, ale dopiero po dodaniu dodatkowych łączy i mechanizmów, które de facto przekształcają je w układy zbliżone do pierścienia albo pełnej siatki.