Prawidłowo chodzi tu o topologię gwiazdy. W selektywnej sieci WDM taka struktura polega na tym, że poszczególne węzły (tu oznaczone jako A, B, C, D) nie są połączone ze sobą bezpośrednio punkt–punkt, tylko komunikacja odbywa się przez wspólny „środek” – w tym przypadku przez zestaw multiplekserów i demultiplekserów WDM pełniących rolę koncentratora optycznego. Każdy węzeł dosyła swoje długości fali do węzła centralnego, tam sygnały są selektywnie rozdzielane na odpowiednie kanały i kierowane dalej do odbiorców. To właśnie jest charakterystyczne dla gwiazdy: mamy wiele ramion i jeden punkt wspólny, który wszystkim zarządza. Na rysunku dobrze widać, że wszystkie ścieżki optyczne zbiegają się w centralnej części układu. Multipleksery WDM po stronie nadawczej łączą kilka długości fali λA1, λA2, λA3, λB1 itd. w jeden wspólny tor światłowodowy, a potem w środku następuje przełączenie i ponowne rozdzielenie (demultipleksacja) na konkretne wyjścia, zgodnie z tym, do którego węzła ma trafić dana długość fali. Taka architektura jest opisana m.in. w zaleceniach ITU-T z serii G.692, G.694.x dla systemów WDM i jest klasycznym przykładem pasywnej lub aktywnej sieci o topologii gwiazdy. W praktyce topologia gwiazdowa w WDM sprawdza się np. w kampusach uczelnianych, dużych biurowcach, centrach danych, gdzie mamy jedną serwerownię jako „środek” i wiele budynków lub szaf dystrybucyjnych jako ramiona gwiazdy. Z mojego doświadczenia takie rozwiązanie ułatwia zarządzanie, bo wszystkie zaawansowane urządzenia optyczne (przełączniki OXC, wzmacniacze, monitoring mocy optycznej) lokuje się w jednym miejscu. Jest też prostsze skalowanie: dokładamy nowe ramiona gwiazdy, nowe długości fali, a rdzeń sieci pozostaje logicznie spójny. Oczywiście ma to też wady – awaria węzła centralnego odcina całą sieć – ale pod względem projektowym i serwisowym, przy dobrej redundancji, gwiazda nadal jest jedną z najczęściej stosowanych i zalecanych topologii w sieciach WDM.
Na rysunku łatwo dać się zmylić liczbą połączeń między multiplekserami i demultiplekserami WDM, ale kluczowe jest nie to, ile linii widzimy, tylko jak są one zorganizowane logicznie. W selektywnej sieci WDM pokazanej na schemacie wszystkie węzły użytkowników (A, B, C, D) komunikują się poprzez wspólny węzeł centralny zbudowany z bloków WDM. To właśnie ten środkowy fragment pełni rolę koncentratora optycznego, do którego dochodzą wszystkie „ramiona” sieci. Taka architektura odpowiada topologii gwiazdy, a nie drzewa, łańcucha czy pierścienia. Drzewo sugerowałoby strukturę hierarchiczną: z jednego pnia wychodzą gałęzie, a z nich kolejne rozgałęzienia, zwykle z wielopoziomowym podziałem sygnału optycznego (splittery, OADM-y na różnych poziomach). W standardowych rozwiązaniach PON czy w rozgałęzionych sieciach dystrybucyjnych rzeczywiście mamy taką strukturę, ale na rysunku nie ma kolejnych poziomów rozgałęzień – wszystkie węzły są podłączone bezpośrednio do tego samego centralnego „huba”. Łańcuch byłby rozpoznawalny po tym, że węzły są szeregowo połączone jeden za drugim, a sygnał przechodzi przez kolejne urządzenia pośrednie. W WDM oznaczałoby to typowo kaskadę OADM-ów, gdzie każde urządzenie wyciąga lub wstrzykuje określone długości fali, a resztę przepuszcza dalej. Tutaj nic takiego nie ma miejsca – poszczególne stacje nie są połączone szeregowo, tylko równolegle do wspólnego punktu. Pierścień natomiast wymaga zamkniętej pętli światłowodowej, gdzie każdy węzeł jest włączony w okrężny tor transmisyjny, a sygnał może krążyć dookoła. W systemach WDM typu ring stosuje się często ochronę 2-fibers/4-fibers MS-SPRing lub podobne mechanizmy znane z SONET/SDH. Na rysunku nie ma żadnego zamknięcia w pętlę – połączenia zbiegają się i znowu rozchodzą z jednego centralnego miejsca. Typowym błędem jest skupienie się na liczbie linii i skrzyżowań na schemacie i automatyczne skojarzenie z „plątaniną” drzewa lub pierścienia. Warto raczej patrzeć na rolę węzła centralnego: jeśli wszystkie stacje są do niego podłączone jak ramiona do środka, to mamy gwiazdę, nawet jeśli w środku pracuje złożony zestaw multiplekserów i demultiplekserów WDM.