Na rysunku pokazano klasyczną metodę tłoczkową bez wspomagania, stosowaną przy wprowadzaniu kabli światłowodowych do kanalizacji teletechnicznej. Kluczowy jest tu tzw. tłoczek ciągowy, który przemieszcza się wewnątrz rury kanalizacyjnej, ciągnąc za sobą kabel poprzez pończochę kablową. Sprężone powietrze z kompresora nie służy tutaj do „unoszenia” kabla w rurze, tylko do napędzania głowicy pneumatycznej i urządzeń pomocniczych, natomiast sam kabel jest mechanicznie przeciągany przez przeciągarkę PKR 50. Nie ma tu typowego nadmuchu kabla w przestrzeni pierścieniowej, czyli tego, co w praktyce nazywamy metodą strumieniową lub metodą z pneumatycznym wspomaganiem. W systemach zgodnych z wytycznymi operatorów (np. Orange, Netia, inni duzi operatorzy) oraz z zaleceniami producentów kabli, metoda tłoczkowa bez wspomagania jest stosowana głównie na krótszych odcinkach, w istniejącej kanalizacji, gdzie liczy się kontrola siły ciągnięcia i ochrona włókien przed nadmiernym rozciąganiem. Z mojego doświadczenia jest to metoda dość „pewna”, choć wolniejsza i bardziej pracochłonna niż nowoczesne wdmuchiwanie. W praktyce monterzy cały czas obserwują wartość siły ciągnięcia (często za pomocą dynamometru) i pilnują, żeby nie przekroczyć dopuszczalnych parametrów z karty katalogowej kabla. Warto też pamiętać o odpowiednim przygotowaniu kanalizacji: czyszczeniu, przedmuchaniu, czasem użyciu pilota i smaru kablowego. To wszystko ma ogromny wpływ na realny zasięg przeciągania. Metoda tłoczkowa bez wspomagania jest szczególnie przydatna tam, gdzie nie ma możliwości zastosowania specjalistycznych maszyn do wdmuchiwania lub gdy odcinki są krótkie, a trasa ma sporo załamań i studni pośrednich.
Na rysunku widać układ charakterystyczny dla metody tłoczkowej bez wspomagania, a nie metod strumieniowych ani tłoczkowych z dodatkowym nadmuchem. Typowym błędem jest utożsamianie obecności kompresora i przewodów pneumatycznych z metodą strumieniową. Sprężone powietrze w instalacjach telekomunikacyjnych ma różne funkcje: może napędzać głowice, sterowniki, siłowniki, ale dopiero wtedy, gdy powietrze przepływa wzdłuż rury razem z kablem i realnie zmniejsza tarcie oraz „niesie” kabel w przestrzeni pierścieniowej, mówimy o wdmuchiwaniu strumieniowym. Na rysunku kabel jest ciągnięty przez przeciągarkę PKR 50, a połączenie z kablem realizuje pończocha kablowa i tłoczek ciągowy. Cały układ zachowuje się jak klasyczne mechaniczne przeciąganie kabla wewnątrz kanalizacji, tylko z wykorzystaniem elementów pneumatycznych do sterowania i napędu urządzeń. Metody strumieniowe, zgodnie z dobrą praktyką i zaleceniami producentów maszyn do wdmuchiwania, wyglądają inaczej: kabel wprowadzany jest do specjalnej głowicy wdmuchującej, gdzie zestaw rolek lub gąsienic dociska go i podaje, a sprężone powietrze wypełnia rurę lub mikrorurę, tworząc strumień nośny. Na schematach takich rozwiązań nie występuje tłoczek ciągowy, bo kabel nie jest „ciągnięty” na końcu, tylko „pchany” i podtrzymywany przez powietrze. Błędne odpowiedzi wynikają więc z mylenia dwóch pojęć: obecności powietrza w systemie oraz faktycznego pneumatycznego wspomagania przesuwu kabla w rurze. Podobnie określenie „tłoczkowa ze wspomaganiem” sugerowałoby sytuację, gdzie tłoczek współpracuje ze strumieniem powietrza w rurze, co znacząco zwiększa możliwą długość odcinka. Na rysunku tego nie ma, bo powietrze nie pracuje w kanale jako nośnik kabla, tylko obsługuje głowicę pneumatyczną i sterownik. W praktyce projektowej i wykonawczej ważne jest, żeby rozróżniać te metody, bo różnią się one wymaganiami sprzętowymi, maksymalnymi długościami przelotów, dopuszczalnymi siłami i ryzykiem uszkodzenia włókien światłowodowych.