Na zdjęciu widać typowy ręczny lokalizator wizualny, czyli źródło światła widzialnego (często nazywane po angielsku VFL – Visual Fault Locator). To niewielkie urządzenie w formie „długopisu” lub małej latarki, które generuje czerwone światło lasera o długości fali najczęściej ok. 650 nm. Światło to jest wprowadzane bezpośrednio do włókna światłowodowego przez złącze optyczne. Jeżeli w torze optycznym występuje złamanie włókna, bardzo duże zgięcie, źle zarobiona spawa albo nieszczelność złącza, światło zaczyna „uciekać” na zewnątrz i jest po prostu widoczne gołym okiem. Dzięki temu można szybko zlokalizować uszkodzenie na krótkich odcinkach instalacji, np. wewnątrz budynku, w szafach teletechnicznych, patchpanelach czy przy przełącznicach. W praktyce takie źródło widzialne jest jednym z podstawowych narzędzi instalatora FTTH, FTTB czy LAN na światłowodach – używa się go do identyfikacji włókien, sprawdzania ciągłości i poprawności zakończeń, a także do wstępnej diagnostyki przed pomiarami reflektometrycznymi. Z mojego doświadczenia w wielu firmach jest to pierwsze narzędzie, po które sięga się przy „braku sygnału” u klienta, zanim w ogóle wyjmie się OTDR. Dobrą praktyką, zgodnie z zaleceniami BHP i normami dotyczącymi pracy z laserami (klasy bezpieczeństwa wg IEC 60825), jest stosowanie okularów ochronnych i unikanie patrzenia bezpośrednio w świecące złącze, nawet jeśli to tylko światło widzialne o stosunkowo małej mocy. To małe urządzenie, ale w eksploatacji sieci światłowodowych robi naprawdę dużą robotę.
Na ilustracji pokazano urządzenie, które wielu osobom potrafi się mylić z innymi przyrządami do pomiarów światłowodowych. Ma kształt markera albo latarki, więc część osób kojarzy je ogólnie jako „miernik”, a to od razu podsuwa skojarzenie z miernikiem mocy optycznej. Tymczasem miernik mocy optycznej to zupełnie inna konstrukcja – z reguły ma wyświetlacz LCD lub OLED, przyciski funkcyjne, często gniazdo do podłączenia zewnętrznego źródła światła i służy do ilościowego pomiaru poziomu sygnału optycznego w dBm na określonych długościach fali (np. 850, 1300, 1310, 1490, 1550 nm). Wynik pomiaru jest podawany liczbowo i wykorzystywany do weryfikacji budżetu mocy w torze, zgodnie z założeniami projektowymi i normami, np. PN-EN 61280. Źródło światła widzialnego, pokazane na zdjęciu, nie mierzy niczego – ono tylko świeci. Kolejna pułapka to skojarzenie z reflektometrem OTDR. Prawdziwy reflektometr optyczny to duże, zasilane z akumulatora urządzenie z ekranem, które wysyła krótkie impulsy światła w włókno i na podstawie odbić Rayleigha oraz refleksów Fresnela tworzy wykres tłumienia w funkcji odległości. OTDR pozwala dokładnie zlokalizować spawy, złącza, uszkodzenia, a także zmierzyć ich tłumienie i długość linii, co jest opisane w wielu standardach testowych, np. IEC 61280-4-2 czy zaleceniach ITU-T. Ma to niewiele wspólnego z prostym „długopisem laserowym”, który jedynie pokazuje, gdzie światło wychodzi z włókna. Podobnie reflektometr TDR, choć brzmi podobnie, pracuje w ogóle nie w domenie optycznej, tylko elektrycznej. TDR wysyła impuls elektryczny w przewód miedziany (np. skrętka, kabel koncentryczny) i na podstawie odbić sygnału określa miejsce zwarcia, przerwy czy niedopasowania impedancyjnego. Używa się go w telekomunikacji miedzianej, instalacjach RTV-SAT albo przy diagnostyce kabli energetycznych, a nie w typowych torach światłowodowych. Błędne odpowiedzi wynikają najczęściej z utożsamiania każdego „patyczkowatego” urządzenia z miernikiem lub z mylenia pojęć: wszystko, co bada światłowód, od razu bywa nazywane OTDR. W praktyce dobrą zasadą jest patrzeć, czy urządzenie coś wyświetla i analizuje, czy tylko generuje widzialne światło do wizualnej lokalizacji uszkodzeń – w tym pytaniu chodziło właśnie o to drugie.