Poprawnie – do sprawdzenia ciągłości ekranu w kablu koncentrycznym używamy funkcji pomiaru rezystancji (często połączonej z testem „buzzer”/ciągłości). Multimetr w trybie omomierza sam podaje niewielkie napięcie z wewnętrznej baterii i mierzy, jak duży prąd przepływa. Dzięki temu nie potrzebujesz żadnego dodatkowego źródła zasilania, wszystko jest w jednym przyrządzie. Jeżeli ekran jest ciągły i dobrze połączony na obu końcach, multimetr pokaże bardzo małą rezystancję, zwykle ułamki oma lub pojedyncze omy – dokładna wartość zależy od długości kabla, przekroju ekranu i jakości połączeń. W praktyce technik po prostu patrzy, czy jest „prawie zwarcie”. Jeśli zobaczysz nieskończoną rezystancję (OL) lub bardzo duży opór, to znaczy, że ekran jest przerwany, źle zaciśnięty w złączu, albo kabel jest mechanicznie uszkodzony. W instalacjach RTV-SAT, CCTV czy systemach radiowych sprawdzanie ciągłości ekranu jest standardową procedurą serwisową – zgodnie z dobrymi praktykami najpierw testuje się ciągłość żyły środkowej i ekranu, a dopiero potem bawi się w bardziej skomplikowane pomiary, jak SWR czy tłumienie. Moim zdaniem nawyk korzystania z funkcji rezystancji/ciągłości to absolutna podstawa pracy z koncentrykiem: szybko wykrywasz zwarcia między żyłą a ekranem, przerwy w oplocie, źle zarobione wtyki F czy BNC. Warto też pamiętać, że pomiar rezystancji ekranu robimy przy odłączonym kablu od urządzeń, tak żeby nie podawać napięcia z omomierza na aktywną elektronikę – to jest taka drobna, ale ważna dobra praktyka, o której często się zapomina.
Przy tym zadaniu łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że skoro mamy kabel koncentryczny, to trzeba od razu sięgać po bardziej „wyrafinowane” pomiary, jak pojemność czy napięcie. W rzeczywistości do sprawdzenia ciągłości ekranu interesuje nas wyłącznie, czy jest on fizycznie połączony od jednego końca do drugiego, czyli czy stanowi zamkniętą ścieżkę przewodzącą. To jest klasyczne zadanie dla omomierza, czyli pomiaru rezystancji. Pojemność kusi, bo kabel koncentryczny zachowuje się jak kondensator: żyła środkowa i ekran to dwie elektrody, a dielektryk między nimi to izolacja. Ale z punktu widzenia ciągłości ekranu ten parametr niewiele powie. Nawet jeśli ekran jest przerwany w jakimś miejscu, pojemność między fragmentami może się częściowo utrzymywać, a wynik pomiaru pojemności będzie zależał od długości kabla, geometrii, częstotliwości pomiaru miernika i wielu innych rzeczy. To jest dobry parametr do projektowania linii transmisyjnych, ale nie do diagnozowania prostych usterek mechanicznych. Pomiar napięcia stałego też wydaje się czasem dobrym pomysłem, bo ktoś myśli: „podłączę do jednego końca jakieś źródło, a z drugiej strony zmierzę, czy dochodzi”. Problem w tym, że w treści pytania jasno jest zaznaczone, że nie chcemy używać dodatkowego źródła napięcia. Multimetr w trybie DC tylko mierzy istniejące napięcie, sam go nie generuje. Bez zewnętrznego zasilacza czy baterii wpiętej w obwód nie zobaczysz żadnego sensownego wyniku, więc ciągłości ekranu tym sposobem nie zweryfikujesz. Podobnie z pomiarem natężenia prądu zmiennego: aby zmierzyć prąd, musisz mieć działający obwód zasilany jakimś napięciem AC, a miernik włącza się wtedy szeregowo. W kablu, który po prostu leży na stole, nie płynie żaden prąd, więc multimetr nie ma co zmierzyć. To jest typowy błąd myślowy: mylenie rodzaju wielkości elektrycznej (napięcie, prąd, pojemność) z konkretnym celem diagnostycznym. Do sprawdzania „czy coś jest połączone” zawsze wracamy do podstaw – rezystancja i funkcja testu ciągłości. Z mojego doświadczenia w serwisie instalacji antenowych to najprostsze narzędzie jest tutaj najbardziej skuteczne i zgodne z dobrą praktyką branżową: multimetr ustawiony na omy lub „buzzer”, odłączony kabel, krótkie zwarcie ekranu na jednym końcu i pomiar na drugim. Nic bardziej wyszukanego nie jest potrzebne, a inne metody zwykle tylko komplikują sprawę i mogą prowadzić do błędnych wniosków.