Poprawnie wskazany został przyrząd 4, czyli specjalny ściągacz/stripper do kabli koncentrycznych i skrętki UTP/FTP, przystosowany m.in. do przygotowania przewodu pod wtyk RJ‑45. Ten typ narzędzia ma regulowane ostrza w środku pierścienia, do którego wkłada się kabel. Po zaciśnięciu i obróceniu narzędzia dookoła osi przewodu, zewnętrzny płaszcz jest nacinany na odpowiednią głębokość i schodzi równiutko, bez uszkadzania izolacji par żył. To jest kluczowe, bo zgodnie z wymaganiami norm okablowania strukturalnego (np. ISO/IEC 11801, ANSI/TIA‑568) nie wolno naruszać izolacji żył, ani zbytnio rozplatać par skrętki – inaczej spada kategoria i parametry transmisyjne łącza, szczególnie NEXT i return loss. W praktyce wygląda to tak: najpierw przyrządem 4 zdejmujesz płaszcz na ok. 2–3 cm, następnie delikatnie prostujesz pary, układasz je w kolejności według standardu T568A lub T568B, przycinasz końcówki na równą długość, wsuwasz do wtyku RJ‑45 i zaciskasz zaciskarką. Wielu instalatorów, z mojego doświadczenia, kombinuje nożem albo nożyczkami i potem dziwi się, że tester pokazuje błędy na parach – a tu często wystarczy minimalne nacięcie izolacji żyły, którego nawet nie widać gołym okiem. Dedykowany stripper, taki jak na ilustracji 4, ma też często możliwość zdejmowania izolacji z cienkich przewodów oraz prosty kalibrator głębokości cięcia, więc jednym narzędziem można bezpiecznie przygotować zarówno kabel do wtyku RJ‑45, jak i np. do modułów keystone czy patchpaneli. To jest po prostu standard pracy w sieciach LAN – osobna zaciskarka do wtyków, osobny stripper do przygotowania płaszcza, żadnej partyzantki z nożem biurowym.
Wiele osób, szczególnie na początku nauki, sięga intuicyjnie po narzędzia, które na pierwszy rzut oka wydają się „wystarczające” do obróbki kabla, ale w przypadku skrętki UTP/FTP przeznaczonej do zakończenia wtykiem RJ‑45 takie podejście szybko mści się na jakości połączenia. Nożyczki, nawet porządne techniczne jak na pierwszej ilustracji, nadają się głównie do przycinania kabli na długość, opasek zaciskowych czy taśm. Da się nimi oczywiście naciąć płaszcz, ale bardzo łatwo przeciąć lub choćby tylko naruszyć izolację jednej z żył. Potem przy zaciskaniu wtyku RJ‑45 i przy obciążeniu mechanicznym właśnie ta nadcięta żyła pęka, a tester pokazuje przerwę albo niestabilne połączenie. To jest typowy błąd: myślenie, że skoro kabel „jakoś działa”, to znaczy, że narzędzie było odpowiednie. Drugi z przyrządów ze zdjęcia to narzędzie bardziej specjalistyczne, stosowane np. do przygotowywania kabli koncentrycznych lub precyzyjnego cięcia na zadaną długość, nie jest jednak typowym stripperem do skrętki komputerowej. Brakuje mu wygodnego pierścienia z regulowanymi ostrzami, który obejmuje kabel dookoła i nacina wyłącznie zewnętrzny płaszcz. Ktoś może się zasugerować skalą na obudowie i uznać, że to „do sieci”, ale w praktyce obróbka skrętki tym narzędziem jest niewygodna i ryzykowna dla żył. Trzeci przyrząd to klasyczny ściągacz izolacji do przewodów jedno- lub wielodrutowych, często stosowany w instalacjach elektrycznych 230 V, automatyce, szafach sterowniczych. Ma on wycięcia dopasowane do określonych przekrojów żył (np. 0,5; 0,75; 1,5 mm² itd.). Owszem, można nim ściągnąć izolację z pojedynczej żyły skrętki, ale to tylko jeden z etapów – nie służy on do zdejmowania zewnętrznego płaszcza kabla ani do zachowania skrętu par tak, jak wymagają tego normy okablowania strukturalnego. Podstawowy błąd myślowy przy wyborze tych narzędzi polega na utożsamianiu „czegokolwiek, co tnie i ściąga izolację” z prawidłowym narzędziem do RJ‑45. W praktyce sieciowej liczy się nie tylko to, żeby kabel był „goły” na końcu, ale żeby proces obróbki był powtarzalny, bezpieczny dla parametrów elektrycznych i zgodny z normami TIA/EIA czy ISO/IEC. Dlatego używa się specjalnych stripperów do skrętki, takich jak ten z czwartej ilustracji, a pozostałe narzędzia zostawia do zadań, do których faktycznie zostały zaprojektowane.