Na rysunku widać typową budowę kabla światłowodowego, czyli przewodu, w którym informacja przenoszona jest w postaci impulsów świetlnych, a nie prądu elektrycznego. Kluczowym elementem jest tutaj rdzeń z wieloma cienkimi włóknami – to są właśnie włókna światłowodowe, zwykle szklane lub plastikowe, otoczone płaszczem o nieco mniejszym współczynniku załamania światła. Dzięki temu działa zjawisko całkowitego wewnętrznego odbicia i sygnał optyczny może lecieć na dziesiątki kilometrów bez większych strat. Na ilustracji dobrze widać także tubę (luźną tubę, tzw. loose tube), wypełnienie żelowe lub proszkowe, taśmę wchłaniającą wilgoć oraz powłokę wzmacniającą, często z włókien aramidowych (np. Kevlar), które przenoszą naprężenia mechaniczne zamiast samych włókien. Dodatkowo występuje stalowa siatka i zewnętrzna osłona odporna na warunki atmosferyczne – typowe dla kabli zewnętrznych, np. zgodnych z normami IEC 60794 czy rekomendacjami ITU-T G.652/G.657. W praktyce takie kable stosuje się w sieciach FTTH, w szkieletach sieci operatorskich, między budynkami, a także w przemyśle, gdzie wymaga się dużej odporności na zakłócenia elektromagnetyczne. Moim zdaniem warto zapamiętać, że widok wielu cienkich, kolorowych włókien w środku, brak klasycznych żył miedzianych oraz liczne warstwy ochronne to najbardziej charakterystyczne cechy, po których w terenie bardzo szybko rozpoznasz kabel światłowodowy i nie pomylisz go ani ze skrętką, ani z kablem koncentrycznym czy energetycznym.
Na rysunku pokazany jest przekrój konstrukcyjny kabla światłowodowego, a nie przewodów miedzianych czy energetycznych. Widać wyraźnie wiele cienkich włókien zebranych w rdzeń, umieszczonych w tubie, otoczonych wypełnieniem, taśmą wchłaniającą wilgoć, powłoką wzmacniającą, stalową siatką oraz zewnętrzną osłoną. Typowym błędem jest automatyczne kojarzenie kabla z grubym pancerzem i metalową siatką z przewodem energetycznym, bo faktycznie kable zasilające SN czy WN też mają stalowe zbrojenia i kilka warstw izolacji. Jednak w kablu energetycznym zawsze zobaczysz jedną, trzy lub cztery wyraźne żyły miedziane lub aluminiowe o dużym przekroju, a tutaj ich po prostu nie ma – są zamiast tego cienkie włókna, które nie przewodzą prądu, tylko światło. Z kolei kabel skrętkowy ma zupełnie inną budowę: osiem miedzianych żył skręconych w pary, bez tuby z wypełnieniem żelowym i bez luźno ułożonych włókien. Nawet w wersjach ekranowanych nie zobaczysz takiej tuby ani rdzenia optycznego, bo to nadal jest przewód elektryczny kategorii 5e, 6, 6A itd. Mylenie tego z kablem koncentrycznym wynika często z obecności stalowej siatki i kilku warstw osłon. W koncentryku jednak zawsze występuje pojedynczy przewód środkowy (żyła centralna), dielektryk, oplot i płaszcz – całość jest symetryczna i zaprojektowana do przenoszenia sygnałów wysokiej częstotliwości w torze radiowym, np. telewizja kablowa czy anteny. Na ilustracji nie ma ani jednej centralnej żyły ani charakterystycznego dielektryka o stałej grubości, tylko zestaw wielokolorowych włókien w tubie. Z mojego doświadczenia najpewniejszym sposobem rozpoznania światłowodu jest właśnie ten wielowłóknowy rdzeń oraz obecność elementów typowych dla kabli optotelekomunikacyjnych: taśmy absorbującej wilgoć, wypełnienia żelowego i włókien wzmacniających. Jeżeli zamiast miedzi widzisz "makaron" z cienkich, kolorowych nitek i dużo warstw ochronnych, to praktycznie na pewno patrzysz na kabel światłowodowy, a nie skrętkę, kabel energetyczny czy koncentryk.