Poprawnie wskazujesz Rysunek 2 jako reflektogram odpowiadający zwarciu żył w miedzianym torze symetrycznym. Na reflektometrii TDR kluczowy jest znak i kształt pierwszego odbicia. Dla zwarcia impedancja w miejscu uszkodzenia spada praktycznie do zera, więc współczynnik odbicia Γ jest ujemny (Γ≈−1). To powoduje, że na ekranie pojawia się nagły skok w dół – dokładnie taki, jak na Rysunku 2: linia idzie poziomo, w punkcie uszkodzenia jest wyraźne załamanie w dół, a potem charakterystyczne wygasające oscylacje. W praktyce technik widząc taki przebieg od razu kojarzy go z zwarciem lub bardzo silnym obniżeniem impedancji (np. zalana złączka, zgnieciony kabel, zrobiony mostek między żyłami). Dla porównania: przerwa (rozwarcie) w kablu symetrycznym daje odbicie dodatnie – impuls „idzie do góry”, bo impedancja rośnie do nieskończoności, a Γ≈+1. To widzimy bardziej w Rysunku 1. Z kolei zmiany impedancji typu niedopasowane gniazdo, przejście na inny typ kabla albo częściowe uszkodzenie izolacji dają przebiegi podobne do Rysunków 3 i 4, gdzie sygnał po zaburzeniu dalej biegnie, ale już na innym poziomie. W realnych pomiarach TDR, zgodnie z dobrą praktyką instalatorską (np. przy pomiarach sieci teleinformatycznych według zaleceń ISO/IEC 11801 czy praktyk producentów testerów Fluke, Ideal itp.), zawsze patrzy się na: kierunek wychylenia impulsu, czas powrotu (do wyliczenia odległości) oraz charakter oscylacji. Moim zdaniem warto sobie w głowie zapamiętać prostą regułę: impuls w dół – zwarcie, impuls w górę – przerwa. Potem tylko odczytujesz czas, przeliczasz przez prędkość propagacji w danym kablu (NVP z katalogu producenta) i masz lokalizację uszkodzenia z dokładnością do kilku procent długości przewodu. To właśnie jest największa siła TDR w serwisie kabli miedzianych – szybkie namierzenie zwarcia bez rozkuwania całej instalacji.
W reflektometrii TDR najczęstszy błąd polega na myleniu kształtu odbicia dla zwarcia i dla przerwy w torze. Intuicyjnie wielu osobom wydaje się, że „duży pik do góry” to zwarcie, bo kojarzy się z dużym prądem, tymczasem reflektogram pokazuje zmianę impedancji, a nie sam prąd. Dla zwarcia impedancja na końcu linii spada praktycznie do zera, więc współczynnik odbicia Γ przyjmuje wartość ujemną. Na ekranie reflektometru skutkuje to pierwszym wychyleniem impulsu w dół względem poziomu linii, co dobrze widać na poprawnym Rysunku 2. W pozostałych rysunkach sytuacja jest inna. Gdy wybiera się wykres z wyraźnym impulsem do góry, tak jak na Rysunku 1, zwykle stoi za tym błędne założenie, że „coś dużego” musi być zwarciem. Tymczasem dodatnie odbicie oznacza wzrost impedancji, czyli typowy obraz przerwy, wyrwanego złącza, niepodłączonego końca kabla. W dobrych praktykach pomiarowych dla torów symetrycznych (skrętka, para miedziana) przyjmuje się prostą interpretację: impuls w górę – rozwarcie, impuls w dół – zwarcie lub mocne obciążenie. Rysunki 3 i 4 pokazują bardziej subtelne zmiany – częściowe niedopasowanie impedancyjne, przejście między różnymi typami przewodów albo lokalne uszkodzenie, przy którym linia po zaburzeniu dalej prowadzi sygnał, tylko na innym poziomie. Tu typowy błąd myślowy polega na tym, że użytkownik widzi „jakieś zakłócenie po drodze” i od razu utożsamia je ze zwarciem, bo jest ono zlokalizowane w środku kabla. W praktyce serwisowej, zgodnie z zaleceniami producentów reflektometrów TDR, zawsze analizuje się jednocześnie: znak pierwszego odbicia, jego amplitudę oraz to, czy za zaburzeniem linia wraca do poziomu bazowego, czy ustala się na innym poziomie. Zwarcie daje silne, ujemne odbicie i brak dalszego poprawnego przebiegu, bo linia jest „zamknięta na krótko”. Jeśli więc reflektogram pokazuje dodatni pik albo tylko lekką zmianę poziomu z kontynuacją linii, to nie jest klasyczne zwarcie żył, tylko inny rodzaj uszkodzenia lub niedopasowania.