Poprawnie wskazano Rysunek 1 jako reflektogram TDR odpowiadający zwarciu żył w miedzianym torze symetrycznym. W technice TDR (Time Domain Reflectometry) analizujemy kształt i polaryzację odbitej fali napięciowej. Dla pary symetrycznej o określonej impedancji falowej Z0 (np. 100 Ω dla skrętki) zwarcie żył oznacza bardzo niską impedancję w miejscu uszkodzenia, praktycznie bliską 0 Ω. Współczynnik odbicia Γ przyjmuje wtedy wartość ujemną i bliską –1, ale dla klasycznego pomiaru jednoprzewodowego względem masy często obserwujemy charakterystyczny silny impuls dodatni w stosunku do linii odniesienia, tak jak na Rysunku 1. Kluczowe jest to, że sygnał gwałtownie odchyla się od poziomu spoczynkowego i szybko wraca, bez długiego ogona czy przesunięcia poziomu bazowego. W praktyce, podczas lokalizacji zwarć w kablach telekomunikacyjnych, energetycznych czy instalacjach alarmowych, technik patrzy właśnie na taką ostrą zmianę w reflektogramie i na podstawie czasu powrotu impulsu oblicza odległość do miejsca zwarcia, korzystając z prędkości propagacji fali (NVP) określonej w danych katalogowych kabla lub w normach, np. serii IEC/EN dotyczących kabli symetrycznych. Moim zdaniem ważna jest tu umiejętność odróżnienia typowego „piku zwarciowego” od innych zjawisk, jak zmiana impedancji czy przerwa żyły. W dobrze wykonanej diagnostyce zawsze kalibruje się TDR do konkretnego typu kabla, a następnie porównuje się kształt odbicia z typowymi wzorcami uszkodzeń. Dzięki temu można bardzo szybko i bezinwazyjnie zlokalizować zwarcie nawet na długich odcinkach instalacji strukturalnej, co w praktyce serwisowej oszczędza masę czasu i nerwów.
W reflektometrii w dziedzinie czasu najczęstszy błąd polega na patrzeniu tylko na to, czy impuls jest dodatni czy ujemny, zamiast analizować cały kontekst: rodzaj kabla, warunki zakończenia, poziom impedancji oraz przebieg linii po odbiciu. Przy torze symetrycznym z miedzianą parą, zwarcie żył oznacza bardzo silne obniżenie impedancji w punkcie uszkodzenia. Reflektogram dla takiego przypadku ma kształt krótkiego, ostrego zaburzenia o charakterystycznej amplitudzie i szybkim powrocie do linii odniesienia. Na rysunkach, które nie przedstawiają zwarcia, często widać inne zjawiska. Jedno z nich wygląda jak typowe otwarte zakończenie lub przerwa żyły: sygnał rośnie do pewnego poziomu i utrzymuje się, co odpowiada bardzo wysokiej impedancji, praktycznie nieskończonej. To jest odwrotność zwarcia – zamiast zwarcia mamy rozwarcie, więc impedancja rośnie, a nie spada. Inny reflektogram może pokazywać stopniową zmianę impedancji, na przykład przejście z kabla o jednej impedancji falowej na inny typ przewodu albo odcinek z uszkodzoną izolacją czy złączem o złym dopasowaniu. Wtedy zamiast krótkiego impulsu widoczna jest łagodna zmiana poziomu lub dłuższy „ogon”, co bardziej sugeruje dopasowanie przejściowe niż twarde zwarcie. Z mojego doświadczenia wielu uczniów utożsamia każdy większy dołek lub górkę z zwarciem, bez sprawdzenia, czy po odbiciu poziom wraca do wartości wyjściowej, i czy sygnał nie przesuwa się trwale. Dobre praktyki pomiarowe mówią, żeby zawsze kojarzyć: zwarcie – bardzo niska impedancja, przerwa – bardzo wysoka impedancja, a niejednorodność – częściowa zmiana impedancji z częściowym odbiciem. W dodatku warto zerknąć do instrukcji konkretnego reflektometru, bo producenci często pokazują wzorcowe przebiegi dla zwarcia, przerwy, zawilgocenia czy złego złącza. Porównanie z tymi wzorcami pozwala uniknąć pochopnego zakwalifikowania niewłaściwego rysunku jako zwarcia.