Prawidłowo, w sieciach telewizji kablowej oraz generalnie w usługach multimedialnych akronim VoD oznacza „Video on Demand”, czyli telewizję / wideo na żądanie. Chodzi o usługę, w której abonent sam decyduje, co i kiedy ogląda, zamiast być uzależnionym od sztywnej ramówki kanału telewizyjnego. Technicznie rzecz biorąc VoD to strumieniowanie treści z serwera multimedialnego do końcowego urządzenia użytkownika, z wykorzystaniem protokołów sieciowych typu HTTP(S) lub RTP/RTSP, czasem w modelu adaptacyjnego strumieniowania (np. HLS, MPEG-DASH). W nowoczesnych sieciach kablowych VoD jest integrowane z systemami CAS/DRM (Conditional Access System / Digital Rights Management), żeby kontrolować dostęp, uprawnienia i modele płatności, np. Pay-Per-View, wypożyczenia na 24/48h, czy katalog w ramach abonamentu. Z mojego doświadczenia w branży VoD jest jednym z kluczowych elementów tzw. usług konwergentnych – ta sama treść może być oglądana na dekoderze kablowym, aplikacji na smart TV, telefonie czy laptopie. Operatorzy kablowi stosują zwykle architekturę klient–serwer, gdzie dekoder STB lub aplikacja działa jako klient, a po stronie sieci działają serwery treści, serwery sygnalizacyjne oraz systemy billingowe. Standardową dobrą praktyką jest umieszczanie serwerów VoD jak najbliżej użytkowników (cache, serwery brzegowe), żeby zmniejszyć opóźnienia i obciążenie sieci szkieletowej. Warto też wiedzieć, że VoD w kablówkach mocno ewoluowało: kiedyś kojarzyło się głównie z filmami do wypożyczenia, dziś obejmuje seriale, catch-up TV (oglądanie programów po emisji) oraz funkcje typu pauzowanie i przewijanie programów nadawanych na żywo, które technicznie też bazują na mechanizmach VoD lub time-shift. W praktyce, jeśli w telewizji kablowej widzisz katalog filmów, seriali lub programów dostępnych „od ręki” po naciśnięciu przycisku w menu dekodera, to jest właśnie klasyczne VoD.
Akronim używany dla telewizji na żądanie w sieciach kablowych to VoD, czyli „Video on Demand”. Pozostałe odpowiedzi odnoszą się do zupełnie innych technologii i tu często pojawiają się typowe pomyłki wynikające z podobnego brzmienia skrótów albo z kojarzenia ich ogólnie z „nowoczesnymi usługami”. IMS, czyli IP Multimedia Subsystem, to architektura sieciowa opisana w standardach 3GPP, zaprojektowana do świadczenia usług multimedialnych w sieciach operatorskich, głównie telekomunikacyjnych (LTE, 5G, sieci stacjonarne). IMS definiuje, jak zestawiać połączenia głosowe VoIP, wideo, komunikację RCS, jak zarządzać sygnalizacją SIP, politykami QoS i uwierzytelnianiem. Może współistnieć z usługami VoD, ale sam w sobie nie jest telewizją na żądanie – to raczej platforma, na której różne usługi mogą być budowane. Częsty błąd polega na tym, że jak coś brzmi „multimedialnie” i „IP”, to automatycznie kojarzy się z wideo. BTV bywa mylące, bo skrót może sugerować coś związanego z „broadcast TV” albo „broadband TV”, jednak w praktyce w standardach i dokumentacji operatorów kablowych właśnie VoD jest oficjalnym i powszechnie przyjętym akronimem dla telewizji na żądanie. BTV nie funkcjonuje jako formalna nazwa usługi wiodących dostawców technologii kablowej czy IPTV. Z mojego punktu widzenia takie skróty to często wewnętrzne oznaczenia projektów albo konkretnych platform, ale nie są one ogólnobranżowym określeniem tej usługi. Centrex z kolei to klasyczne rozwiązanie telekomunikacyjne związane z telefonią, historycznie z centralami PBX. Centrex oznacza usługę, w której operator udostępnia funkcje centrali telefonicznej w swojej sieci, a firma-klient nie musi mieć własnej fizycznej centrali. Dziś można to porównać do wirtualnej centrali VoIP w chmurze. Nie ma to nic wspólnego z dystrybucją treści wideo czy streamingiem. Błąd myślowy pojawia się, gdy ktoś wrzuca do jednego worka wszystkie „operatorskie” usługi, niezależnie czy to głos, dane, czy wideo. W kontekście sieci kablowych i telewizji na żądanie właściwym, ustandaryzowanym i używanym w praktyce biznesowej skrótem jest jednoznacznie VoD, a inne akronimy pełnią zupełnie inne role w ekosystemie usług.