Prawidłowo wskazany jest schemat z ilustracji 1, bo dokładnie pokazuje on typową budowę kabla światłowodowego według stosowanych obecnie standardów telekomunikacyjnych. W środku widoczny jest rdzeń z włóknami światłowodowymi – to cienkie szklane lub plastikowe włókna, którymi faktycznie biegnie sygnał optyczny. Wokół nich znajduje się tuba i wypełnienie żelowe albo suche, które stabilizuje włókna i chroni je przed mikrozgięciami. Dalej mamy taśmę wchłaniającą wilgoć, co jest bardzo ważne w kablach zewnętrznych, układanych w kanalizacji teletechnicznej albo bezpośrednio w ziemi – woda nie może dostać się do środka, bo zmienia współczynnik załamania i może degradować parametry transmisyjne. Następne warstwy to powłoka wzmacniająca (np. włókna aramidowe typu Kevlar), stalowa siatka oraz wewnętrzna i zewnętrzna osłona. Te elementy odpowiadają za wytrzymałość mechaniczną: kabel można ciągnąć z określoną siłą naciągu, zawieszać na słupach, a przy tym nie uszkodzić delikatnych włókien. W praktyce projektując sieci FTTH, FTTB czy magistrale światłowodowe między budynkami zawsze dobiera się konstrukcję kabla do warunków środowiskowych: inne kable stosuje się w kanalizacji, inne jako napowietrzne ADSS, a jeszcze inne w budynkach zgodnie z normami przeciwpożarowymi (np. LSZH). Ten schemat z ilustracji 1 dobrze odzwierciedla wielowarstwową budowę takiego kabla: warstwa optyczna, warstwa ochronna przed wilgocią, wzmocnienia mechaniczne i osłony, co jest zgodne z dobrymi praktykami producentów i wymaganiami norm, np. serii IEC 60794 dla kabli światłowodowych.
Na pozostałych ilustracjach widać kable, które z zewnątrz mogą trochę przypominać światłowód, ale ich konstrukcja i zasada działania są zupełnie inne. To jest dość częsty błąd: patrzymy na przekrój kabla, widzimy kilka warstw, ekran, oplot i automatycznie kojarzymy to z zaawansowaną transmisją danych, więc w głowie pojawia się myśl „pewnie światłowód”. Tymczasem prawdziwy kabel światłowodowy zawsze musi zawierać w środku włókna szklane lub plastikowe, a nie miedziane żyły. Ilustracja z pojedynczym przewodem wewnętrznym, dielektrykiem, ekranem i oplotem przedstawia klasyczny kabel koncentryczny, używany np. w instalacjach RTV-SAT czy dawniej w sieciach Ethernet 10Base2/10Base5. Tam sygnał przenosi prąd elektryczny, a dielektryk tylko utrzymuje odpowiednią impedancję falową, najczęściej 75 Ω lub 50 Ω. To nie ma nic wspólnego z transmisją optyczną. Kolejna ilustracja z parami skręconych przewodów, folią aluminiową, drutem uziemiającym i zewnętrznym płaszczem to typowy kabel miedziany typu skrętka, zgodny z kategoriami okablowania strukturalnego opisanymi w normach ISO/IEC 11801 czy EN 50173. Tutaj nośnikiem sygnału są pary miedziane, a skręcenie i ekranowanie służy ograniczeniu zakłóceń elektromagnetycznych i przesłuchów, nie ma tam żadnych włókien światłowodowych. Ostatni schemat pokazuje kabel energetyczny lub sterowniczy z żyłami roboczymi i żyłą powrotną. Takie kable projektuje się pod kątem przenoszenia mocy lub sygnałów sterowniczych, a kluczowe są przekroje miedzianych żył, izolacja i odporność na warunki pracy, a nie parametry optyczne. Typowym błędem myślowym jest utożsamianie „nowocześnie wyglądającego” kabla z technologią światłowodową tylko dlatego, że ma kilka warstw i ekran. W praktyce, żeby poprawnie rozpoznać kabel światłowodowy, trzeba szukać w opisie takich elementów jak: włókna optyczne, tuby centralne lub luźne tuby, żel lub suche wypełnienie, elementy wzmacniające z włókien aramidowych, taśmy pęczniejące pod wpływem wody. Brak miedzi jako toru transmisyjnego jest tu kluczowy. Rozróżnianie tych konstrukcji jest ważne w pracy instalatora: pomylenie kabla miedzianego ze światłowodem przy projektowaniu trasy, promieni gięcia czy doborze osprzętu może skończyć się poważnymi problemami eksploatacyjnymi i przekroczeniem norm parametrów łącza.