Patchcord światłowodowy to w praktyce po prostu krótki odcinek kabla światłowodowego zakończony z obu stron wtykami (złączami) – i to właśnie odróżnia go od innych odcinków toru optycznego. Z jednej strony mamy włókno (np. jednomodowe SM lub wielomodowe MM), a na jego końcach fabrycznie zarobione złącza, najczęściej typu SC, LC, ST, ewentualnie FC. Co ważne, końcówki są gotowe do wpięcia bezpośrednio w gniazda urządzeń: przełączników, patchpaneli, mediakonwerterów, OLT-ów itp. Nie trzeba już nic spawać ani zarabiać w terenie. To jest główna idea patchcordu – gotowy, konfekcjonowany element łączący. W standardowych instalacjach FTTH, FTTB czy w szafach serwerowych stosuje się patchcordy o określonych parametrach, np. zgodne z ITU-T G.652D dla włókien jednomodowych albo z normami ISO/IEC 11801 dla okablowania strukturalnego. Moim zdaniem warto zapamiętać, że patchcord to element „od gniazda do gniazda”, zawsze ze złączami na końcach. W praktyce możesz spotkać różne kombinacje złączy, np. LC–LC, SC–LC, a nawet hybrydowe, ale zasada jest ta sama: z obu stron musi być wtyk, żebyś mógł się szybko wpiąć w istniejące gniazda. Długości patchcordów są raczej krótkie: od kilkudziesięciu centymetrów do kilku, czasem kilkunastu metrów, głównie do łączenia urządzeń w szafie rack lub między szafami. Dłuższe odcinki, szczególnie te w kanalizacji czy na zewnątrz budynku, to już kable magistralne, dystrybucyjne, pigtaily albo gotowe odcinki pre-terminated, ale nie nazywa się ich typowymi patchcordami. Z mojego doświadczenia w praktyce sieciowej patchcordy są traktowane jak „kable krosowe” – mają umożliwić łatwe, szybkie i czyste przełączanie torów optycznych bez ingerencji w stałą infrastrukturę światłowodową.
W świecie światłowodów łatwo się pogubić w nazewnictwie, bo mamy kable magistralne, dystrybucyjne, pigtaily, patchcordy, a do tego jeszcze różne typy złączy i przełącznic. Częsty błąd polega na mieszaniu pojęć „gniazdo” i „wtyk” oraz przenoszeniu przyzwyczajeń z instalacji elektrycznych czy miedzianych na tor optyczny. Patchcord światłowodowy to element konfekcjonowany, gotowy do użycia, który łączy dwa gniazda lub gniazdo z urządzeniem. Żeby to było możliwe, musi mieć z obu stron wtyki (złącza męskie), które wpinamy w adaptery lub gniazda w panelu. Koncepcja kabla zakończonego gniazdami z obu stron jest typowa raczej dla stałej instalacji – gniazdo montujemy zwykle w panelu, puszce, przełącznicy. Kable z gniazdami nie służą do „krosowania”, tylko do tworzenia punktów przyłączeniowych. Dlatego odcinek zakończony gniazdami po obu stronach nie spełnia definicji patchcordu, bo nie możemy go bezpośrednio wpiąć do urządzenia, potrzebowalibyśmy kolejnych wtyków i adapterów. Podobny problem pojawia się przy pomyśle, że patchcord mógłby mieć wtyk lub gniazdo tylko z jednej strony. Taki element to w praktyce pigtail – krótki odcinek kabla światłowodowego z jednym fabrycznie zarobionym wtykiem, a z drugiej strony z gołym włóknem przygotowanym do spawania z kablem liniowym. Pigtail służy do zakończania kabli w przełącznicach, nie do bezpośredniego krosowania urządzeń. Mylenie patchcordu z pigtailami jest bardzo częste, szczególnie u osób zaczynających przygodę z optyką, bo oba są krótkimi odcinkami światłowodu. Różni je jednak funkcja i sposób zakończenia. Standardy okablowania strukturalnego (np. ISO/IEC 11801, EN 50173) i zalecenia producentów wyraźnie traktują patchcord jako kabel z dwoma złączami, gotowy do wielokrotnego przepinania w szafie czy racku. W praktyce projektowej przyjmuje się, że użytkownik końcowy ma mieć do czynienia właśnie z patchcordami, a nie z kablami zakończonymi gniazdami czy gołymi włóknami. Dlatego każdy pomysł typu „gniazdo z obu stron” albo „tylko jedno złącze” po prostu kłóci się z funkcją i definicją patchcordu w nowoczesnych instalacjach światłowodowych.