Prawidłowym przyrządem do pomiaru reflektancji w torze światłowodowym jest reflektometr światłowodowy (OTDR – Optical Time Domain Reflectometer). To właśnie OTDR potrafi zmierzyć straty odbiciowe wynikające z odbicia Fresnela na złączach rozłącznych, złączach spawanych, a nawet na samym zakończeniu włókna. Działa to tak, że reflektometr wysyła krótkie impulsy świetlne do włókna i analizuje sygnał odbity w funkcji czasu. Z tego czasu i poziomu mocy odbicia wylicza odległość do zdarzenia oraz jego reflektancję (np. –35 dB, –50 dB itp.). W praktyce instalatorskiej i serwisowej OTDR jest podstawowym narzędziem do odbiorów sieci światłowodowych zgodnie z normami IEC czy zaleceniami ITU-T (np. seria G.650.x). Pozwala nie tylko sprawdzić tłumienie całego toru, ale też zlokalizować konkretne złącza, spawy, mikrozałamania oraz ocenić jakość zakończeń pod kątem strat odbiciowych. W dobrze zaprojektowanej sieci dąży się do jak najniższej reflektancji złącz, zwykle poniżej –40 dB dla złączy APC i około –30 dB dla złączy UPC, i właśnie reflektometr pozwala to wiarygodnie zweryfikować. Z mojego doświadczenia, bez OTDR-a można co najwyżej zgadywać, gdzie są problemy z odbiciami, a z OTDR-em widzisz na wykresie dokładnie, które złącze „odbija” za mocno. Co ważne, profesjonalne OTDR-y mają specjalne funkcje do analizy reflektancji, raportowania zgodnie z normami oraz generowania protokołów pomiarowych, które potem są wymagane przy odbiorze sieci przez inwestora lub operatora. W nowoczesnych sieciach FTTH, sieciach szkieletowych czy centrach danych, kontrola reflektancji jest kluczowa dla stabilnej pracy nadajników optycznych, a reflektometr jest tu po prostu narzędziem numer jeden.
W temacie pomiaru reflektancji w światłowodach łatwo się pomylić, bo wiele przyrządów wygląda podobnie i „coś” mierzy w torze optycznym, ale nie każde urządzenie nadaje się do oceny strat odbiciowych Fresnela. Mikroskop optyczny do światłowodów jest bardzo przydatny, ale służy głównie do inspekcji czoła ferruli złącza: sprawdzamy, czy nie ma brudu, rys, wyszczerbień, czy polerowanie jest poprawne. To narzędzie wizualne, nie pomiarowe w sensie ilościowym. Możemy z niego wywnioskować, że złącze „prawdopodobnie będzie miało duże odbicia”, ale nie dostaniemy żadnej wartości w dB, więc o faktycznym poziomie reflektancji nie ma mowy. Miernik mocy optycznej z kolei mierzy całkowitą moc optyczną na wyjściu toru – jest idealny do pomiaru tłumienia w konfiguracji źródło + miernik (tzw. pomiar OLTS, zgodnie z IEC 61280), ale on widzi sumaryczny efekt strat, a nie potrafi rozdzielić, ile z tego to straty odbiciowe na konkretnym złączu, a ile tłumienie rozproszeniowe w włóknie. Typowy błąd myślowy jest taki, że skoro miernik pokazuje mniejszą moc, to „na pewno to przez odbicia”. W praktyce to mieszanka wielu zjawisk, a miernik mocy nie ma rozdzielczości czasowej, żeby wskazać pojedyncze zdarzenia odbiciowe. Laserowy tester uszkodzeń, czyli tzw. VFL (Visual Fault Locator), służy głównie do lokalizowania przerw, złych złączy albo makrozgięć na krótkich odcinkach – świeci czerwonym światłem, które „wycieka” tam, gdzie jest uszkodzenie. Z punktu widzenia fizyki jest to też zjawisko rozproszenia i częściowo odbicia, ale urządzenie nie mierzy mocy w sposób precyzyjny, nie ma kalibracji w dB i nie zapewnia żadnych wiarygodnych parametrów zgodnych ze standardami pomiarowymi. To raczej tester serwisowy „na oko”, a nie przyrząd metrologiczny. Profesjonalne podejście, zgodne z dobrymi praktykami branżowymi i normami IEC/ITU, zakłada użycie reflektometru światłowodowego (OTDR), który ma rozdzielczość czasową, potrafi analizować kształt impulsu odbitego i obliczać reflektancję dla konkretnych złączy. Inne przyrządy są bardzo potrzebne, ale do innych zadań: inspekcja, pomiar mocy, szybka diagnostyka wizualna. Jeśli próbujemy mierzyć reflektancję mikroskopem, miernikiem mocy czy VFL-em, to po prostu mieszamy narzędzia i oczekujemy od nich funkcji, do których nie zostały zaprojektowane, co w praktyce kończy się błędnymi wnioskami o stanie toru optycznego.