Prawidłowa odpowiedź to reflektometr światłowodowy, czyli OTDR (Optical Time Domain Reflectometer). To jest podstawowe narzędzie pomiarowe w technice światłowodowej, właśnie do badania strat w torze optycznym, szczególnie na złączach rozłącznych, spawach i uszkodzeniach kabla. OTDR wysyła do światłowodu krótkie impulsy świetlne i mierzy odbite sygnały Rayleigha oraz refleksy Fresnela. Na tej podstawie tworzy charakterystykę w funkcji odległości – taką „mapę” linii optycznej. Moim zdaniem to jedno z najbardziej „inteligentnych” urządzeń pomiarowych, bo pozwala nie tylko stwierdzić, że są straty, ale też gdzie dokładnie one występują i jaka jest ich wartość w dB. W praktyce, przy odbiorach instalacji zgodnie z dobrymi praktykami (np. zaleceniami ITU-T serii G.65x czy wytycznymi producentów osprzętu), OTDR wykorzystuje się do: lokalizacji złączy rozłącznych i sprawdzenia, czy tłumienie na pojedynczym złączu mieści się w normie (typowo 0,2–0,5 dB), wykrywania mikrozgięć i uszkodzeń mechanicznych, dokumentowania trasy linku (tzw. trace), porównywania stanu kabla po kilku latach eksploatacji. W sieciach FTTH, MAN, WAN, ale też w kablach magistralnych w budynkach, reflektometr światłowodowy jest narzędziem absolutnie podstawowym dla serwisu i utrzymania ruchu. Co ważne, tylko OTDR pozwala jednoznacznie przypisać straty do konkretnego złącza rozłącznego, bo na wykresie widać wyraźny „schodek” i ewentualny refleks od tego złącza. Miernik mocy pokaże tylko sumaryczne tłumienie toru, a tu chodzi właśnie o ocenę strat na złączach. W praktyce technik bierze OTDR, podłącza do patchpanele, robi pomiar z obu stron zgodnie z procedurą i ma pełen obraz jakości wykonania toru światłowodowego.
W technice światłowodowej łatwo się pomylić, bo część przyrządów z innych działów elektroniki brzmi znajomo i wydaje się, że będą robiły podobną robotę. TDR, czyli reflektometr w dziedzinie czasu dla linii miedzianych, jest klasycznym przykładem. Działa na zasadzie wysyłania impulsów elektrycznych i analizy odbić w kablach koncentrycznych, skrętkach itp. Ktoś, kto kojarzy TDR z telekomunikacji miedzianej, może odruchowo uznać, że nada się też do światłowodów. Problem w tym, że w torze optycznym mamy fale świetlne, a nie sygnały elektryczne, inny współczynnik załamania, inne zjawiska odbicia i rozpraszania. TDR fizycznie nie jest w stanie wstrzyknąć impulsu optycznego do włókna i poprawnie zinterpretować sygnału zwrotnego. Do tego celu powstał osobny przyrząd – OTDR, czyli reflektometr światłowodowy. Kolejny kandydat, miernik mocy optycznej, wydaje się bardzo sensowny, bo przecież służy dokładnie do pomiaru mocy sygnału optycznego. I faktycznie, jest niezbędny przy pomiarze tłumienia całkowitego toru (metoda source + power meter), przy sprawdzaniu budżetu mocy zgodnie z zaleceniami ITU-T czy rekomendacjami producentów aktywnych urządzeń. Jednak miernik mocy pokaże ci tylko wynik na wejściu i na wyjściu, ewentualnie różnicę w dB. Nie powie, czy straty są na złączu rozłącznym, na spawie, czy w środku kabla. Nie pokaże też odległości do miejsca problemu. To jest typowy błąd myślowy: „skoro mierzy moc, to zmierzy też straty na złączu”. Nie wprost, tylko jako część całości. Diody półprzewodnikowe to już zupełnie inna bajka. W światłowodach są używane jako źródła światła (LED, LD) lub detektory, ale same z siebie nie są przyrządem pomiarowym do analizy strat na złączach. Można nimi co najwyżej świecić w tor i sprawdzać ciągłość lub bardzo orientacyjnie widzieć, że „coś świeci” na drugim końcu, co czasem robi się serwisowo, ale to nie jest profesjonalny pomiar zgodny z branżowymi standardami. Z mojego doświadczenia wynika, że solidna diagnostyka strat na złączach rozłącznych wymaga właśnie reflektometru światłowodowego OTDR, bo tylko on łączy informację o wartości strat z ich lokalizacją w funkcji odległości. Dlatego wszystkie pozostałe podejścia są niewystarczające, albo wręcz całkowicie nietrafione, jeśli chodzi o precyzyjne i powtarzalne pomiary w nowoczesnych sieciach optycznych.