Separator galwaniczny w sieci HFC (Hybrid Fiber Coax) montuje się właśnie po to, żeby odseparować galwanicznie instalację abonencką od sieci operatora i w ten sposób ograniczyć przepływ prądów wyrównawczych uziemień. Chodzi o sytuację, gdy punkt uziemienia po stronie operatora i uziemienie po stronie budynku/abonenta mają różne potencjały. Wtedy, bez separacji, może popłynąć stały lub niskoczęstotliwościowy prąd wyrównawczy po ekranie kabla koncentrycznego. To jest nie tylko niebezpieczne, ale też w dłuższej perspektywie niszczy złącza, ekran, powoduje korozję elektrochemiczną i różne dziwne zakłócenia. Separator galwaniczny działa tak, że dla sygnałów wysokiej częstotliwości (TV, DOCSIS, QAM, OFDM) ma małą impedancję, więc sygnał przechodzi, a dla składowej stałej i bardzo niskich częstotliwości stanowi przerwę – prąd wyrównawczy nie ma jak popłynąć. W praktyce stosuje się separatory spełniające wymagania norm, np. EN 50083 i EN 60728, które określają m.in. izolację galwaniczną, tłumienie, dopasowanie impedancji 75 Ω i odporność na przepięcia. Z mojego doświadczenia w instalacjach zbiorczych w blokach mieszkalnych separator galwaniczny przy gnieździe abonenckim albo na wejściu do mieszkania potrafi rozwiązać problemy z „kopiącym” ekranem, buczeniem w torze audio (przy podłączonych amplitunerach, telewizorach, komputerach) i z nieprzyjemnymi różnicami potencjałów między różnymi urządzeniami. Dodatkowo jest to zgodne z dobrą praktyką branżową: sieć operatora ma swoje uziemienie, instalacja budynku swoje, a separator zapewnia bezpieczne rozdzielenie, jednocześnie nie psując parametrów transmisyjnych w paśmie pracy sieci HFC.
W sieciach HFC bardzo łatwo pomylić rolę separatora galwanicznego z innymi elementami toru RF, dlatego pojawia się skojarzenie, że ma on redukować szumy albo zniekształcenia nieliniowe typu CTB czy CSO. To jednak są zupełnie inne zjawiska i inne mechanizmy ich ograniczania. Szumy w sieci koncentrycznej wynikają głównie z własnych szumów termicznych elementów aktywnych (wzmacniacze, modemy, CMTS), z niewłaściwego poziomu sygnału, zbyt dużej liczby pasywnych tłumików, a także z niedopasowania impedancji. Do walki z nimi używa się niskoszumnych wzmacniaczy, poprawnego planowania poziomów sygnału, dobrego ekranowania kabli i złączy, a nie separatora galwanicznego. Separator sam z siebie nie poprawi stosunku C/N, bo jest elementem głównie bezpieczeństwa i ochrony przed prądami wyrównawczymi, a nie „filtrem szumów”. Podobnie zniekształcenia CTB (Composite Triple Beat) i CSO (Composite Second Order) są typowymi produktami nieliniowości w sieciach CATV przy dużej liczbie nośnych. Pojawiają się w nieliniowych wzmacniaczach, przy pracy blisko granicy wysterowania, przy złym doborze poziomów i braku odpowiedniej rezerwy dynamicznej. Ogranicza się je przez stosowanie wzmacniaczy o wysokiej liniowości, poprawne ustawienie wzmocnienia, odpowiedni plan kanałowy i kontrolę poziomów na każdym etapie łańcucha HFC. Separator galwaniczny nie linearyzuje toru, nie poprawia intermodulacji, nie usuwa produktów mieszania – jego zadanie jest inne. Typowy błąd myślowy polega na tym, że skoro „coś się wstawia w tor”, to pewnie „czyści” sygnał. W praktyce urządzenia do poprawy jakości sygnału (filtry, equalizery, wzmacniacze z korekcją) są projektowane konkretnie pod parametry RF, a separatory – pod bezpieczeństwo i izolację galwaniczną. Separator odcina składową stałą i bardzo niskie częstotliwości, więc blokuje przepływ prądów wyrównawczych uziemień między siecią operatora a instalacją abonencką. To jest jego kluczowa funkcja. Jeżeli w sieci występują szumy, CTB lub CSO, należy szukać przyczyny w projektowaniu i eksploatacji toru RF, a nie w obecności lub braku separatora. W dobrze zaprojektowanej sieci HFC stosuje się jednocześnie dobre praktyki RF i właściwe zabezpieczenia galwaniczne, ale te elementy nie zastępują się nawzajem.