Prawidłową odpowiedzią jest miernik elementowej stopy błędów, czyli klasyczny BER tester (Bit Error Rate Tester). W cyfrowych łączach dedykowanych nie interesuje nas tylko to, czy sygnał „dociera”, ale przede wszystkim z jaką jakością jest przenoszona informacja binarna. Miernik BER generuje znaną sekwencję bitów testowych (np. pseudolosową PRBS zgodną z zaleceniami ITU-T O.150, O.151), wysyła ją przez łącze, a na końcu toru odbiorczego porównuje odebrany strumień z oryginałem i zlicza błędne bity. Na tej podstawie wyliczana jest elementowa stopa błędów, czyli stosunek liczby błędnych bitów do całkowitej liczby przesłanych bitów. To jest dokładnie to, co w praktyce telekomunikacyjnej uznaje się za główny parametr jakości cyfrowego łącza – w wielu normach wymaga się np. BER rzędu 10⁻⁹ albo lepszy. W praktyce serwisowej taki miernik pozwala szybko ocenić, czy łącze spełnia wymagania operatora lub kontraktu SLA. Technik podłącza BER tester na obu końcach łącza, uruchamia test na określony czas i dostaje konkretny, liczbowy wynik, często z informacją o typie błędów, przerwach, alarmach, czasach niedostępności. Moim zdaniem to jedno z najbardziej „uczciwych” narzędzi – nie bada tylko poziomu sygnału, ale faktycznie jakość transmisji danych. Dodatkowo mierniki BER dla różnych interfejsów (E1, STM-1, Ethernet, SDH, PDH) mają wbudowane gotowe wzorce testowe zgodne z ITU-T, możliwość symulacji błędów, a nawet analizę ramek. W codziennej eksploatacji sieci cyfrowych jest to podstawowe narzędzie przy odbiorach technicznych, diagnozowaniu zakłóceń, a także przy długotrwałym monitoringu jakości transmisji na kluczowych łączach szkieletowych. Dlatego właśnie w kontekście pytania o badanie jakości transmisji cyfrowej, wybór miernika elementowej stopy błędów jest jak najbardziej zgodny z dobrą praktyką i standardami branżowymi.
W cyfrowych łączach dedykowanych bardzo łatwo pomylić różne rodzaje przyrządów pomiarowych, bo większość z nich „coś mierzy”, ale nie zawsze to, co jest istotne dla jakości transmisji danych. Kluczowe jest rozróżnienie między pomiarem parametrów fizycznych sygnału a pomiarem rzeczywistej jakości informacji binarnej, czyli tego, co dzieje się z bitami po przejściu przez łącze. Miernik mocy optycznej jest typowym narzędziem do światłowodów. Pokazuje tłumienie toru, moc wyjściową nadajnika, rezerwę mocy. To bardzo ważne przy projektowaniu i uruchamianiu linii optycznych, ale z punktu widzenia jakości transmisji cyfrowej mówi tylko: jest sygnał albo jest za słaby. Można mieć idealny poziom mocy, a jednocześnie fatalny BER, np. z powodu dyspersji, odbić, złej modulacji czy błędnej konfiguracji warstwy fizycznej. Stąd samo mierzenie mocy nie wystarcza do oceny jakości cyfrowej transmisji danych. Selektywny miernik poziomu natomiast świetnie nadaje się do pomiaru widma, poziomu sygnałów w określonym paśmie, analizy zakłóceń. W analogowych systemach, w radiokomunikacji czy w klasycznych łączach miedzianych to bardzo przydatne urządzenie. Jednak on w ogóle nie „rozumie” struktury danych cyfrowych. Pokazuje poziomy napięć lub mocy w funkcji częstotliwości, ale nie powie, ile bitów zostało przekłamanych, nie policzy stopy błędów, nie zweryfikuje ramek zgodnie z ITU-T. Analizator stanów logicznych z kolei kojarzy się ze światem elektroniki cyfrowej i mikrokontrolerów. Świetny przy badaniu magistral równoległych, protokołów na płytce PCB, debugowaniu układów cyfrowych. Moim zdaniem to bardzo fajne narzędzie, ale kompletnie nieadekwatne do rutynowego badania jakości długodystansowego łącza transmisyjnego. On pokazuje przebiegi logiczne, timingi, sekwencje, ale nie pracuje w standardowych interfejsach telekomunikacyjnych na duże odległości i nie realizuje pomiaru BER zgodnie z normami. Typowym błędem myślowym jest skupianie się tylko na „fizycznym” sygnale: poziomie, mocy, kształcie przebiegu. W transmisji cyfrowej standardy branżowe (ITU-T, ETSI) jasno definiują jako główny parametr jakościowy właśnie elementową stopę błędów. Dlatego potrzebny jest wyspecjalizowany miernik BER, który generuje znany wzorzec bitowy i zlicza błędy po stronie odbiorczej. Dopiero taki pomiar daje obiektywną informację, czy łącze cyfrowe nadaje się do pracy z określoną przepływnością i wymaganą niezawodnością.