Poprawnie wskazany miernik elementowej stopy błędów (BER tester) to podstawowe narzędzie do oceny jakości cyfrowych łączy dedykowanych transmisji danych. W łączach cyfrowych nie interesuje nas tylko poziom sygnału, ale przede wszystkim to, ile bitów dociera z błędem w stosunku do liczby wszystkich transmitowanych bitów. Właśnie to mierzy BER – Bit Error Rate. Jeżeli na przykład przez łącze prześlemy 10^9 bitów, a błędnych będzie 10^3, to BER = 10^-6. W praktyce telekomunikacyjnej i sieciach transmisyjnych (SDH, PDH, Ethernet, STM-1 itd.) przyjmuje się konkretne progi BER jako kryterium dopuszczalnej jakości, np. 10^-9 czy 10^-12 dla łączy operatorskich klasy carriers-grade. Miernik elementowej stopy błędów generuje znaną sekwencję testową (np. PRBS – pseudolosowy ciąg bitów), wprowadza ją do łącza i na końcu porównuje odebrany ciąg z oryginałem. Dzięki temu dokładnie wiadomo, które bity zostały przekłamane. To jest zgodne z zaleceniami ITU-T (np. serii O.150, O.181), gdzie badanie jakości łączy cyfrowych opiera się właśnie na pomiarach BER. Z mojego doświadczenia w praktyce serwisowej bez takiego miernika nie da się rzetelnie ocenić, czy łącze cyfrowe „trzyma parametry”, zwłaszcza przy długotrwałych testach obciążeniowych, kiedy trzeba sprawdzić stabilność transmisji przez kilka godzin czy nawet dni. Co ważne, miernik BER pozwala też lokalizować problemy: jeśli wraz z podniesieniem przepływności rośnie BER, to wiadomo, że tor transmisyjny zbliża się do granicy swoich możliwości. W nowoczesnych instalacjach, zarówno światłowodowych, jak i miedzianych (xDSL, E1, G.SHDSL), pomiar BER jest standardową dobrą praktyką przy odbiorach technicznych, audytach jakości i diagnostyce zakłóceń. Takie podejście jest dużo bardziej miarodajne niż samo sprawdzenie, czy sygnał „jest obecny” – bo sygnał może być, a łącze i tak będzie bezużyteczne z powodu zbyt wysokiej stopy błędów.
W cyfrowych łączach dedykowanych liczy się przede wszystkim jakość transmisji bitów, a nie tylko poziom sygnału czy sam kształt przebiegów. Typowym błędem myślowym jest przenoszenie na łącza cyfrowe nawyków z pomiarów analogowych albo z prostych pomiarów optycznych. Ktoś widzi stabilny sygnał, poprawną moc optyczną albo ładne przebiegi logiczne i zakłada automatycznie, że jakość transmisji danych też jest dobra. Niestety w systemach cyfrowych to tak nie działa. Miernik mocy optycznej jest oczywiście bardzo ważny przy torach światłowodowych, bo pozwala sprawdzić tłumienie, budżet mocy, poprawność złącz i spawów. Jednak on mówi tylko, czy do odbiornika dociera odpowiednia ilość światła. Nie odpowiada na pytanie, ile bitów jest przekłamanych, nie widzi zjawisk typu jitter, szum modalny czy chwilowe zaniki powodujące pojedyncze błędy. Można mieć teoretycznie prawidłową moc optyczną i jednocześnie fatalną stopę błędów. Selektwny miernik poziomu z kolei świetnie sprawdza się przy pomiarach sygnałów w paśmie częstotliwości, np. w systemach RF, telewizji kablowej czy przy analizie widma zakłóceń. W transmisji cyfrowej daje pewien pogląd na obecność sygnału, zakłócenia w paśmie, ale dalej nic nie mówi o tym, jak konkretnie zachowują się pojedyncze bity w strumieniu danych. To jest bardziej narzędzie do radia i TV niż do precyzyjnej oceny łączy danych zgodnie ze standardami telekomunikacyjnymi. Analizator stanów logicznych bywa mylący, bo faktycznie „widzi” przebiegi cyfrowe, ale jest przeznaczony głównie do debugowania układów cyfrowych, magistral, protokołów na krótkich odcinkach, zwykle na płytce PCB. Tam interesuje nas sekwencja sygnałów na liniach, timing, zależności między sygnałami. W łączach transmisyjnych na dziesiątki kilometrów analizator logiczny jest po prostu niepraktyczny i nie daje statystycznej oceny jakości w postaci BER. W profesjonalnych sieciach transmisyjnych obowiązuje podejście oparte na mierzeniu stopy błędów bitowych, zgodne z zaleceniami ITU-T i dobrymi praktykami operatorów. Dlatego zamiast patrzeć tylko na poziom sygnału czy kształt przebiegów, stosuje się specjalizowane mierniki BER, które generują znane wzorce testowe, mierzą liczbę błędów i wyliczają wskaźniki jakości. Moim zdaniem najważniejsze jest zapamiętać, że w transmisji cyfrowej kluczowy parametr to jakość informacji, a nie tylko fizyczny parametr nośnika.