Prawidłowa jest odpowiedź z modulacją BPSK, bo w kanale zwrotnym kablowej sieci szerokopasmowej kluczowa jest odporność na zakłócenia, szum i zniekształcenia nieliniowe. BPSK (Binary Phase Shift Keying) to modulacja z kluczowaniem fazy z tylko dwoma stanami fazowymi. Dzięki temu odstęp między symbolami w przestrzeni fazowej jest maksymalny, a odbiornik ma relatywnie proste zadanie przy detekcji, nawet gdy stosunek sygnał/szum (SNR) jest dość niski. W praktyce oznacza to, że przy tej samej mocy nadawczej BPSK daje mniejsze prawdopodobieństwo błędu bitowego (BER) niż bardziej złożone modulacje fazowo‑amplitudowe. W kanale zwrotnym HFC (Hybrid Fiber Coax) mamy zwykle gorsze warunki niż w kanale dosyłowym: większy poziom zakłóceń impulsowych, intermodulacje od urządzeń abonenckich, szumy z zasilaczy, a do tego często niższe moce nadajników po stronie klienta. Dlatego standardy takie jak DOCSIS na niższych profilach modulacji dopuszczają właśnie BPSK czy QPSK jako tryby „ratunkowe” dla trudnych warunków kanałowych. Z mojego doświadczenia w sieciach kablowych operatorzy, gdy mają problem z błędami w kanale zwrotnym, bardzo często schodzą z wyższych modulacji (np. 16‑QAM) właśnie do BPSK/QPSK, kosztem przepływności, ale za to z ogromnym zyskiem w stabilności transmisji. Moim zdaniem to jest taki „bezpieczny tryb”, który ratuje sytuację, gdy na kablu dzieje się coś nieprzewidywalnego. BPSK świetnie nadaje się też do transmisji sygnałów sterujących, sygnalizacji, ram kontrolnych, gdzie ważniejsza jest niezawodność niż wysoka szybkość. To całkowicie wpisuje się w dobre praktyki projektowania kanałów zwrotnych: najpierw odporność i stabilność, dopiero potem maksymalizacja bit/s/Hz.
W kablowej sieci szerokopasmowej kanał zwrotny pracuje zwykle w trudniejszych warunkach niż kanał dosyłowy: więcej zakłóceń z instalacji abonenckich, gorsza filtracja, wzmacniacze pracujące często bliżej nasycenia, do tego sporo zakłóceń impulsowych pochodzących od urządzeń domowych. Dlatego wybór modulacji nie może być przypadkowy, tylko musi brać pod uwagę odporność na szum i zniekształcenia. Częsty błąd myślowy polega na tym, że skoro w radiu UKF stosuje się FM i „gra dobrze”, to modulacja FM będzie też idealna w kablu. Niestety, w typowych systemach transmisji danych po kablu koncentrycznym FM jest mało efektywna widmowo i trudniej ją wpasować w strukturę kanałów zdefiniowaną przez standardy telewizji kablowej czy DOCSIS. FM ma swoje zalety, ale w nowoczesnym zwrotnym kanale danych stawia się na modulacje cyfrowe fazowe i kwadraturowe, a nie analogowe, takie jak klasyczne FM. Podobny problem jest z AM. Modulacja amplitudy jest bardzo wrażliwa na zmiany tłumienia, zafalowania charakterystyki częstotliwościowej, a przede wszystkim na wszelkie zakłócenia amplitudowe i nieliniowości. W kablu, gdzie pracuje wiele nadajników i wzmacniaczy, łatwo o intermodulacje i zniekształcenia, które „psują” amplitudę sygnału. To, co może jeszcze jakoś działać w przekazie analogowego sygnału TV, przy transmisji cyfrowych danych daje wysokie BER i niestabilność. Dlatego w dobrych praktykach projektowania sieci kablowych AM do kanału zwrotnego po prostu się nie stosuje. DPCM z kolei to nie jest modulacja nośnej w klasycznym sensie, tylko metoda kodowania różnicowego sygnału w dziedzinie czasu. Można ją wykorzystać w kompresji sygnałów mowy czy obrazu, ale sama w sobie nie rozwiązuje problemu odporności na zakłócenia w paśmie radiowym czy kablowym. Wiele osób myli techniki kodowania źródłowego (jak DPCM) z technikami modulacji kanałowej (jak BPSK, QPSK, QAM). W kanale zwrotnym kablowym potrzebujemy właśnie modulacji, która przesyła bity przez zakłócony kanał, a nie tylko sposobu ich reprezentacji przed modulacją. Dlatego poprawne podejście zgodne ze standardami branżowymi (DOCSIS, EuroDOCSIS) to wybór prostych, odpornych modulacji fazowych typu BPSK/QPSK, a nie FM, AM czy DPCM.