Poprawnie wskazany został wykres 4, bo to właśnie on reprezentuje tor światłowodowy o najmniejszej rozwartości oka i tym samym o największej bitowej stopie błędów BER. W analizie diagramu oka kluczowe są dwie rzeczy: wysokość „oka” (amplituda sygnału w punkcie próbkowania) oraz jego szerokość w poziomie (zapas czasowy, tzw. jitter margin). Im oko jest bardziej „zamknięte”, spłaszczone i zwężone, tym mniejszy jest Q‑factor, a więc rośnie prawdopodobieństwo, że odbiornik pomyli poziom logiczny „0” z „1”. W praktyce Q‑factor definiuje się jako stosunek różnicy średnich poziomów sygnału dla „1” i „0” do sumy ich odchyleń standardowych. Z tego bezpośrednio wynika, że mały Q oznacza duży BER. Na wykresie 4 wyraźnie widać, że przestrzeń między chmurami punktów odpowiadających poziomom logicznym jest znikoma, oko jest praktycznie „zarośnięte” szumem i zniekształceniami – takie oko w realnym systemie DWDM czy 10G/25G Ethernet byłoby absolutnie nieakceptowalne bez korekcji FEC. W firmowych pomiarach transmisji optycznej, zgodnie z dobrą praktyką i normami ITU‑T (np. serii G.959.1 czy G.691), dąży się do uzyskania jak największej rozwartości oka i Q‑factora rzędu co najmniej kilku dB, tak aby bezbłędna transmisja po FEC była możliwa przy docelowym BER, np. 10⁻¹² lub niższym. W projektowaniu i utrzymaniu sieci warto patrzeć na diagram oka nie tylko jak na „ładny obrazek z oscyloskopu”, ale jako narzędzie diagnostyczne: zamykające się oko to sygnał, że mamy problem z dyspersją chromatyczną, nieliniowościami, zbyt dużym budżetem strat lub złym ustawieniem progu decyzyjnego w odbiorniku. Moim zdaniem każdy technik od torów optycznych powinien umieć na pierwszy rzut oka (dosłownie) ocenić, czy dany diagram rokuje na stabilną pracę łącza.
W tego typu zadaniu bardzo łatwo skupić się tylko na ogólnym „kształcie” przebiegu i pominąć to, co jest naprawdę istotne, czyli rozwartość oka oraz związany z nią Q‑factor. Intuicyjnie część osób patrzy na wykresy, na których sygnał wydaje się bardziej „kwadratowy” albo ma wyraźniejsze zbocza, i uznaje, że tam transmisja jest gorsza, bo widać dużo czarnego, dużo punktów. To jest typowy błąd: nie liczy się to, ile tuszu jest na obrazku, tylko to, ile jest wolnej przestrzeni w środku oka w momencie próbkowania. Diagram oka powstaje przez nałożenie na siebie wielu okresów sygnału binarnego. Dwa najważniejsze parametry to pionowa odległość między chmurami punktów odpowiadającymi poziomom logicznym „0” i „1” oraz pozioma szerokość otwartego oka w środku okresu. Jeśli oko jest szerokie i wysokie, Q‑factor jest duży, a prawdopodobieństwo błędu przy decyzji progu w odbiorniku maleje. Właśnie dlatego wykresy, na których oko jest wyraźnie otwarte, odpowiadają mniejszemu BER, a nie większemu. Mylenie się polega często na tym, że ktoś widzi dużo „szumu” na górze i dole i uznaje, że tam jest największa liczba błędów, chociaż w rzeczywistości ważne jest, czy te rozrzuty nachodzą na poziom progu decyzyjnego. Jeśli oko jest jeszcze wyraźnie widoczne, nawet przy dość dużym rozprzestrzenieniu punktów, to odbiornik wciąż ma komfortowy margines decyzyjny. Z punktu widzenia dobrych praktyk, zgodnych z wymaganiami norm ITU‑T czy IEEE dla systemów optycznych, projektant zawsze dąży do jak największej odległości między poziomami logicznymi i jak najmniejszego zachodzenia chmur szumu w pobliżu punktu próbkowania. Wybierając inny wykres niż ten z najmniejszą rozwartością oka, w praktyce odwraca się zależność: traktuje się duży Q‑factor jakby powodował większy BER, a to stoi w sprzeczności zarówno z teorią detekcji sygnałów, jak i z rzeczywistymi pomiarami na analizatorach jakości transmisji. W eksploatacji sieci optycznych takie błędne rozumowanie mogłoby prowadzić do niewłaściwej diagnozy: zamiast szukać problemów w torze o najbardziej zamkniętym oku, ktoś skupiłby się na łączu, które w rzeczywistości działa całkiem poprawnie, tylko jego diagram ma więcej „gęstych” punktów, ale wciąż z dużym marginesem bezpieczeństwa.