Poprawnie wskazany został Wykres 4, bo to właśnie on pokazuje najmniejszą rozwartość oka, czyli najniższą wartość Q‑factor, a tym samym największą bitową stopę błędów BER. W analizie diagramu oka zawsze patrzymy na to, jak bardzo „otwarte” jest oko w środku okresu bitowego. Im węższe, bardziej przymknięte oko, tym mniejszy odstęp między poziomem logicznego „0” i „1” w punkcie próbkowania oraz większe nakładanie się chmur punktów. To dokładnie widać na Wykresie 4 – oko jest mocno zaciśnięte, a obszary odpowiadające „0” i „1” prawie się stykają. Z punktu widzenia teorii, Q‑factor definiujemy jako stosunek różnicy średnich poziomów sygnału dla „1” i „0” do sumy ich odchyleń standardowych. Mały Q oznacza, że szum i zniekształcenia są porównywalne z amplitudą sygnału, więc detektor w odbiorniku ma duży problem z jednoznacznym rozróżnieniem stanów. W praktyce w systemach optycznych zgodnych z zaleceniami ITU‑T (np. serii G.692, G.959.1) przy projektowaniu łączy dąży się do Q‑factora rzędu co najmniej 6–7 dB dla sensownego marginesu BER (np. 10⁻¹² po FEC). Na Wykresie 4 sytuacja jest zdecydowanie gorsza – taki kształt oka sugeruje pracę toru daleko poza optymalnym budżetem mocy, przy dużej dyspersji chromatycznej, nieliniowościach lub po prostu przesterowaniu odbiornika. Z mojego doświadczenia w laboratorium transmisji optycznej, gdy oko wygląda tak jak na tym wykresie, to bez korekcji FEC i kompensacji dyspersji praktycznie nie da się zejść z BER do poziomów akceptowanych w sieciach operatorskich. W realnym projektowaniu, jeżeli na analizatorze sygnału widzimy takie oko, to jest to jasny sygnał, że trzeba skrócić odcinek, zmienić typ włókna, dołożyć wzmacniacz/kompensator albo obniżyć prędkość transmisji. Dlatego właśnie Wykres 4 jednoznacznie wiąże się z najwyższym BER.
Aby poprawnie ocenić, który tor ma największą bitową stopę błędów BER, trzeba patrzeć nie na to, który wykres wygląda „najciekawiej”, tylko na to, jak bardzo otwarte jest oko w diagramie. To jest podstawowy błąd myślowy: wiele osób intuicyjnie wybiera wykres z bardziej wyraźnym kształtem albo z większą amplitudą, sądząc, że skoro sygnał jest wysoki, to musi być lepszy. W transmisji optycznej liczy się jednak przede wszystkim odstęp sygnał–szum i separacja poziomów logicznego „0” i „1” w chwili próbkowania. Q‑factor jest miarą jakości, która dokładnie tę separację opisuje. Im większa rozwartość oka, tym większe Q i tym mniejsze prawdopodobieństwo błędu, czyli mniejszy BER. Kiedy patrzymy na diagramy, szerokie, „czyste” oko oznacza duży margines decyzyjny odbiornika. Wtedy nawet jeśli pojawi się szum, jitter czasowy czy niewielka nieliniowość, próg decyzyjny nadal leży daleko od chmur punktów reprezentujących oba stany logiczne. W efekcie odbiornik z łatwością rozpoznaje zera i jedynki. Jeśli ktoś wybiera wykres z większą amplitudą, ale jednocześnie z mocno rozmytymi krawędziami, to myli poziom mocy optycznej z jakością sygnału. To są dwie różne rzeczy. W praktyce, zgodnie z dobrymi praktykami projektowania systemów zgodnych z ITU‑T, dąży się do jak największego otwarcia oka przy zachowaniu odpowiedniego budżetu mocy, a nie tylko do „pompowania” sygnału. Innym typowym nieporozumieniem jest skupianie się wyłącznie na pionowym otwarciu oka i ignorowanie części poziomej. Zbyt mocne zwężenie oka w poziomie to objaw jittera i dyspersji, co także drastycznie pogarsza BER, nawet jeśli amplituda wydaje się wysoka. Dlatego wybór dowolnego innego wykresu niż ten z najbardziej zamkniętym okiem oznacza, że pomylono kierunek zależności: najwyższy BER odpowiada najmniejszemu Q‑factorowi, a więc najmniejszemu otwarciu oka, a nie odwrotnie. W realnych pomiarach na analizatorach jakości transmisji zawsze porównuje się właśnie kształt oka i obliczony z niego Q‑factor, a nie „ładność” przebiegu.